|
ŚWIATOWID czyli ... obserwator różnych stron życia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maat
Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 3:41, 25 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
w51 napisał: | Maat napisał: | Gdyby został przewodniczącym ... media dobrałyby się mu do skóry ostro. |
A słowo Twoje Maat ... ciałem sie stało, co widać, słychać i czuć w wiadomych ... gadzinówkach a nawet na tym zapyziałym Forum , co upewnia mnie w przekonaniu, że wybór Millera wg wszelkich wzorców demokracji ... na Przewodniczącego KP oznacza..... że SLD .... wstaje z kolan | Taaak, media wzięły J. Millera na ząb. Po wielekroć wypomną mu wszystkie grzechy i powtórzą życiorys kładąc akcenty na najmniej korzystne jego fragmenty.
Spodziewałeś sie czegoś innego? Media są krwiożercze.
Nie przeceniam znaczenia mediów, ale... chwilami mam wrażenie, że rzeczywiście są czwartą władzą. Uzurpują sobie prawo do kreowania rzeczywistości, manipulują odbiorcami i... na prawo, i na lewo. Tymczasem, moim zdaniem, powinny tę rzeczywistość oddawać, relacjonowac ją, komentować, tłumaczyć. Ale nie tworzyć.
Media potrafią kogoś wynieść i potrafią go strącić z piedestału.
Dziś mają swojego bohatera w osobie J. Palikota, który (tym razem) mieni się lewicą. Nówka-sztuka (powiedzmy). Więc... po co J. Miller, taki z przeszłością. No owszem, jako cel do strzelania nadaje się.
Ale... wiesz, że według mnie J. Miller to... błąd. On powinien zostać w przeszłości, nie pchać się w teraźniejszość, bo... przyszłości SLD on nie da. Oczywiście, mogę się mylić - odszczekam, ale... on nie poniesie SLD.
Chociaż (już to pisałam?), jeśli zostalo w nim coś z żelaznego kanclerza, to, jak media już się oswoją z jego powrotem, jak już odpuszczą powtórkom z rozrywki, to... klub poselski on może poprowadzić, może też być partnerem do rozmowy dla innych - z jednej strony dość sensownym, z drugiej wcale nie takim łatwym do spacyfikowania.
Ale... jeśli SLD nie dostanie nowego przywództwa, jeśli znów wyciągnie jakiegoś trupa z szafy, to nie wróżę dobrze SLD.
Dziś J. Miller zapiera się, że nie będzie kandydował na szefa partii. Ale... on jest jak królik z kapelusza - teraz też wychynął znienacka.
J. Oleksy nie wyklucza kandydowania - pięknie, już o bardziej zbłaźnionego polityka SLD trudno. A J. Miller ponoć namawia go do kandydowania. Rzeczywiście tego chce? Czy tylko ostatecznie odesłać J. Oleksego do lamusa?
To że Józef Oleksy zawsze był... w pogotowiu i gotowy do stawiania czoła nowym wyzwaniom (czytaj: stanowiskom) jest powszechnie znanym faktem. Więc... czemu i nie taraz, skoro... partia wzywa.
Zastanawia mnie jednak... komu zależy na wykasowaniu SLD z życia politycznego?
Ta partia przez lata na drodze do samozagłady zrobiła dużo, również dużo w czasie ostatniej kampanii wyborczej (cała partia, nie tylko G. Napieralski), co... dobitnie potwierdził wynik wyborów. I, wygląda mi na to, że nie zatrzymuje się w marszu do celu. Bo... jeśli tak ma wyglądać odnowa: najpierw L. Miller, teraz może... J. Oleksy, to tylko pogratulować dalekowzroczności i strategii działania.
A w ogóle to nie ma sensu. J. Oleksy SLD może pociągnąć tylko w . Nie jest w sejmie, więc... trudniej o nadzór nad poczynaniami posłów. J. Miller nie jest sterowalny. I nie wierzę, że... jeśli SLD zrobi prawybory, to J. Oleksy ma szansę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maat dnia Wto 3:50, 25 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maat
Dołączył: 15 Sty 2011
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 4:32, 25 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
w51 napisał: | [size=18]W dniu kiedy miał nastąpić wielki zaskakujący "transfer",[b] Palikot zadzwonił rano do Tymochowicza.
- Dzwoni do mnie załamany, mówiąc, że miałem rację, że nic nie jest warte słowo polityka, zwłaszcza Ryszarda Kalisza. Dostał jedynkę na listach SLD i nie ma zamiaru wstępować do Ruchu Palikota - opowiada współpracownik polityka. | Jeśli to jest prawda, a skłonna jestem uwierzyć, że taka deklaracja mogła paść ze strony R. Kalisza, to... J. Palikot nadal jest naiwny jak dziecko - w polityce.
R. Kalisz gra na siebie (jak mówiłam bezpardonowo, wygryzł z warszawskiej jedynki K. Piekarską) i jest... tyle ambitny, co i próżny. Niby liczący się polityk SLD, ale... medialnie. Na szczyty funkcji partyjnych jakoś nie może się wybić. Teraz też dostał po nosie od J. Millera. I widać było, jak bardzo zaskoczony jest, że nie wygrał, jak trudno mu pogodzić się z przegraną - już był w ogródku, już witał się z gąską, a tu (jak królik z kapelusza) wyskoczył przegrany J. Miller i z nim wygrał. A przecież do sejmu wszedł z marnym wynikiem, w przeciwieństwie do R. Kalisza. Choć i tu R. Kalisz boleśnie oberwał - J. Palikot zrobił prawie dwa razy lepszy wynik od niego.
Flirt R. Kalisza z RPP J. Palikota jest, według mnie, potwierdzeniem tej gry na siebie. To była karta przetargowa w rozgrywce z G. Napieralskim, w walce o jedynkę, gra obliczona na "uzyski" własne w SLD. Dostał to, co chciał (bo start z nizszej pozycju niż Nr 1 był poniżej jego ambicji) i flirt z J. Palikotem był skończony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pro Rock
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:00, 25 Paź 2011 Temat postu: * * * * * * * * * |
|
|
A mnie sie wydaje ze Ryszard Kalisz jest jedynym realista w SLD. On jeden wie juz ze ta partia nie ma przyszlosci, tylko przeszlosc.
Dlatego tez wystawia sie na rozliczne proby. Boj to jest nasz ostatni zdaje sie spiewac.
I szykuje sobie taka pozycje lewicowego Korwina Mikke. Ten prawdziwy JKM to juz sie wypalil, teraz to juz tylko nudne flaki z olejem nic wiecej. A dla Kalisza to perspektywa kilku- czy kilkunastu lat medialnego egzystencji to cel, dla ktorego warto poswiecic mu to czy owo.
On jeszcze zna wszystkich, z wszystkimi cos tam robil......., JKM ma juz tu bardzo ale to bardzo ograniczone pole do popisu. Wiekszosc tych z ktorymi on to cos tam to juz polityczne trupy.
A trupy staja sie znowu atrakcyjne dopiero po tym jak robale zjadly juz wielokrotnie te robale co trawily te trupy.
Poki co plujmy z pluca prawego bo juz nie ma lewego...,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 20:41, 27 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
"Tusk jest niewrażliwy na naciski. I dobrze" - Leszek Miller w "Polityce"
Tusk to historycznie pierwszy polski premier, który drugi raz wygrał, bez oszustwa. Zazdroszczę mu - mówi w wywiadzie dla "Polityki" Leszek Miller, szef klubu SLD. - Dziś premier niczego nie musi, ale wiele może. Jak czegoś naprawdę chce, może to zrobić. Ale nie musi robić tego, czego domagają się inni - dodaje.
Miller zapewnia w rozmowie z "Polityką", że jest pod wrażeniem stylu prezesury w Radzie Ministrów Tuska. Dodaje, że jego klub - SLD - nie zamierza być w tej kadencji opozycją totalną do rządów PO, ale jednocześnie nie wiąże się to z jakimiś formalnymi ustaleniami czy koalicją. - Jak się ma kruchą większość - a większość PO-PSL jest krucha - to zwykle patrzy się po sali sejmowej, kto jeszcze mógłby się przyłączyć - podkreśla Miller.
Dodaje, że Tusk obecnie ma taką pozycję, że nic nie musi i dzięki temu jest niewrażliwy na naciski. - I dobrze - kwituje były premier.
Cele SLD? "Zmniejszenie rozpiętości dochodów"
Leszek Miller podkreśla, że jego partia jest partią "propaństwową i jednocześnie uważającą sprawy równości i sprawiedliwości społecznej za bardzo istotne". I z tej perspektywy będzie oceniała poczynania rządu.
- Powiedziałem panu premierowi, że będziemy podejmowali działania zmierzające do zmniejszenia rozpiętości dochodów. Bo one osiągają poziom niebezpieczny dla ładu demokratycznego. Rodzą poczucie niesprawiedliwości i powodują, że obywatele stają się wrogami własnego państwa - dodaje.
Zapewnia też, że sam opowiada się za wprowadzeniem do konstytucji zapisu o maksymalnym poziomie współczynnika Giniego, mierzącego nierówności dochodów, oraz chce wzmocnienia pozycji premiera kosztem prezydenta. - Łącznie z rezygnacją z wyborów powszechnych i wyborem dokonywanym przez Zgromadzenie Narodowe - mówi.
"Co innego program na wybory, a co innego..."
Były premier tłumaczył także, dlaczego on sam musiał rezygnować z niektórych koncepcji, za którymi opowiadał się kiedyś podczas wyborów. - Co innego program na wybory, a co innego program na rządzenie. One nie są tożsame - podkreśla. I tłumaczy: - Żadna partia nie rządziła w Polsce samodzielnie. Każda przed wyborami mówi, co by chciała zrobić, gdyby miała większość w Sejmie. A po wyborach liczy, co może realnie w parlamencie przepchać, czyli co może wykonać z koalicjantem lub koalicjantami. To jest pragmatyzm. Nie cynizm.
SLD wie, Palikot udaje?
Zdaniem Millera obecny sukces partii Janusza Palikota ma dwie składowe: Kościół, który wytworzył złą energię społeczną, oraz obietnice Ruchu Palikota. Czemu to pomogło Palikotowi, a nie SLD? - Bo my wiemy, co można. A Palikot udaje, że wszystko można. Żadna z jego radykalnych zapowiedzi nie będzie zrealizowana - wieszczy były premier. I dodaje, że sam Palikot wie, że w Sejmie liczy się większość, a nie racja. - Ale jego ludzie jeszcze tego nie wiedzą - podkreśla.
Dodaje też, że nie wierzy, że sukces RP uzyskał dzięki rozczarowaniu SLD. - Do RP odeszło 10 proc. naszego elektoratu - podsumowuje.
************
A mnie to co mówi Miller ... bardzo się podoba.
Za wyjatkiem .... oceny Tuska aczkolwiek ciekawsza byłaby mina /LM/ w momencie mówienia o ... sprawności premiera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Pro Rock
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:34, 29 Paź 2011 Temat postu: Panie Towarzyszu..... |
|
|
do czego to te Rzady Pana Premiera Tuska doprowadzily??
Ja jako zadeklarowany przeciwnik wszystkich komunistow musze chwalic czlonka Leszka??
No ale jak chlop ma racje to trzeba pochwalic, tak sie nalezy.
To drugi przypadek ze chwale komunistow. Raz ich juz pochwalilem jak sie rozwiazali. Chociaz wtedy przyznam szczerze moja radosc byla ograniczona slowem nareszcie. O wiele bardziej bym ich chwalil gdyby zrobili to znacznie wczesniej, a juz bylbym wrecz wniebowziety gdyby ich wcale nigdy nie bylo.
Ale coz lepiej pozno jak wcale. Na drugim swiecie roi sie juz ponoc od nich, tak chetnie odchodza ze wzgledu na stan zdrowia, z tym ze teraz to i czasem maja racje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 21:19, 09 Gru 2011 Temat postu: Re: Panie Towarzyszu..... |
|
|
Leszek Miller kandyduje na szefa SLD !!!!
To bardzo dobra wiadomość.
Najwyższy czas aby w oczywistym kryzysie stery objął ktoś, kto ma ... pojęcie jak się robi prawdziwą politykę, zna jej meandry a przedewszystkim jak się ją je.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Sob 10:57, 31 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Stanowisko Zarządu Krajowego SLD w sprawie zmian w systemie emerytalnym
Sojusz Lewicy Demokratycznej dostrzega potrzebę dokonania reformy publicznego systemu emerytalnego i zdaje sobie sprawę z zagrożeń powodowanych przez zachodzące zmiany demograficzne. Dlatego jesteśmy gotowi do poważnej dyskusji na ten temat. Uważamy, że nie można tak ważnych zmian robić w nerwowym pośpiechu ani wprowadzać ich na zasadzie dyktatu partii rządzącej. Warunkiem powodzenia jest znalezienie rozwiązań akceptowanych przez społeczeństwo, a nie tylko dobrych dla budżetu.
SLD zdecydowanie sprzeciwia się sprowadzeniu przez rząd koalicji PO-PSL zmian w systemie emerytalnym wyłącznie do podniesienia i zrównania wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do 67 roku życia. Rząd nie przedstawił żadnej całościowej strategii w tej sprawie. Samo podniesienie wieku emerytalnego, czemu sprzeciwia się większość Polaków, nie rozwiąże problemu emerytur w Polsce. Bardzo ważne jest zniesienie obowiązku przynależności do OFE oraz kompleksowe zmiany w systemie zatrudnienia i kodeksie pracy eliminujące z niego śmieciowe formy zatrudnienia.
SLD uważa za najważniejsze tworzenie w Polsce warunków do ożywienia gospodarki, tworzenia nowych miejsc pracy, zawierania uczciwych umów z pracownikami i otrzymywania godziwych wynagrodzeń, a także stworzenie mechanizmów przeciwdziałających wypychaniu osób starszych z rynku pracy. Państwo jednocześnie powinno zadbać o możliwość pracy dla młodych, a szczególnie młodych kobiet, subwencjonować z budżetu żłobki i przedszkola, zwiększając dostępność systemu opieki nad dziećmi.
SLD stoi na stanowisku, że system emerytalny winien dawać również możliwość przejścia na emeryturę przed osiągnięciem ustawowego wieku emerytalnego, osobom z długim stażem pracy: kobiety 35 lat okresów składkowych, mężczyzna 40. Dałoby to ludziom z odpowiednio długim stażem pracy prawo wyboru: albo przejdą na wcześniejszą, ale niższą emeryturę po spełnieniu warunku stażowego - albo będą kontynuować pracę do osiągnięcia ustawowego wieku emerytalnego i otrzymywać wyższe świadczenie. Propozycja ta jest sprawiedliwa i społecznie akceptowalna. Poza tym:
- zwiększa zainteresowanie pracowników do wykonywania pracy rejestrowanej.
- zmniejsza skalę zatrudnienia w szarej strefie.
- osłabia tendencje na rynku pracy do zawierania śmieciowych form zatrudnienia.
- zwiększa wpływy do ZUS.
- zwiększa wpływy do budżetu z tytułu podatku od osób fizycznych.
SLD raz jeszcze zwraca się do rządu o przedstawienie całościowej strategii dotyczącej zmian w systemie emerytalnym wraz z propozycjami rozwiązań tworzących nowe miejsca pracy oraz przeprowadzenie referendum w sprawie przyszłości systemu emerytalnego w Polsce.
Warszawa, dnia 21 marca 2012r.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Sob 10:57, 31 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 8:24, 23 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
RIEN NE VA PLUS Salon 24
W swojej książce zatytułowanej „Kasyno”, którą wydało wydawnictwo Bollinari Publishing House, starałem się dokonać analizy wydarzeń z dnia 10 kwietnia 2010 roku z punktu widzenia analizy SWOT, a więc analizy stosowanej przy okazji przedsięwzięć o charakterze gospodarczym, w których jednak, podobnie jak w polityce, liczy się nie tylko „pieniądze”, ale również „markę”, „good will”, „pozycję na rynku”, „stopień ryzyka, czy „lojalność partnerów”. Cała analiza została oparta o założenia, że ludzie – a zwłaszcza władcy imperiów (a w zasadzie ci, którzy za nimi stoją), choćby przekwitających, oraz elity polityczne państw (a szczególnie ci, którzy nimi sterują), choćby przy postępującym kryzysie instytucji, działają jeśli nawet nieudolnie, to racjonalnie, ergo: nie są wariatami, a wszelkie posunięcia, zwłaszcza te spektakularne poddają drobiazgowej analizie z punktu widzenia możliwych następstw.
Podjęcie analizy wydarzeń 10 kwietnia narzucało się samo, to jedna z cezur naszej najnowszej historii już na stałe. Pomyślałem jednak, że być może warto byłoby dokonać podobnej analizy różnych innych kluczowych wydarzeń właśnie z tej perspektywy. Aby zachować achronologię narzuconą już nieco „Kasynem” będziemy poruszać się wstecz. Smoleńsk kończy pewną epokę w dziejach postkomunistycznej Polski, ale kiedy się ona zaczęła? Co ukształtowało scenę polityczną taką, jaką ona była jeszcze 9 kwietnia 2010 roku?
Jej kształt wyznaczyła tak zwana afera Rywina. Polska przed aferą Rywina była Polską rządów SLD – to to środowisko panowało na polskiej scenie politycznej niepodzielnie, sprawując rządy w ciągu dwóch pełnych, choć nie następujących po sobie w przypadku parlamentu kadencji (jak dotąd ciągle jeszcze nie pobity rekord) tak parlamentarnych, jak i prezydenckich. W 2001 Sojusz lewicy Demokratycznej uzyskał najlepszy w swojej historii wynik wyborczy uzyskując 41,4%, jak na polskie warunki wynik oszałamiający i świadczący o olbrzymim poparciu społecznym.
Jak Państwo zapewne wiedzą nie pałam wielką sympatią do polskiej postkomunistycznej lewicy. Jeśli jednak analiza ma być rzetelna muszę zapomnieć o sympatiach, antypatiach i zacięciu publicystycznym i spojrzeć na to ugrupowanie jako obserwator zewnętrzny.
W ciągu rządów SLD w latach 2001 – 2005 Polska podpisała traktat akcesyjny i stała się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej na zasadach, o których dzisiaj możemy sobie jedynie pomarzyć. W czasie rządów SLD Polska była również cenionym członkiem NATO, biorącym udział w misjach wojskowych, popierając Amerykę, często wbrew odmiennemu stanowisku Niemiec.
Aleksander Kwaśniewski – prominentny polityk SLD – w końcówce swojej drugiej kadencji aktywnie wspierał Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie i Wiktora Juszczenkę, działając tym samym na korzyść Polski, a wbrew interesom rosyjskim.
Nie można również zaprzeczyć, że za drugiej kadencji rządów SLD znacznie poprawił się w Polsce poziom bezpieczeństwa. Pozostawiał wciąż wiele do życzenia, ale z polskich ulic zniknęły grasujące po nich bezkarnie w latach 90-tych gangi i mafie. Co istotne rząd Millera podjął walkę z Pruszkowem, uważanym przez wielu analityków za ekspozyturę rosyjskiej mafii sołncewskiej.
Statystyki nie kłamią (chyba, że kłamią). Za wyjątkiem roku 2003, od roku 2001 do końca kadencji Polska notowała stały spadek liczby przestępstw i wzrost ich wykrywalności. Wzrost skuteczności działań policji widoczny był zwłaszcza na polu zwalczania działań przestępczości zorganizowanej, co można prześledzić czytając statystyki Centralnego Biura Śledczego.
W porównaniu z okresem „schładzania gospodarki” za czasów, kiedy ministrem finansów był Leszek Balcerowicz w czasie drugiej kadencji rządów SLD wzrost PKB zwiększył się z 1% w roku 2001 do 5,3% w roku 2004, by spaść do 3,8% w roku 2005 (rok wyborczy) i by osiągnąć pułap (dziś niebotyczny) 6,2% w roku 2006 i 6,7% w roku 2007. Ostatnie dwa lata to lata rządów PiS-u, niemniej przynajmniej wzrost w roku 2006 nie byłby możliwy bez pozostawienia gospodarki w stanie względnie zadowalającym.
Piszę to wszystko wbrew własnym sympatiom po to, żeby zastanowić się w jaki sposób ugrupowanie, które miało 41% poparcia straciło ¾ elektoratu osiągając w 2005 roku wynik 11,31%?
Owszem, powie ktoś wszystkie te osiągnięcia były zaledwie papierowymi „osiągnięciami”, a Polska była opleciona siecią mniejszych lub większych patologicznych układów, republiką bananową, Ubekistanem, „państwem kolesi”, a rządem SLD wstrząsnęły przynajmniej dwie potężne afery polityczne, co przyniosło drastyczny spadek popularności: afera starachowicka oraz afera Rywina.
Jakoż i dzisiaj - odpowiem, a partia rządząca nie traci popularności tak gwałtownie pomimo gigantycznych afer i tragedii, przy których i sprawa starachowicka i afera Rywina to nic nie znaczące epizody...
Dzisiejsza partia rządząca cieszy się przychylnością wszystkich mainstreamowych mediów, które przykrywają, tuszują i zakłamują propagandowo rzeczywistość. Pomimo złych wyników gospodarczych, pogłębiającego się kryzysu i chaosu, rozpadania się struktur państwa, media głównego nurtu stoją murem za rządzącymi i to właśnie jest przyczyną utrzymywania się wysokiego poparcia – ktoś z Państwa mnie może pouczyć i pouczenie przyjmę, bo rzeczywiście tak jest.
Cała ta, kiepskiej jakości, patrząc z perspektywy innego kraju, mieszanka medialno-rozrywkowo-celebrycka stoi murem za grupą trzymającą władzę, w czasie rządów której zdarzyło się więcej wielkich katastrof od czasów ostatniej wojny, tempo zadłużania się pobiło rekordy gierkowskie, trochę dróg przybyło, ale Gierkówka znika w oczach, więc bilans nie za ciekawy.
I teraz kluczowe pytanie: dlaczego tej samej jakości i tak samo zdegenerowana mieszanka medialno-rozrywkowo-celebrycka zwinęła parasol roztoczony nad rządem Leszka Millera doprowadzając do największego politycznego przesilenia po 1989 roku?
I to jest pytanie kluczowe, i tym zamierzam zając się w kolejnym wpisie.
********
Ciekawa jest dyskusja w tym temacie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Sob 11:43, 23 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Europa plus
Kolejna wzorem LiDu poroniona idea Kwaśniewskiego.
Na razie Siwiec wtowarzystwie ... zadymiarza Palikota w tle Kalisz, Oleksy, Piekarska i przebierający nóżkami Borowski.
Najbliższe dni a może godziny pokażą kto jeszcze.
Najważniejsze dla nich to dostać sie do eurokoryta a przy tym ...zero , nawet najmniejszych planów uzdrowienia sytuacji społeczno-gospodarczej .
Jest przerażajace że ta w istocie klasyczna piramida polityczna na wzór finasowej Amber Gold budzi taki entuzjazm niektórych "lewicowców"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 18:21, 09 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
No wreszcie ..... Kalisz z wozu, koniom lżej
Chociaż o trzy lata za późno.
Kalisz powinien byc usunięty z SLD przez Napieralskiego, jak robil sobie z niego jaja, gdy zostal kandydatem na prezydenta. Ten kabareciarz i pajac nie ma nic wspolnego z lewica, za wyjatkiem werbalnego jazgotu i głupawego rechotu ze swoich pożal się boże dowcipów. Przeciez Kalisz nigdy nie ukrywal, ze blizej mu jest do PO i Ruchu "Swira" Palikota niz do lewicy.
Nastepnym do wypier..... z SLD jest Olejniczak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 16:25, 26 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Podliz miesiąca czyli the winner is... Leeeeeszek Miiiillleeer!
[link widoczny dla zalogowanych]
Jeżeli ktoś jeszcze miał jakieś złudzenia związane z Leszkiem Millerem widząc w nim człowieka, który uratuje polską lewicę przed kompletną palikotyzacją to może już przestać i odkapslować sobie piwo. Maska, która jeszcze resztką sił trzymała się twarzy towarzysza przewodniczącego odpadła, ukazując prawdziwe oblicze partyjnego aparatczyka gotowego sprzedać się za odpowiednio wysoki stołek. Ściślej – za stołek wicepremiera w rządzie Donalda Tuska, który niczym tonący brzytwy potrzebuje dodatkowego partnera koalicyjnego by ratować topiącą się w oczach parlamentarną większość. Miller zdaje sobie z tego doskonale sprawę i w charakterze tejże brzytwy ma ochotę wystąpić udowadniając przy okazji, że jest również całkiem niezłym wędkarzem i potrafi zanęcić rybkę. Zwłaszcza rybkę głodną...
W dzisiejszym „Poranku Radia TOK FM” towarzysz Miller wszedł w buty posła Niesiołowskiego i zaatakował szefa Polskiej Akademii Nauk prof. Michała Kleibera i jego pomysł zorganizowania debaty pomiędzy członkami zespołu Macierewicza i komisji Laska: „Mam nadzieję, że do takiego spotkania nie dojdzie, bo z jednej strony musieliby w nim uczestniczyć wybitni eksperci, a z drugiej znachorzy, ludzie bez kwalifikacji. To ostatecznie ośmieszyłoby polską naukę. Zwykle mam wiele uznania i respektu dla utytułowanych naukowców. Ale występy panów profesorów, którzy występują na rzecz Antoniego Macierewicza ośmieszają polską naukę i podważają jej rangę, znaczenie, autorytet. To jest zawstydzające” - powiedział, po czym dodał - „Mam wrażenie, że prof. Kleiber ma problem z odróżnieniem sensu od nonsensu”. Paradne, o odróżnianiu sensu od bezsensu mówi człowiek, który całe niemal dorosłe życie spędził na wdrażaniu w naszym umęczonym kraju doktryny marksizmu-leninizmu, człowiek, który kiedyś w przypływie szczerości wyznał, iż jest dumny z bycia komunistą. No cóż, dla propagandowych mediów nie jest ważne kto mówi, ważne jest by miał rozpoznawalne nazwisko i popierał oficjalną linię a towarzysz przewodniczący obydwa te warunki spełnia doskonale.
Gdyby jednak wsparcie, jakiego udzielił na odcinku smoleńskim okazało się niewystarczające, towarzysz przewodniczący postanowił również powalczyć na froncie warszawski i na tłyterze ogłosił, że SLD „nie dołączy do nowego powstania warszawskiego wywołanego przez Kaczyńskiego, Palikota i Guziała”. Tłumacząc z polskiego na nasze – post PZPR nie poprze referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta stolicy. Cóż, klasyczny przykład mądrości etapu, która zmienia się wraz z porami roku. Jeszcze w czerwcu Leszek Miller zapewniał – o czym donosiła m.in. „Rzeczpospolita” - że jeżeli referendum zostanie rozpisane to on weźmie w nim udział i zagłosuje za odwołaniem pani prezydent (jak to powinno być w lewicowej nowomowie? Prezydencja? Prezydentka? Prezydencica?) Warszawy ze stanowiska. Cóż powiedzieć? Skoro mógł zmienić zdanie w sprawie dla komunisty fundamentalnej i zastąpić poddaństwo wobec Kremla zależnością od Brukseli, to taka drobnostka jak poparcie czy też nie referendum w stolicy jednej z unijnych prowincji na pewno nie spędza mu snu z powiek.
W każdym razie został towarzysz Miller zwycięzcą w konkursie na podliz miesiąca trafiając jednocześnie do rocznego finału. Nagroda: wiadro wazeliny oraz pobyt w luksusowym SPA w towarzystwie Donalda Tuska. Jeżeli się dobrze spisze to, być może, przez resztę kadencji będzie mógł ulżyć swoim umęczonym pośladkom i umościć je w mięciutkim, wicepremierowskim fotelu.
********
I dlatego moje drogie SLD .... praszczaj
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Czw 16:26, 26 Wrz 2013, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 9:39, 17 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Mina Leszka Millera po wczorajszej kompromitacji w wyborach samorządowych .... bezcenna.
Otrzymał właściwy rachunek za włazidupstwo w stosunku do Peło, tylko po to, aby w przyszłości wejść z nią w koalicję i dorwać się wraz z kilkoma pridupasami do władzy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 21:41, 05 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Nierówności doprowadzą do wymiany elit?
[link widoczny dla zalogowanych]
Coraz częściej na świecie mówi się o nierównościach i ich wpływie na życie ludzi. Dyskusję podsyciła wydana rok temu książka "Kapitał XXI wieku" francuskiego ekonomisty Thomasa Piketty'ego. "Krytyka Polityczna" wyda wiosną 2015 roku tłumaczenie tego 700-stronicowego dzieła. Polski główny nurt bardzo podejrzliwie podchodzi do prezentowanych w nim tez.
Była też wydana w Polsce książka "Duch równości" (Kate Pickett, Richard Wilkinson). Na świecie wokół tej pozycji toczyły się potężne dyskusje. Nic dziwnego - autorzy udowadniali, że bardzo wiele trapiących nasze społeczeństwa nieszczęść ma swoje źródła w nierównościach majątkowo-dochodowych. Czy mają rację? Czy rację ma też Thomas Piketty, twierdząc, że jesteśmy na najlepszej drodze do stałego, dramatycznego wzrostu nierówności? Czy ma rację, postulując wprowadzenie progresywnego podatku majątkowego? To fascynujące pytania, ale u nas dyskusja trwa gdzieś na obrzeżach głównego nurtu.
Lewicowcy chwalą Piketty'ego
Oczywiście, lewicujący ekonomiści chwalą książkę Thomasa Piketty'ego. Z pełnym zachwytem wypowiada się o niej noblista Paul Krugman, nieco tylko bardziej krytycznie, broniąc kapitalizmu, pisze i mówi o niej inny noblista - Joseph E. Stiglitz.
Druga strona, ta ukierunkowana bardziej rynkowo (żeby nie powiedzieć neoliberalnie), jest bardzo krytyczna. Robert P. Murphy, wyznawca austriackiej szkoły ekonomicznej, miażdży tezy zawarte w książce Piketty'ego. Bardziej życzliwy, ale nie mniej krytyczny jest Larry Summers, były główny ekonomista Banku Światowego i sekretarz skarbu Stanów Zjednoczonych za prezydentury Billa Clintona.
Jak widać nawet z tych nielicznych przykładów, dyskusja jest ożywiona i bardzo ostra. I bardzo dobrze, że taka jest, bo temat jest niezwykle ważny. Rosnące nierówności są według mnie wynikiem nie tyle narastania majątku w wyniku wolniejszego wzrostu gospodarczego i wysokich oszczędności, o czym pisze Piketty, ile stopniowej zamiany państw opiekuńczych w państwa rządzące się neoliberalnymi prawami. Lewica zbliżyła się do prawicy i razem wyprodukowały coś, co szkodzi społeczeństwu. Jak więc widać, ja też nie do końca popieram tezy autora "Kapitału XXI wieku", ale uznaję, że sam temat jest bardzo ważny.
Nierówności doprowadzą do rewolucji?
W zeszłym roku "Gazeta Wyborcza" opublikowała tłumaczenie artykułu amerykańskiego biznesmena, miliardera Nicka Hanauera pod tytułem "Idą po nas z widłami". Autor twierdzi, że rosnące nierówności muszą w końcu doprowadzić do rewolucji. Uważa, że ludzie z jego kręgów (prawdziwi krezusi) powinni robić wszystko, co w ich mocy, żeby zmniejszyć nierówności. Na przykład powinni popierać ustanowienie płacy minimalnej w wysokości 15 dol. za godzinę (czyli blisko dwa razy wyższej niż obecne minimum).
To, o czym piszą Hanauer i Piketty, widzą ludzie na całym świecie. Dlaczego w Polsce pisanie i mówienie o tym jest niezbyt popularne? Gdyby ktoś w Polsce powiedział o płacy minimalnej na poziomie 15 zł, a nie dolarów, to zostałby uznany za oszołoma. Zakładam, że powodem takiego stosunku do nierówności jest historia. Polska weszła w orbitę świata kapitalistycznego 25 lat temu. W epicentrum neoliberalnej rewolucji. Można powiedzieć, że polscy biznesmeni i ekonomiści wysysali neoliberalne idee z mlekiem matki (a z pewnością z wyższych szkół ekonomicznych).
Po wypowiedziach Leszka Balcerowicza widać, jak trudno jest się pozbyć skrajnie wolnorynkowego garbu, a przecież jest on jedynie przedstawicielem gatunku, który od 25 lat rządzi Polską. I nie ma znaczenia, jaka opcja polityczna rządzi. Leszek Miller, szef SLD, swego czasu chciał wprowadzić podatek liniowy, co dodatkowo zwiększyłoby nierówności, a rząd Jarosława Kaczyńskiego dawał zamożniejszym Polakom prezenty podatkowe. Ten ostatni posunął się nawet do tego, że zlikwidował podatek od spadków i darowizn w grupie najbliższych krewnych, czego nawet w USA nie ma.
Media też są neoliberalne
Skoro lewica, prawica i centrum prowadzą do zwiększenia nierówności, to może media mogą przeciwdziałać temu trendowi? Problem w tym, że wielu dziennikarzy też wykształciło się podobnie jak ekonomiści. Dla nich związki zawodowe to prawie bandyci, podatki to zło wcielone, wydatki budżetu państwa to szkodliwa polityka gospodarcza. Owszem, coraz częściej pojawiają się dziennikarze z bardziej zróżnicowanymi poglądami (vide Rafał Woś i jego książka "Dziecięca choroba liberalizmu"), ale nadal mainstream uczy, jak zwiększać nierówności.
Prawdą jest też to, że jeśli chodzi o książkę Piketty'ego, to polskim autorytetom bardzo łatwo będzie ją atakować. Po pierwsze, 700 stron to jest wyzwanie, któremu nieliczni dadzą radę, więc będzie można wybrać fragmenty i poznęcać się nad nimi. Po drugie, pomysł z podatkiem dochodowym od majątku jest w obecnych czasach utopijny. Jak liczyć taki majątek? Jak go wyceniać? Jak szukać w krajach, które takiego podatku nie wprowadzą? Można postawić wiele pytań, na które nie będzie satysfakcjonującej odpowiedzi. Może kiedyś to się zmieni, ale ja nie widzę obecnie możliwości wprowadzenia tego postulatu w życie.
Jestem bardzo sceptyczny, jeśli chodzi o wypracowanie "pokojowych" metod zahamowania wzrostu nierówności. Obawiam się, że tak jak na początku XX wieku drogą mogłaby być wojna albo to, o czym pisał Simon Johnson, były główny ekonomista MFW, w artykule "Quiet coup" w miesięczniku The Atlantic, czyli wymiana elit. Tego ostatniego też nie udałoby się przeprowadzić na drodze pokojowej.
*Tekst pochodzi z bloga Piotra Kuczyńskiego, głównego analityka DI Xelion.
Read more: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 21:59, 06 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Napieralski grabarzem postkomunistycznej lewicy?
[link widoczny dla zalogowanych]
Decyzja Grzegorza Napieralskiego o odejściu z SLD i podjęciu próby tworzenia własnej formacji oznacza skokowy wzrost szans na brak jakiejkolwiek partii lewicowej w przyszłym Sejmie. Stworzona przez niego nowa inicjatywa odbierze bowiem znaczącą liczbę głosów Sojuszowi, najprawdopodobniej nie będzie jednak w stanie przekroczyć progu 5%.
Dla skutecznego zaistnienia na scenie politycznej każda nowa partia potrzebuje pięciu rzeczy: marki, targetu (grupy wyborców, do których kieruje przekaz), spójnego przekazu, który przekona target i struktur, które zrealizują przekaz. Oraz pieniędzy. Którymi z tych zasobów dysponować będzie formacja Grzegorza Napieralskiego?
Jako markę można traktować jego samego. Napieralski w poprzednich wyborach prezydenckich zajął trzecie miejsce z wynikiem blisko 2.300.000 głosów (niemal dwukrotnie więcej niż otrzymała jego partia w wyborach parlamentarnych w 2011) i jest politykiem popularnym. Dobrze wypada w mediach i jak na razie zręcznie rozgrywa swoje odejście z SLD. Znacznie gorzej wygląda ewentualne otoczenie lidera. Spośród osób, które zadeklarowały (bądź tylko sugerowały) gotowość przyłączenia się do niego, jedynie Ryszard Kalisz cieszy się popularnością na skalę ogórnokrajową. Reszta to albo politycy lokalni (jak Guział) albo ewidentni political losers jak Grodzka i Nowicka (które, mimo bardzo dużej rozpoznawalności okazały się niezdolne do zebrania 100.000 podpisów niezbędnych do rejestracji w wyścigu prezydenckim).
Kto mógłby być targetem nowej partii? Tu zaczyna się kłopot. Pozostałości po zwolennikach Palikota? Są ludzie, którzy wierzą w istnienie jakiegoś "spadku po Palikocie", ale ja się do nich nie zaliczam. Wyborcy Twojego Ruchu z 2011 byli w dużej mierze jednorazowi, niewielu z nich pofatyguje się do urn drugi raz z rzędu. Wierny elektorat nomenklaturowy SLD, głosujący na Sojusz z nostalgii za pięknymi latami w komitecie i w mundurze? Dla obsługi tego sentymentu lepszy jest jednak były członek KC PZPR, którego łączy z tą kategorią wyborców wspólnota życiorysów. Zostaje więc jedna grupa: młody, wielkomiejski elektorat o liberalnym nastawieniu światopoglądowym. Jakaś jego część rzeczywiście głosuje jeszcze na SLD. Ale zarazem od dawna już ten segment stara się zagospodarować "skręcająca w lewo" PO, który to skręt pod rządami Ewy Kopacz wyraźnie przyśpieszył (konwencja antyprzemocowa, in vitro). Tych wyborców lewicowych, ktorych PO już skutecznie przejęla odzyskać bedzie raczej trudno. Zostaje więc nadzieja na wyrwanie z objęć SLD tych młodych, którzy tam jeszcze pozostali.
Przekaz? Na razie nie widać żadnej koncepcji poza krytyką stylu zarządzania partią przez Leszka Millera. Nie wiadomo, co nowa partia chciałaby zaoferować swoim wyborcom (kimkolwiek mieliby oni być), ale wszystko wskazuje na to, że ma ona być po prostu "lepszym Sojuszem".
Struktury? Zerowe, chyba że uda się przejąć jakąś część apartu terenowego SLD. Tyle że tego aparatu prawie już nie ma, Sojusz eroduje od dołu w miarę jak zmniejszają się jego wpływy w samorządach (co po ubiegłorocznych wyborach gwałtownie przybrało na sile). Pomysł na Polskie Forum Samorządowe jest niezły, bo mógłby stać się drogą do jakiejś fuzji z aktywistami z ruchów miejskich, którzy w wyborach do rad gmin wyraźnie (choć przeważnie bez sukcesów) zaistnieli jako środowisko protopolityczne, czekające na zagospodarowanie. Ale ruchy miejskie są podzielone, częściowo apolityczne, częściowo naprawdę zainteresowane tylko polityką lokalną, a do tego szalenie zatomizowane. A czasu jest mało i trzeba by tytanicznej pracy, by przerobić je na choćby szkielet partyjnej struktury.
Pieniądze? No, nie żartujmy. Pieniędzy nie ma nawet SLD, a co dopiero grupka dysydentów.
Czy coś nam to przypomina? Oczywiście, Zbigniewa Ziobrę. Dobra, popularna marka, brak struktur, brak pieniędzy, target w postaci wyborców partii, którą się właśnie porzuciło i przekaz oparty na byciu leszym PiS. I pamiętamy, czym się to skończyło. Dziś casus Solidarnej Polski omawiam ze studentami na zajęciach jako modelowy przykłąd popełnienia wszystkich możliwych błędów przy zakładaniu partii politycznej.
Na korzyść Napieralskiego działają jednak dwa zjawiska, które nie wystąpiły w przypadku SP. Po pierwsze, stosunkowo dobry timing - partia wystartuje w wyborach bezpośrednio po swoim powstaniu, korzystając z efektu świeżości i zainteresowania mediów (czego całkowicie zabrakło w przypadku partii Ziobry, biernie przejadającej swój kapitał świeżości przez pierwsze dwa lata istnienia).
Po drugie - elektorat SLD jest mały i chwiejny, zupełnie inaczej niż elektorat PiS. W eurowyborach SP zebrała 280.000 głosów i trudno uznać to za poważne naruszenie potężnej, około czteromilionowej bazy wyborczej Prawa i Sprawiedliwości (ponieważ jednak to właśnie tych głosów zabrakło wtedy PiS do zwycięstwa nad Platformą, to prezes zapobiegliwie zdecydował sie na operację "zjednoczenia prawicy"). SLD natomiast może dziś liczyć na maksymalnie milion głosów, z czego przynajmniej połowa to wierny elektotorat nomenklaturowy. W tej sytuacji wystarczy, aby "lewica Napieralskiego" odebrała Sojuszowi młodych wyborców, wlaśnie około trzysta-czterysta tysięcy głosów i obie partie mogą znaleźć się pod progiem.
Czy coś może zmienić ten pesymistyczny scenariusz? Zadaniczo widzę dwa warianty wydarzeń, które mogą uratować parlamentarną przyszłość lewicy. Mimo swojej popularności, Grzegorz Napieralski może okazać się niezdolny do skutecznego wypromowania nowej partii w tak krótkim czasie. Nie odbierze wystarczającej ilości głosów Sojuszowi i ten ostatni wejdzie jednak do Sejmu, choć osłabiony. Oznaczać to będzie wydlużenie agonii postkomunistów i wzmocnienie tendencji liberalno-lewicowych w PO. Drugi wariant natomiast zależny będzie od wyniku i działań Magdaleny Ogórek. W jaki sposób? O tym w następnym wpisie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 23:28, 23 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
Żałuję ....
Żałuję, że polsko-języczne mendia tak późno dały możliwość zaprezentowania się - przynajmniej mnie, przedstawicielkom i przedstawicielom partii "Razem"
Super młodzież !!!!!
I na pewno o ile się utrzymają i będą tak dalej dobrze rozwijać - na nich zagłosuję.
Następnym razem. Chociaż .... żal
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 23:14, 25 Paź 2015 Temat postu: |
|
|
W pełni podtrzymuję :
w51 napisał: | Żałuję ....
Żałuję, że polsko-języczne mendia tak późno dały możliwość zaprezentowania się - przynajmniej mnie, przedstawicielkom i przedstawicielom partii "Razem"
Super młodzież !!!!!
I na pewno o ile się utrzymają i będą tak dalej dobrze rozwijać - na nich zagłosuję.
Następnym razem. Chociaż .... żal |
I szczerze Im gratuluję !!!!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|