|
ŚWIATOWID czyli ... obserwator różnych stron życia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 21:30, 24 Wrz 2007 Temat postu: Beznadziejne polskie .... wybory |
|
|
Jakaś pani w kapeluszu znana do tej pory, tylko z tego, że jest żoną pewnego introwertyka i fundamentalnego malkontenta czekającego na wynik wyborów.
Jakiś młodzieniec, który proponuje wyścig rowerowy jakiemuś staruszkowi z konkurencyjnego ugrupowania po Piotrkowskiej w Łodzi. Jakaś zapyziała spikerka katoprawicowej tuby.
Jakiś showman wiecznie w rozkroku, czasowo przebywający na wygnaniu w Londynie i który nie mogący się jednoznacznie określić.
Jakiś czołowy lider opozycji bełkoczący o krzyżach na polskich drogach. Jakiś szef Bondów z odchyłkami od normy.
Jakiś premier grożący zamachem stanu w przypadku przegranej w wyborach.
Jakiś następna pani czy pan X,Y,Z, których znamy już od lat.
Oni wszyscy są .... jacyś , a zajmują się wyłącznie sobą nawzajem i w dupie mają jakiekolwiek programy dla kraju.
Ich jedyny program.... kto z kim w danej chwili i co z tego będzie miał.
Dlatego zachodzi pytanie... jacy my jesteśmy????
Odpowiedź jest oczywista .
Jesteśmy skończonymi ..... IDIOTAMI że tolerujemy tych łobuzów spod wszelakich szyldów i znaków.
Wzorem pielęgniarek należałoby założyć ogromne miasto w Warszawie
Miasto wyborców i niech się dzieje co chce, ale zmusić tych drani do wprowadzenia od zaraz Jednomandatowych Okregów Wyborczych.
Zawsze to większa szansa kraju niż rządy tych na których widok ...rzygać się chce.
I to niezależnie od opcji.
Mojej również ]
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 8:28, 27 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
"Trybuna"
Na pastwę losu
LiD o Polakach w Londynie
Koalicja Lewica i Demokraci dotrze w kampanii wyborczej do Polaków pracujących w Unii Europejskiej. LiD alarmuje, że polskie władze nie zadbały o to, by rodacy za granicą mieli informacje o tym, w jaki sposób mogą głosować w wyborach 21 października. Za mało jest też punktów wyborczych – np. na Wyspach Brytyjskich tylko kilkanaście na 2 mln ludzi z polskim obywatelstwem.
Do Polaków pracujących w Anglii wybiera się Ryszard Kalisz – dziś wystąpi na konferencji prasowej w Klubie Orła Białego w Londynie. Kalisz mówił wczoraj dziennikarzom, że sam jako młody człowiek pracował przed laty w Anglii, był murarzem, pomocnikiem piekarza, sprzedawcą. Wtedy, w czasach żelaznej kurtyny, mógł liczyć tylko na siebie i swoich przyjaciół. Dziś, kiedy jesteśmy w Unii Europejskiej, Polacy pracujący w krajach unijnych powinni czuć, że Polska im pomaga. Tymczasem, jak mówił poseł SLD, PiS-owskie władze pozostawiły ludzi, którzy wyjechali „za chlebem” na pastwę losu. Na przykład Polacy na Wyspach Brytyjskich mogą mieć problem z głosowaniem w wyborach 21 października. Wielu nie wie, gdzie trzeba się zgłosić, jak zarejestrować. Specjalnie dla nich LiD zamieścił na swojej stronie internetowej (www.lid.org.pl) informacje przydatne dla każdego, kto przebywa za granicą, a chciałby spełnić obywatelski obowiązek. (...)
Oooooooooooooo i ...ocknęli się LiDowcy ale .... lepiej późno niż wcale.
A Platforma coś kombinuje przy abolicji podatkowej dla emigrantów.
I bardzo słusznie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 13:27, 16 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Te beznadziejne .. polskie wybory.
A zatem kategoria polityka na Forum też zostaje ...zdołowana
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 17:13, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Do czego służy prosty człowiek TRYBUNA
Jak sama nazwa wskazuje, prosty człowiek składa się z człowieka właściwego oraz jego prostoty.
Owa prostota powoduje zaś to, że ma on wiele pożytecznych cech i zastosowań. Może być wykorzystywany do prac prostych jak on sam, powodujących, że inni rosną w siłę i żyją dostatniej. Przydatny jest również przy ściąganiu podatków, które obciążają jego chudą kiesę w większym stopniu niż w przypadku ludzi, którzy nie są wprawdzie prości, ale mają za to spryt i uzdolnienia nowej generacji.
Na tym jednak użyteczność prostego człowieka się nie kończy. Okres chwały i popularności przeżywa on w okresie przedwyborczym. Wtedy to dobrze odżywieni i prowadzący zdrowy tryb życia politycy przypominają sobie o jego istnieniu, na gwałt starają mu się przypodobać i pochylają się nad nim z troską. Rozważają publicznie i głośno, że prosty człowiek może odczuwać dyskomfort, a co on sam nazywa stanem wkurwienia do białości, z powodu różnych dolegliwości. Finansowych, mieszkaniowych, zdrowotnych, a także z powodu tego, że kuzynka wyjechała do pracy w Brukseli, a utknęła na ulicy w Hamburgu.
W tym gorącym okresie trwa więc festiwal zapewnień, że jeśli prosty człowiek odda odpowiednio swój głos, to jego problemy niebawem się skończą. Inni przestaną kraść, on sam będzie nieustająco młody, zdrowy i bogaty, a kuzynka wróci z Sankt Pauli z mężem milionerem, który weźmie jej polską rodzinę na utrzymanie.
Te serdeczne zapewnienia są po wyborczych rozstrzygnięciach szybko wygaszane, a prosty człowiek wraca przygarbiony na swoje miejsce i do przypisanej mu roli. Wtedy to, jeżeli dobrze natężyć słuch, można usłyszeć dochodzące z zaświatów ostrzeżenie poety, by człowieka prostego nie krzywdzić i nie naigrawać się z jego upokorzenia. Można też, jeżeli się chce i potrafi, dosłyszeć nawoływanie innego nieżyjącego poety, podbechtującego prostego człowieka, by rżnął karabinem o bruk ulicy. Ach, ci umarli poeci. Na szczęście dla porządku społecznego ich miejsce jest w antykwariatach, natomiast dostęp do mikrofonów i kamer mają żyjący i mający się świetnie politycy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
skrzydlata
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:24, 19 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
w51 napisał: | Te beznadziejne .. polskie wybory.
A zatem kategoria polityka na Forum też zostaje ...zdołowana |
Ależ skąd. Czyta się to z zainteresowaniem!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 5:55, 22 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
No i Polacy wybrali jak zwykle czyli ... marzenia i wiarę w cuda
Mają wprawdzie prawo do marzeń ale czy do wiary w cuda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 19:41, 22 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
A jeszcze dodam, że najwiekszym wygranym zostało... PSL, etatowa ... panna lekkich obyczajów. Nie mam wątpliwości, że sprzeda się ... bardzo drogo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 21:39, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
TRYBUNA
U nas jak zwykle – wszystko na pół gwizdka. Niby Platforma odniosła wielki sukces, a rządzić samodzielnie się nie da. Tak było z AWS-em, z SLD, z PiS-em, w takiej samej sytuacji jest teraz Donald Tusk. 206 głosów to bardzo dużo, ale za mało... Bez Waldemara Pawlaka nie da się nic zrobić. Co trzeba zrobić? Dać Pawlakowi Ministerstwo Rolnictwa. – To dobry kierunek myślenia – powiedział prezes PSL. Jak uczy doświadczenie, „dobry kierunek” to wcale jeszcze nie kres. Jeszcze się pan Tusk przekona, co to znaczy negocjować z PSL. Żeby zaś odrzucić weto prezydenta, na dokładkę trzeba będzie dobrać LiD. Zdolność koalicyjna LiD-u do odrzucenia prezydenckiego weta to, niestety, jedyna zdolność lewicy w nowym Sejmie. To może jednak PO-PiS? Gdyby tak, to lewica miałaby zdolność dodatkową – przepowiadania przyszłości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 11:39, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
A propos powyborczych ...podliczeń i rozliczeń w LiDzie
Już w lipcu w Przeglądzie prof. Łagowski przestrzegał :
w51 napisał: | BRONISŁAW ŁAGOWSKI
PRZEGLĄD
Liczba ujemna
Najwłaściwszym momentem na zawiązanie koalicji SLD z partią, która się nazywała Unią Wolności, był rok 1993, po wyborach. Przywódcy Unii Wolności już zdawali sobie sprawę, a w każdym razie mieli dość przesłanek, żeby sobie zdawać, że z prawicą solidarnościową niedługo będzie im po drodze i że wrogość, jaka ich z tamtej strony spotyka, nie da się załagodzić.
Formalni i nieformalni przywódcy UW – Jerzy Turowicz, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń i inni – wygłaszali poglądy socjaldemokratyczne z odchyleniem liberalnym, prawie takie same jak czołowi liderzy ówczesnego SLD z Aleksandrem Kwaśniewskim na czele.
Jednakże zbliżenie partii rzadko dokonuje się na podstawie poglądów.(..) Diagnoza Adama Michnika mówiąca o zagrożeniu ze strony nacjonalistycznej, katolickiej prawicy, została teraz, po latach, w pełni potwierdzona. Jednakże wnioski z niej wynikające były dla Unii Wolności tak dalece niewygodne, że aż nie do przyjęcia. Domagały się one w istocie, choć Michnik może tak nie myślał, rezygnacji z solidarnościowej tożsamości (tak jak „Wyborcza” zrezygnowała ze znaczka) i tego, co ona dawała, a mianowicie poczucia, że znaleźliśmy się w niebie. Kto z takiej wysokości chciałby dobrowolnie zejść na ziemię? W niebie jednakże zrobił się tłok i Unia Wolności już pod nazwą Partii Demokratycznej została z niego wypchnięta.
Znalazła się na niechcianej ziemi i dopiero teraz jest gotowa paktować z cały czas ziemską lewicą. To, co w 1993 roku mogło być siłą zdolną zagrodzić drogę pomylonej prawicy i popchnąć Polskę w stronę istotnej europeizacji, dziś musi walczyć o utrzymanie się przy życiu. W roku 1993 mogło się wydawać, że między SLD a UW zachodzi dysproporcja sił na korzyść solidarnościowej partii liberalnej. Dziś SLD ciągle jeszcze jest czymś z widokiem na więcej, podczas gdy demokraci wprawdzie nie spadli do zera, ale są już bardzo małym ułamkiem. LiD daje demokratom szansę zwiększenia tego ułamka z setnego na dziesiętny. Rachunek trzeba jednak skorygować, uwzględniając to, czym ułamek Unii Wolności jest dla wyborców SLD. Otóż jest on liczbą ujemną. Wyborca, który bez wahania mógłby głosować na SLD, będzie się zastanawiał, czy głosować na listę, na której znajduje się na przykład Jan Lityński, współtwórca Instytutu Pamięci Narodowej i gorliwy lustrator.
Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący Stowarzyszenia Ordynacka, rozważa przystąpienie do LiD. „Ale dla LiD-u Czarzasty na pewno atutem nie jest – mówi wiceprzewodniczący rady programowej koalicji Jan Lityński” („Gazeta Wyborcza”).
Jedną z przyczyn upadku Unii Wolności był ekskluzywizm, traktowanie członkostwa tej partii jako przywileju. Najważniejszą jej polityką była polityka personalna, a dokładniej mówiąc, nazwiskowa. Dopiero na drugim miejscu stawiano pytanie, kto się do czego nadaje, najpierw brano pod uwagę, jak się kojarzy nazwisko. Jan Lityński chce zawlec tę chorobę do LiD-u. Czarzasty się nie nadaje, bo Ziobro wpisał jego nazwisko do swojego raportu przyjętego przez Sejm. Ja jednak pamiętam, że Czarzasty bardzo się spodobał na lewicy. Na liście wyborczej lewicy nazwisko Czarzastego przyciągnie tych wyborców, których odstręczy nazwisko Lityńskiego. Lityński sam nie zje i drugiemu nie chce dać. Łączenie się liderów różnych partii nie zawsze pociąga za sobą sumowanie się wyborców. Partia Lityńskiego wyborców nie ma, więc co tu może się sumować.
LiD ma tę słabość, że nie widać w nim czynnika spontanicznego, oddolnego. Jest kombinacją liderów, obliczoną na byt medialny; na razie nie udało mu się dotknąć na tyle ważnych problemów, żeby wśród ludzi zrodziło się przynajmniej pytanie, co zacz jest ów LiD. Mimo Lityńskiego na pozycji przegranej nie stoi, bo obecny rząd kompromituje się w kraju i za granicą, a na kogoś głosować przecież trzeba.
Wybór Jana Lityńskiego na wiceprzewodniczącego rady programowej LiD-u nasuwa pytania, dlaczego on się na to zgodził i dlaczego inni na to się zgodzili. Dla gazety „Dziennik” mówi: „tego typu koalicja dla mnie, z moim życiorysem, jest trudna”. Poglądy przewodniczącego rady są mu teraz bliskie, ale „nie jestem miłośnikiem życiorysu Kwaśniewskiego”. Ponieważ życiorysy są dla niego ważniejsze od poglądów, można sobie wyobrazić, jak trwała będzie lojalność Lityńskiego wobec Kwaśniewskiego. Jako nałogowy lustrator zapewnia: „Gdybym usiadł ze Zbigniewem Romaszewskim, Piotrem Niemczykiem (?) i Markiem Biernackim, to można byłoby napisać taką ustawę lustracyjną, która byłaby do zaakceptowania...”. I żeby zakończyć ten felieton wesołym akcentem, jeszcze jeden cytat z Jana Lityńskiego, [b]wiceprzewodniczącego rady programowej LiD:
„Bez nas SLD pozostałby anachronicznym, bezideowym tworem, który szermuje przestarzałymi, głupimi hasłami”. [/b]
Tako rzecze liczba ujemna w LiD.
Wtedy tak to skomentowałem
Bezczelny, wiecznie zaśliniony kurdupel, który niczego nie zrozumiał i zapewne nigdy nie zrozumie.
Jedyna nadzieja, że ktoś na lewicy czytuje ... "Przegląd" |
I co ?
Gówno bo okazało się, że przywódcy SLD ... nie czytają Przeglądu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
skrzydlata
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:29, 24 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 23:20, 02 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Chłodnym okiem KTT PRZEGLĄD
Odetchnęliśmy z ulgą. Po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów, które zresztą wcześniej niż nasze media podały już zagraniczne rozgłośnie, padaliśmy sobie w objęcia. Znam ludzi - aż strach wymienić nazwiska - związanych od wieków z lewicą, którzy nie tylko wiwatowali z racji zwycięstwa Tuska, ale wręcz oddali głosy na jego partię w przekonaniu, że tylko Platforma Obywatelska jest w stanie odsunąć Kaczyńskich od władzy. Dlaczego? Dlatego, że te wybory były konfrontacją dwóch stylów rządzenia, a także dwóch wyobrażeń o współczesnym polskim społeczeństwie...
...Myślę, że przewaga PO nad PiS polega na tym, że za rządów Kaczyńskich większość Polaków czuła się potencjalnymi przestępcami - z racji przeszłości, poglądów, działalności zawodowej lub gospodarczej, a sformułowanie aktu oskarżenia było tylko kwestią czasu i losowej loterii. PO zaś, głównie przez usta Tuska, nawołuje do miłości i pogody ducha. Jeśli więc Platforma utrzyma ten klimat, będzie to istotna zmiana atmosfery w życiu publicznym. Ale czy go utrzyma, zależy od PiS właśnie. PiS bowiem już wzięło na siebie rolę twardej opozycji, zmuszającej przeciwnika do działania na swoją niekorzyść. Paweł Śpiewak np. słusznie pisze ("GW", 24.10.2007), że porażka PiS pokazała, iż kwestia korupcji, z której PiS uczyniło swoje główne hasło, nie jest w odczuciu elektoratu kwestią aż tak kluczową.
Ale Platforma nie będzie mogła wyjść z antykorupcyjnego amoku, ponieważ PiS zarzuci jej natychmiast, że jej ludzie tak się już nakradli, iż teraz nie chcą nawet o tym rozmawiać.
Platforma chce wyjść z antyniemieckiej obsesji Kaczyńskich, ale Jarosław Kaczyński już nazwał Tuska laufrem Angeli Merkel i nadal będzie go szantażował "honorem", "godnością" itd., zmuszając do jakichś niedorzecznych gestów. Tak będzie też w sprawach kościelnych - i Tusk, i jego ludzie będą musieli dwa razy częściej biegać na nabożeństwa, a może nawet do Torunia, niż mają na to ochotę, aby nie zyskać opinii bezbożników.
W istocie więc przed twardą próbą staje stanowczość, a także liberalizm Platformy Obywatelskiej. Był to zawsze liberalizm dziwnego chowu. W przeciwieństwie do klasycznego liberalizmu europejskiego składał się on, owszem, z liberalizmu, a nawet leseferyzmu gospodarczego oraz wcale nie liberalnego konserwatyzmu w kwestiach obyczajowych, światopoglądowych i politycznych. Nie pamiętam, aby wzorem klasycznego liberalizmu platformersi stawali kiedykolwiek w obronie praw kobiet, łącznie z ich prawem do planowania rodziny i aborcji, nie pamiętam, aby podnosili raban w sprawie "parad równości" albo twardo walczyli o świeckość państwa, w tym o laicki model oświaty.
A już zupełnie nie pamiętam, aby PO kiedykolwiek stanęła po męsku w sprawie IPN, czyli historycznej policji politycznej, albo ustawy lustracyjnej lub dekomunizacji, która sankcjonuje zbiorową odpowiedzialność polityczną. Przeciwnie, we wszystkich tych kwestiach PO jest współautorem najgłupszych nawet ustaw, ponieważ gorliwie za nimi głosowała. W 2005 r. bliźniacy Kaczyńscy nie wygrali przypadkiem. Skapitalizowali oni po swojej stronie wielki bagaż niesprawiedliwości społecznej, który przyniosła transformacja ustrojowa. Obecnie PO mówi przede wszystkim o wolności gospodarczej i swobodzie dla przedsiębiorców, opowiadając przy okazji o "drugiej Irlandii", tak jak Lech Wałęsa obiecywał kiedyś "drugą Japonię". Co do mnie, wolę Japonię, ale jedno i drugie państwo osiągnęło swój poziom dzięki interwencjonizmowi państwowemu, lecz PO chce państwa jak najmniej...
...Największą zaś udręką rządów PiS była i jest nadal czarna chmura ciemnoty i wstecznictwa, która rozsnuła się nad naszym krajem. Ludzie o zdrowych zmysłach nie przypuszczali, że dożyją czasów, kiedy w szkołach trzeba będzie walczyć o czytanie Gombrowicza albo o uznanie, że teoria ewolucji jest racjonalnym modelem życia na Ziemi, a człowiek nie został stworzony tak jak stoi, w postaci Giertycha, w najgorszym razie podzielonego na dwóch mniejszych. Nikt nie sądził, że kiedykolwiek maturzystom wpisywać się będzie na świadectwach, czy są rzymskimi katolikami i co o ich nabożności myśli ksiądz katecheta. Mało komu mieściło się w głowie, że w stolicy stanie pomnik Romana Dmowskiego, który z uznaniem witał postępowanie Hitlera wobec Żydów i na szczęście dla siebie nie dożył Holokaustu, pozostawiając jego kwestionowanie posłowi Benderowi. Nikt nie wyobrażał sobie, że według oficjalnej doktryny państwowej powstanie warszawskie będzie triumfem, a dojście Wojska Polskiego do Berlina haniebną klęską. Że głównym programem kulturalnym rządu będzie zacieranie śladów komunizmu w nazwach ulic, tablicach i pomnikach.
Czy Tusk widzi tę czarną chmurę, czy nadal będzie udawał, że świeci słońce, namawiając nas do uśmiechu? Naprawdę nie chciałbym, aby był to uśmiech sardoniczny, skoro tak miło padaliśmy sobie w objęcia po wyborach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 21:56, 07 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Czy to jest ...atrakcyjna i poważna oferta????
Przemówienie Leszka Millera na Kongresie Założycielskim
Polskiej Lewicy w Łodzi. (fragmenty)
Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy!
Polska Lewica rodzi się spontanicznie, z potrzeby rozumu i odruchu serca. Te właśnie uczucia przywiodły nas do gościnnej sali Łódzkiego Domu Kultury. Jesteśmy jeszcze pospolitym ruszeniem, które przybywa na ratunek lewicy, ale rozumiemy, że jak najszybciej musimy się zmienić w regularną armię, aby wygrywać bitwy, a nie tylko potyczki. Musimy jak najprędzej przeobrazić się w pełnokrwistą partię polityczną.
Partia polityczna powstaje długo, ale najważniejsze, że początek jest już za nami. Dziś na pierwszym ogólnopolskim spotkaniu członków założycieli stawiamy kolejny ważny krok. Nie tracimy czasu czekając na decyzję sądu rejestrowego, ale tworzymy struktury i program, który zawiedzie nas w przyszłości do zwycięstwa wyborczego.
Przeszłość
Każda partia koncentruje się na wyzwaniach przyszłości, ale nie może uciec od oceny przeszłości. W przeciwieństwie do innych partii lewicowych nie czujemy lęku przed mówieniem o Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i jej dokonaniach. Nie zamierzamy biernie przyglądać się niszczeniu dorobku wielu milionów Polaków. Z najwyższym szacunkiem odnosimy się do ludzi, którzy po tragicznej wojnie Polskę budowali, uznając, że przede wszystkim była to Polska, a dopiero potem Polska Ludowa.
Pamiętamy o wysiłku naszych rodaków i głębokich zmianach społecznych, jakie zaszły w Polsce tamtego okresu. Widzimy i rozumiemy potrzebę obrony wszystkich tych, którzy kierując się dobrem Ojczyzny odbudowywali ją z wojennych zgliszczy, zagospodarowali Ziemie Odzyskane, wznieśli setki i tysiące nowych mieszkań, fabryk, szkół, szpitali, gmachów uniwersyteckich i instytutów naukowych.
Ludzie, którzy tworzyli Polskę Ludową, nie są płatnymi pachołkami, których trzeba się wstydzić, ale ludźmi, którzy na swój sposób pojmowali patriotyzm.
Były wówczas dwa wyjścia: albo iść do lasu i dalej zabijać, w przekonaniu, że wojna się nie skończyła, albo odbudowywać kraj. Patriotyzm tych, którzy wtedy budowali podwaliny Polski Ludowej nie jest gorszy od tego, który dziś dominuje i jest nagradzany.
Mówimy ludziom pracy z dawnej Polski: Przestańcie mieć poczucie winy i przestańcie się wstydzić, że budowaliście swój kraj, w takich warunkach, w jakich to było możliwe. Polska była taka, jaka była, albo by jej w ogóle nie było.
Pracowaliście dla legalnego państwa polskiego. Możecie być dumni z pracy dla kraju, ze zdobytych kwalifikacji, ze swojej młodości.
Historia tego okresu ma także swoje ciemne strony, które potępiamy i których nie będziemy pomijać milczeniem. Jednak wykluczając czasy stalinowskie, w Polsce nie było krwawego terroru. Władza pozwalała na wiele, nie pozwalając jednocześnie na zmianę władzy.
Przejście do systemu demokracji parlamentarnej nie dokonało się drogą przemocy i rewolucji, ale umowy przy Okrągłym Stole. Porozumienia tam zawarte rozpoczęły nową kartę w historii Polski i na zawsze zapisały się złotymi zgłoskami w polskiej historii. Okrągły Stół to dla nas przede wszystkim symbol zwycięstwa i kompromisu nad politycznymi różnicami. To na tym fundamencie pragniemy budować Polską Lewicę.
Dumnej i współczesnej Polski nie da się zbudować anachronicznymi sloganami, odwołującymi się do czasów okupacji i rozbiorów. Nie możemy ciągle pokazywać, że nie podnieśliśmy się z traumy zaborów i okupacji. Dziś nikt z silnych narodów nie opowiada o swoich słabościach. Czas skończyć z celebrowaniem rocznic wydarzeń tragicznych, martyrologii podsycającej nastroje wrogości między ludźmi i narodami. Czas zacząć ukazywać pozytywne fakty z naszej przeszłości, zwycięskie walki i skuteczne zmagania. Nie ma nic bardziej irytującego, od taniego patriotyzmu i kiczowatej martyrologii.
Trzeba przywrócić proste kryterium patriotyzmu, tzn. patriotą jest ten, kto zrobił coś dobrego i pożytecznego dla kraju.
III Rzeczpospolita
Tak, jak doceniamy wysiłek ludzi pracy w odbudowie kraju, tak doceniamy znaczenie budowy nowej Polski. Mówimy zatem Polakom: Mamy wszyscy prawo do wielkiej satysfakcji. Nowa Polska, III Rzeczpospolita w odróżnieniu od PRL powstała z naszego suwerennego wyboru. Jest naszym wspólnym dobrem i wielkim sukcesem.
W krótkim czasie osiągnięto strategiczne cele zainicjowanej przy okrągłym stole transformacji ustrojowej. Polska jest dziś krajem wolnym i suwerennym, państwem demokracji parlamentarnej, rozwiniętej gospodarki rynkowej, silnego samorządu terytorialnego, członkiem NATO i Unii Europejskiej. W tych wszystkich osiągnięciach partie polskiej lewicy mają znaczący udział, a w przyjęciu Polski do Unii Europejskiej wkład decydujący. To powód do dumy i przepustka do przyszłości.
III Rzeczpospolita łączy też w ważnych chwilach ludzi o różnych barwach politycznych. W 2003 roku w Atenach Traktat Akcesyjny podpisywany był przez dwóch ludzi lewicy, Leszka Millera i Włodzimierza Cimoszewicza. W 2007 roku Traktat Reformujący podpisywało dwóch ludzi prawicy, Donald Tusk i Radosław Sikorski. W jednym i drugim przypadku chodziło o polską rację stanu i nasz interes narodowy.
To prawda, że w ludzie pracy w tym okresie ponieśli największe cierpienia i wyrzeczenia. Najbardziej ze wszystkich odczuli ból transformacji. Trud i wysiłek nie poszły jednak na marne. Teraz, budując dalej III Rzeczpospolitą trzeba zapewnić więcej godności i sprawiedliwości, aby człowiek, obywatel czuł się dobrze we własnej ojczyźnie. Trzeba budować państwo bez lustracyjnych stosów, bez podziału na życiorysy lepsze i gorsze. Bez rytualnych sporów i konfliktów, które nie mają żadnego znaczenia dla naszej przyszłości.
Chcemy Polski otwartej, demokratycznej i sprawiedliwej, w której każdy głos zostanie wysłuchany, a każdy pogląd uszanowany. Trzeba budować kraj, gdzie zadaniem najważniejszym jest dostatnie życie obywateli, równe szanse w młodości oraz spokój i szacunek w starości.
Polska, jakiej pragniemy to kraj równych szans, w którym wolnym zarówno politycznie jak i ekonomicznie jest każdy bez względu na zawartość portfela czy miejsce urodzenia. Chcemy budować państwo świeckie, wolne od prymatu jakiejkolwiek grupy wyznaniowej czy religii, oparte na silnych tradycjach republikańskich.
Polski problem nr 1.
Polska polityka ugina się pod ciężarem anachronicznych sporów, z których wynikają fałszywe priorytety i projekty szkodliwe dla przyszłości. Prawdziwym wyzwaniem jest trwały i szybszy niż w najbogatszych państwach Zachodu wzrost gospodarczy. To polski problem numer jeden i warunek zrównania jakości życia Polaków z obywatelami nowoczesnej cywilizacji europejskiej. To strategiczny cel, wokół którego powinna koncentrować się energia obywateli oraz wyobraźnia i umiejętności rządzących. To będzie najważniejsze zadanie programowe Polskiej Lewicy.
Wejście do Unii Europejskiej stwarza szanse wielkiej modernizacji naszego kraju. Polska ma jednak ogromny dystans do nadrobienia. Aby skrócić tę odległość, musimy rozwijać się znacznie szybciej niż najbardziej zasobne państwa Europy. Tak właśnie było w czasie dwukrotnych rządów lewicy. Rósł produkt krajowy i spadało bezrobocie. W okresie rządów prawicy było odwrotnie. To dowodzi, że prawica może w Polsce rządzić, ale lewica musi najpierw na to zarobić.
Rynkowa gospodarka i socjalne państwo.
Aby dać szanse lewicowym marzeniom, najpierw trzeba dać szanse gospodarce. Ona zaś nie jest czuła na zaklęcia. Pozostaje wrażliwa tylko na prawa ekonomiczne.
Świat walk klasowych XIX i XX wieku należy do przeszłości. Spór między wolnym rynkiem, a socjalizmem został rozstrzygnięty. Lewica historyczna ignoruje ten fakt, lewica nowoczesna przyjmuje go do wiadomości. Socjalizm przegrał na polu ekonomii, ale zachował swój urok w odwiecznym marzeniu o sprawiedliwości i równości. Potrzebę równości można realizować tylko w warunkach wolności, a nie odwrotnie. Właściwa droga wiedzie od wolności człowieka i wolności rynku do sprawiedliwego państwa socjalnego.
Nie należy bać się, ani zwalczać rynku. Zamiast walczyć z rynkiem trzeba określić, w jakich sferach zapewnienie usług społecznych jest ważniejsze niż zysk, a to oznacza pozostawienie tych sfer w gestii państwa. Chodzi zwłaszcza o edukację i ochronę zdrowia, które muszą być objęte opieką i interwencją państwa. Aprobata gospodarki rynkowej nie może jednak oznaczać zgody na społeczeństwo rynkowe. Mówimy, więc TAK dla gospodarki rynkowej i NIE dla społeczeństwa rynkowego. NIE dla urynkowienia społeczeństwa, bo człowiek i przynależne mu dobra nie są dla nas towarem.
Pamiętając, że gospodarka ma służyć człowiekowi, a nie człowiek gospodarce, trzeba tworzyć tyle wolnej konkurencji ile potrzebuje gospodarka. Tyle sprawiedliwości społecznej ile potrzebuje człowiek.
Przeciw wykluczeniu.
Nie ma szybkiego i stabilnego rozwoju bez sprawiedliwego podziału. Sprawiedliwy podział to budowanie państwa, którego obywatele mają zapewniony udział w owocach rozwoju. Gdzie nikt nie jest pozbawiony nadziei i pozostawiony samemu sobie w poczuciu bezradności i podeptanej godności.
Nikt nie może być wykluczony ze społeczeństwa i owoców wzrostu gospodarczego bez względu na religię, pochodzenie, płeć czy orientację seksualną. Każdy powinien mieć równy dostęp do rynku pracy, edukacji i innych dóbr publicznych. Trzeba budować społeczeństwo, które włącza, a nie wyklucza.
Trwały i wysoki wzrost gospodarczy nie tylko gwarantuje likwidację cywilizacyjnego dystansu. Umożliwia także pozyskanie środków na realizację lewicowego programu społecznego. Wzrost gospodarczy, o jaki zabiegamy służyć ma przede wszystkim likwidacji biedy, wszelkich form wykluczenia i rozwarstwienia społecznego. Ma przeciwdziałać eliminacji z życia społecznego nie tylko jednostek najsłabszych, ale i całych grup zawodowych bądź środowiskowych. Chcemy wzrostu gospodarczego, którego owoce konsumują wszyscy obywatele, także pracownicy budżetówki, robotnicy i emeryci.
Trzeba budować społeczeństwo pracy, a nie zasiłków. Społeczeństwo zasiłków jest bierne i biedne, społeczeństwo pracy może być aktywne i coraz bogatsze. Każda praca jest lepsza od bezrobocia, każde wynagrodzenie, nawet minimalne, jest lepsze od najwyższego nawet zasiłku.
Podwyższenie płacy minimalnej, dopłaty do rent i emerytur, wyrównanie szans młodzieży poprzez państwowy system stypendialny i rzeczywiste egzekwowanie obowiązku szkolnego od 6 roku życia do pełnoletniości - to mechanizmy, dzięki którym państwo może zapewnić dziś wszystkim Polakom większy udział w korzyściach płynących ze wzrostu gospodarczego.
Obywatel silniejszy niż państwo.
Tylko państwo wolnych i świadomych obywateli może podołać stojącym wyzwaniom jednoczącego się świata. W relacjach państwo - obywatel trzeba wzmacniać obywatela, a nie państwo. Państwo jest już dostatecznie mocne, a obywatel zbyt słaby. Obywatel nie może odwracać się od państwa, a państwo nie może w nim postrzegać swojego wroga.
Obywatel nie może być poddanym państwa, lecz świadomym jego partnerem chronionym przed nadużyciami i przewagą z jego strony. Na pytanie: Czy Polska liberalna? czy Polska solidarna? odpowiadamy - Polska obywatelska.
Chcemy Polski obywatelskiej, w której obywatel będzie patrzył z góry na władzę, a nie odwrotnie. Potrzebujemy jak najwięcej władzy dla samorządów i jak najmniej dla urzędów. Polska musi być oddana w ręce jej obywateli.
Niezbędne jest dalsze ograniczenie roli wojewodów do organu przedstawicielskiego władzy centralnej i przekazanie części ich prerogatyw wykonawczych i kontrolnych urzędom marszałkowskim. Marszałek województwa jest gospodarzem terenu i na nim spoczywa odpowiedzialność za rozwój regionu.
W celu zapewnienia możliwie szerokiego udziału obywateli i organizacji społecznych w wyłanianiu władz samorządowych niezbędne jest zlikwidowanie w przypadku wyborów do sejmików województw progów wyborczych, a w przypadku wyborów do rad gmin i dzielnic wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych. Działania te pozwolą, na odpolitycznienie samorządów i zwiększenie udziału we władzach lokalnych licznym grupom mieszkańców zrzeszonym w niepartyjne komitety wyborcze.
Edukacja i zdrowie.
W Polsce do niedawna zagrożone były podstawowe idee oświecenia, związane z rozumem i nauką. Edukacja znajdowała się w rękach ludzi z epoki kontrreformacji. Teoria ewolucji była podważana i negowana, a w miejsce szkoły otwartej na wiedzę, wprowadzano szkołę opartą na zasadach dogmatu. Rysował się regres w budowie społeczeństwa edukacyjnego, które jest w stanie szybko przyswajać niezbędne dla rozwoju informacje, ale również odpowiednio je analizować i wyciągać z nich właściwe wnioski. Chcemy wierzyć, że do tych praktyk polska edukacja już nie wróci.
Równy i niezależny od sytuacji materialnej dostęp do nowoczesnego wykształcenia ma najważniejsze znaczenie dla realizacji idei sprawiedliwości społecznej. Obowiązek państwa zapewnienia bezpłatnej edukacji musi być utrzymany.
W centrum reformy ochrony zdrowia musi znajdować się pacjent. Życie obywateli chronione musi być przez państwo zawsze, nie tylko dla realizacji ideologicznych czy religijnych celów. Opieka zdrowotna musi być tak zorganizowana, aby nikt nie musiał czekać miesiącami na zabieg, drżeć ze strachu, że lekarz odejdzie od jego łóżka i już nie wróci do pracy.
Najbardziej zadłużone szpitale muszą uzyskać pomoc finansową pod warunkiem przyjęcia programów naprawczych. Należy również uwolnić rynek ubezpieczeń zdrowotnych, umożliwiając działanie ubezpieczalniom pomnażającym środki pochodzące z indywidualnych ubezpieczeń zdrowotnych Polaków.
To w rękach każdego pacjenta powinno leżeć prawo wyboru przychodni bądź szpitala, w którym chcemy się leczyć, bez względu czy będzie to szpital prywatny, państwowy czy samorządowy. Jednocześnie wprowadzony zostanie państwowy system ubezpieczeń zapewniający bezpłatną opiekę zdrowotną, dla ludzi nieobjętych ubezpieczeniem zdrowotnym.
Rozdział kościoła od państwa.
Konieczny jest wyraźny rozdział kościoła od państwa. Administracja państwowa nie może spełniać się na ołtarzach.
Postawy światopoglądowe nie mogą dzielić obywateli na lepszych i gorszych i nie mogą podlegać ocenie struktur państwa. Religijne normy moralne powinny być wzorem postępowania dla wierzących, a nie wzorcem dla stanowionego prawa.
Sprzeciwiamy się nauczaniu religii w szkołach i wpisywaniu jej w kanon przedmiotów maturalnych bądź podlegających klasyfikacji. Egzamin może być tylko z wiedzy, a nie z wiary, która wiedzą nie jest.
Niemoralne jest postępowanie kościoła, gdy jednych zmusza do rodzenia, a innych próbuje pozbawić tej możliwości. W in vitro nie chodzi o zabijanie życia, a przeciwnie, o desperacką walkę o życie. Państwo ma obowiązek ostrego sprzeciwu wobec kościoła atakującego wolność obywateli do decydowania w sprawie własnej płodności.
Nie katolicyzm jest naszym wrogiem, a katolickie kołtuństwo i sekciarstwo. Takie właśnie cechy każą dostojnikom kościoła wypowiadać się z pychą i arogancją, a to o ujadających kundelkach, a to o tym, że kto nie zgadza się z biskupami może sobie poszczekać. Kościół rozpoczął krucjatę przeciwko państwu i jego obywatelom. To jest krucjata, prowadzona przez niedemokratyczną instytucję, z demokratycznym państwem. Jeśli biskupi chcą uprawiać politykę, to proszę bardzo, ale muszą stanąć do wyborów.
Państwa Zjednoczone Europy.
Polska dobrze wykorzystuje obecność w Unii Europejskiej. Dzięki Unii gospodarka przyspieszyła, a społeczeństwo wyrwało się z wysokiego bezrobocia. Po wejściu do grupy Schengen jak najszybciej powinniśmy przyłączyć się do strefy euro.
Europa potrzebuje silniejszej integracji. Unia Europejska jest potęgą gospodarczą, ale musi być także potęgą polityczną. Unia efektywna to związek państw mówiących jednym głosem w polityce zagranicznej, promujących w skali globu europejski model pokoju, bezpieczeństwa i rozwoju. Zjednoczona Europa to bezpieczna przyszłość, z której z każdym dniem pełniej korzystamy.
Europa, do której dążymy to wolne i niepodległe państwa skupione w Federacji Państw Zjednoczonych Europy czerpiących swoje bogactwo z różnorodności skupionych w niej narodów. Traktat Reformujący, w którym upatrujemy ważny krok w jednoczeniu Europy powinien stworzyć skuteczne instytucje, zrozumiałe mechanizmy decyzyjne i odpowiednią demokratyczną legitymację. Karta Praw Podstawowych niepodpisana przez obecny rząd znajduje pełną akceptację Polskiej Lewicy.
My, Polacy musimy definitywnie rozstać się z sądami, że pozostajemy przedmurzem Europy, że jesteśmy narodem wybranym lub też, że mamy jakąś szczególną misję do spełnienia. Trzeba jak najszybciej upodabniać się do nowoczesnej Europy. Tylko wtedy tysiące najnowszych emigrantów będzie chciało powrócić, a inni będą rzadziej wyjeżdżać.
Kiedy podpisywałem traktat akcesyjny wprowadzający Polskę do Unii Europejskiej umożliwiłem wielu ludziom wolny wybór kraju, w którym chcą się osiedlić i pracować. Swobodny wybór miejsca pracy i miejsca zamieszkania symbolizuje samą ideą integracji. Obywatele krajów unijnych nie są zmuszani do opuszczania swoich krajów, ale mają możliwość wyboru. Wyboru do wyjazdu, do pozostania za granicą lub powrotu do kraju. Jeśli Polska będzie przypominać najwyżej rozwinięte kraje Europy, nasi rodacy swoje marzenia i kapitał ulokują we własnej ojczyźnie. Jeśli nie, znajdą sobie ojczyznę gdzie indziej. Nie apele i zaklęcia, a modernizacja Polski skłoni nowych emigrantów do powrotu.
Wyostrzać, a nie zamazywać.
Główne siły polityczne ciążą do centrum sceny politycznej. Następuje też zacieranie podziału na lewicę i prawicę, co pozbawia obywateli realnego wyboru. A przecież polityka jest wyrazem różnic, które mają miejsce w sferze publicznej. Będziemy te różnice wyostrzać, a nie zamazywać, bowiem służy to, jakości demokracji.
Kiedy ludzie tracą możliwość identyfikacji z jasno określonymi stanowiskami lewicowymi i prawicowymi, padają łupem prawicowych populistów przedstawiających się, jako alternatywa. Przykładem jest PiS i idea IV RP.
Będziemy stawać zawsze do konfrontacji, gdy trzeba będzie bronić konstytucji, praw człowieka i obywatela, liberalno-demokratycznych zdobyczy, prawdy o PRL i III Rzeczpospolitej, odwetowym zapędom prawicy, awanturnictwu politycznemu, polowaniom na osobistości o niezależnych poglądach, chronić ludzi przed prawicowymi bojówkarzami, dyskryminacją za przekonania, nietolerancją wyznaniową i obyczajową.
Polska Lewica.
Polsce potrzebna jest silna lewica umiejąca reprezentować ludzi pracy, którzy ponieśli największe cierpienia i wyrzeczenia w przemianach ustrojowych.
Jesteśmy lewicą dumną z dokonań swoich poprzedników. Z ich udziału w polskiej transformacji i zmian, które dokonali. Jesteśmy lewicą zwróconą twarzą do obywateli, poszukującą najlepszych rozwiązań wolnych od prawicowych dogmatów i populistycznych mitów.
Budujemy Polską Lewicę, ponieważ chcemy lewicy samodzielnej i niewystraszonej. Partii, która nie szuka usprawiedliwienia i nie przeprasza za swoje istnienie. Budujemy Polską Lewicę spontanicznie, z potrzeby rozumu i odruchu serca mamy świadomość trudności, jakie przed nami, ale również wiarę w powodzenie naszej inicjatywy. Polska Lewica to formacja otwarta na wszystkich bez względu skąd przychodzą
`PL` to litery, które godzą ludzi niezależnie od wyznawanych poglądów. Niezależnie od różnic pokoleniowych. Są ciepłym symbolem naszego wspólnego dobra - Polski.
Polska Lewica chce dobrze służyć Polsce!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 21:43, 14 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
"Oddać państwo Polakom, a nie oligarchom partyjnym"
Państwo polskie trzeba oddać Polakom, a nie oligarchom partyjnym. Jeśli tak się nie stanie, to Polska zostanie zepchnięta na peryferyjne obszary w Europie - powiedział na konferencji w Łodzi przewodniczący rady Ruchu Obywatelskiego "Polska XXI", prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
[link widoczny dla zalogowanych]
Dutkiewicz wart jest poparcia, ale wraz z Ujazdowskim i Rokitą to w żadnym przypadku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 20:22, 13 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Co jest w tym naszym narodku, ze pozwala wypływać na powierzchnię takim miernotom politycznym jak Buzek, Krzaklewski, czy Miodowicz?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Śro 20:23, 13 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 13:44, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Jestem totalnie zawiedziony decyzją Cimoszewicza o rezygnacji z ubiegania się o prezydenturę.
Nie zamierzam wnikać w jej motywy ani tym bardziej tego oceniać bo, żadnej wiedzy na ten temat nie mam.
Może jestem naiwny, ale chcę wierzyć, że kolejny raz zademonstrował niezależność swoich poglądów, nawet wobec struktury, która mogła mu ewentualnie pomóc teraz lub w przyszłości osiągnąć szczyt kariery państwowej.
Jest mi cholernie przykro, tym bardziej, że pozbawił możliwości wyboru całkiej szerokiej jak się wydaje myślacej części publiczności przed wyborem pomiędzy .... oszołomem a szołmenem lub jak kto woli dylematem wyboru .... mniejszego zła.
Prezydentura Tuska wydaje się w tym momencie przesądzona.
Czeka nas ze wzgledów oczywistych co najmniej 8 lat ... polityka miłości do wszystkiego i wszystkich, klajstrowania, lukrowania, zaklinania rzeczywistości a co za tym idzie stagnacji i braku reform ustrojowych.
Dlaczego 8 ?
Bo do wyborów mamy rok potem bedzie 5 lat kombinacji o reelekcję a po następnych 2 będzie ..... orędzie o konieczności reformowania Państwa.
No bo cóż mógł jako prezydent w tym czasie zrobić .... biedaczek ?????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 18:55, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że nad SLD nadal ciąży widmo Kwacha i jego idei fixe zbratania się z centroprawicą.
Zamysł może bardzo słuszny dla Polski, nie mniej jak doświadczenie uczy ... beznadziejny.
Prawica prędzej wybaczy swoim zbiegom, łajzom i konformistom spod róznych szyldów /Buzek, Sikorski, Zalewski, Mężydło etc..../ aniżeli zbrata się z ... komuchami nawet w drugim czy trzecim pokoleniu, którzy myślą kategoriami ogólno społecznymi.
Olejniczak, Kalisz, Szmajdziński, Szymanek -Deresz to przecież ludzie Kwacha, którzy realizowali i realizują pomysł Kwacha.
Utopia Kwacha, spowodowała wycięcie filarów SLD w osobach Millera, Janika, Dyducha, Nikolskiego i wielu, wielu innych, którzy swoimi silnymi osobowościami, wiedzą , doświadczeniem wreszcie kulturą polityczną i osobistą umieli oddziaływać na świadomość polityczną ludzi, w odróżnieniu od chamstwa Niesioła, błazenady Palikota, słowotoków Karpiniuka czy Nitrasa za którymi się nic się nie kryje. Ale jak widać to działa, więc tak trzeba uprawiać politykę.
O PiSie nawet nie wspomnę bo szkoda słów.
W SLD toczy się .... zimna wojna w której jak się wydaje górę biorą byli .... nadworni Kwacha.
Śmieszny i leniwy Kalisz, który zamiast odsłaniać kulisy działań prawicowych świętoszków na Komisji ds Blidy, grzemieć nad oczywistym q....em PO przy okazji ostatnich afer, robi w massmediach ....wykłady z filozofii, doktrynny i teorii prawa, czego publiczność i tak nie pojmuje więc jego nie słucha.
Wyważony, i ugrzeczniony Szmajdziński w ocenach rządu Tuska, to też żaden zawodnik, który może wzbudzić wątpliwości publiczności, czy aby wszystko jest ok. jak to twierdzą platformersi.
Przypuszczam, że to Szmajdzińskiego forsowano do namaszczenia a pozycja Napieralskiego jest na tyle słaba, że Cimoszko nie chciał ryzykować kolejnej wtopy na tle ścierania się poglądów w łonie SLD.
Zmiana pokoleniowa w kierownictwie SLD nie mająca precedensu w naszej „polityce” spowodowała nieodwracalne szkody. Starzy wyjadacze z innych formacji trwają pomimo, ze niczego konkretnego nie dokonali. Nie przejmują się, że ich ugrupowania drąży kolesiowstwo, nepotyzm i jak się okazuje również aferalizm i ... korupcja. Idą konsekwentnie w zaparte.
Jedynie frajerzy z SLD podpuszczeni przez Kwacha chcieli za życia zostać ... „świętymi” ale jak widać nasz narodek nie lubi .... świętych bo ich także zmarginelizował.
Bo wiadomo, że sam święty nie jest.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 19:46, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Jeśli nie Cimoszewicz, to kto?
Sondaż „Trybuny” o kandydacie Lewicy w wyborach prezydenckich
Włodzimierz Cimoszewicz miał być czarnym koniem lewicy w wyborach prezydenckich. Ten doświadczony polityk miałby realne szanse w konfrontacji z kandydatami prawicy Donaldem Tuskiem i Lechem Kaczyńskim. Cimoszewicz jednak ostatecznie zrezygnował z wyścigu do Pałacu Prezydenckiego. Na kogo w tej sytuacji postawi lewica?
We właściwym czasie
Grzegorz Napieralski, przewodniczący SLD:
– Proszę nie zmuszać mnie do łamania danego kolegom słowa. Umówiliśmy się w gronie prezydium, że nie będziemy dyskutować publicznie o nazwiskach. Jednocześnie przyjęliśmy plan wyłaniania naszego kandydata. Trwają konsultacje w radach wojewódzkich i z naszymi ekspertami, jaki powinien być kandydat lewicy. Pytamy również osoby, które były członkami komitetów wyborczych Aleksandra Kwaśniewskiego i Włodzimierza Cimoszewicza o ich opinie w tej sprawie. Bo oprócz nazwiska ważne jest, jaką wizję Polski i jaki program kandytat będzie miał do zaprezentowania. Dziwi mnie zatem, że niektórzy koledzy próbują naciskać na partię w tej sprawie. Kalendarz wyborczy jest znany i oficjalny kandydat będzie przedstawiony w odpowiednim czasie.
Jesteśmy w impasie
Stanisław Rydzoń, poseł, członek sądu partyjnego SLD:
– Z tego, co mówi Włodzimierz Cimoszewicz, wynika, że zgodziłby się na kandydowanie, gdyby była szersza wersja komitetu wyborczego – nie sam SLD, tylko lewica jako taka. Jeśli Zarząd Krajowy zdecyduje, że będziemy startować w wyborach z komitetem SLD, to Cimoszewicz nie zgodzi się. W tym momencie mamy dylemat, ponieważ jest kilku kandydatów, którzy są znani wyborcom, ale nie gwarantują wejścia do drugiej tury. To: Jolanta Szymanek-Deresz, Jerzy Szmajdziński, Ryszard Kalisz oraz obecny i były szefowie partii Grzegorz Napieralski i Wojciech Olejniczak. Uważam, że Napieralski i Oleniczak mogliby poczekać jeszcze jedną kadencję, bo dopiero niedawno ostro weszli do polityki. Trzeba byłoby wybrać osobę spośród tych kandydatów. Wybór jest bardzo trudny. Jesteśmy w impasie, a to bardzo niedobrze i powinniśmy jak najszybciej zdecydować, kto będzie kandydatem i już robić mu kampanię. Bezwzględnie kandydat musi być i musi być to kandydat wyrazisty. Kogo wybiorą władze krajowe? Ja skłaniałbym się, żeby spróbować pójść z szerszym komitetem niż sam SLD i wtedy być może Cimoszewicz by się zgodził. Myślę, że z tych osób, które wymieniłem, ktoś będzie kandydował.
Stawiam na Szmajdzińskiego
Krystyna Łybacka, poseł, członek Rady Krajowej SLD:
– Paleta jest dosyć szeroka. Myślę jednak, że Jerzy Szmajdziński. Jest osobą, która pełniła różne funkcje. Wie, co oznacza bycie prezydentem. Będąc ministrem obrony musiał ściśle współpracować z prezydentem i – pewnie poza Jolantą Szymanek-Deresz, która z racji tego, że prowadziła Kancelarię Prezydenta, wie trochę więcej – zna prerogatywy, obowiązki prezydenckie, jak i specyfikę tego urzędu. Po drugie, Szmajdziński jest osobą, która ma zdolności koncyliacyjne, a to jest ważne, żeby prezydent potrafił łączyć, a nie dzielić. Wreszcie jest osobą bardzo zrównoważoną w sensie temperamentu, nie wybucha. Dlatego sądzę, że będzie dobrym prezydentem, bo nie będzie wszczynał sporów i zatargów, a wszystko będzie starać się tonować.
Czekam na partyjne referendum
Grzegorz Kurczuk, członek zarządu lubelskiego SLD:
– Jacek Majchrowski, Jolanta Szymanek-Deresz, Jerzy Szmajdziński. W tej kolejności alfabetycznej. O tym, kto z nich będzie miał największe szanse, będzie wiadomo wiosną przyszłego roku. W tej chwili jest za wcześnie, aby to oceniać. Z utęsknieniem, tak jak wielu innych, czekam na referendum ogólnopartyjne w tej sprawie. Kandydaci niech już zaczną się promować i wtedy zobaczymy, kto z nich jest najbardziej elokwentny, zaradny i sprawny.
Diabelska alternatywa
prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego:
– Taką osobą nie jest Jolanta Szymanek-Deresz, na pewno doświadczona, ale nie ktoś, kto z tą kampania sobie poradzi. Nie jest typem osoby, która mogłaby przyciągnąć szczególne masy wyborców. To raczej polityk gabinetowy. Jest kobietą, która waży swoje uwagi i nie dałaby się wciągnąć w połajanki, a ta kampania będzie bardzo brutalna. Mam również wątpliwości, czy może to być Jerzy Szmajdziński. Jest politykiem, który ma przygotowanie merytoryczne, ale musiałby w sposób znaczący poprawić swoje przesłanie medialne. Jest zbyt monotonny w tym, co demonstruje. Mówiąc poważnie sądzę, że zostałoby mu wyciągnięte, iż był bardzo mocno zaangażowany w działalność młodzieżową jeszcze w czasach Polski Ludowej, co oczywiście dla mnie jako naukowca i obywatela nie miałoby specjalnego znaczenia przy wyborach. Natomiast będzie miało dla tych, którzy byliby jego przeciwnikami. Cała sytuacja na lewicy jest diabelską alternatywą. Z jednej strony nie może ona nie zaistnieć w tej kampanii, z drugiej nie może pozwolić sobie na kompletny niewypał. Najbardziej popularną osobą wśród polityków lewicy jest obecnie Ryszard Kalisz. Jeśli nie ma innych kandydatów, to byłby osobą, która mogłaby wystartować. Ale żeby jego start był możliwy, musiałby w miarę szybko zacząć mierzyć swoją pozycję sondażowo. Popularność polityka i obdarzenie go zaufaniem nie idą w parze – co pokazuje szczególnie casus Jacka Kuronia – z silnym poparciem w samych wyborach. Z osób, które wymieniłem, Kalisz na dziś byłby kandydatem najbardziej znaczącym. Ma wiedzę i umiejętność pokazywania siebie w mediach jako osoby przyjaznej, co też jest bardzo ważne, aby wizerunek lewicy nie był tak drewniany, jak pokazuje to Grzegorz Napieralski. Polityk z ambicjami, ale nieumiejący się zupełnie odnaleźć w świecie polemiki i do końca koordynować swoich działań nawet z osobami, które wspiera, co pokazuje przykład Cimoszewicza.
Luka dla trzeciego
Aleksander Kwaśniewski, prezydent w latach 1995 – 2005:
– Na Jerzego Szmajdzińskiego. Jest politykiem dojrzałym, znanym, o dużym dorobku ostatnich 20 lat transformacji. Zna problematykę bezpieczeństwa, bo był ministrem obrony narodowej, zna problematykę międzynarodową, legislacyjną, gdyż jest wieloletnim parlamentarzystą i wicemarszałkiem Sejmu. Myślę, że jest bardzo dobrze przygotowanym, dysponującym doświadczeniem i energią kandydatem lewicy. Ja bym wątpliwości nie miał żadnych. Patrząc na sondaże trzeba się trzymać ziemi. Natomiast moim zdaniem druga tura wyborów dla trzeciego kandydata poza dwoma znanymi jest bardziej otwarta niż kilka miesięcy temu. Niewątpliwie to, co się dzieje, kryzys połowy kadencji Platformy Obywatelskiej, wątpliwości samego premiera Tuska w dużej mierze otwierają bardziej drogę dla trzeciego kandydata w walce niż pół roku temu, kiedy wydawało się, że ten wyścig jest przesądzony. Że druga tura odbędzie się w składzie znanym. Dziś czytając sondaże też można byłoby to potwierdzić, ale jednak wydaje mi się, że luka dla kandydata innego niż premier i prezydent wyraźnie się zwiększyła.
Twarz trzech kampanii
Wojciech Olejniczak, eurodeputowany SLD:
– Kandydat będzie twarzą trzech kampanii wyborczych i Jerzy Szmajdziński powinien być tą twarzą. Był ministrem, szefem klubu parlamentarnego, jest wicemarszałkiem Sejmu, działał w różnych stowarzyszeniach. Jest osobą powszechnie cenioną w swoim okręgu i w całej Polsce. Ale żeby to wszystko wykorzystać musi mieć swobodę działania, poparcie całej formacji. Musi to też być kandydatura wyłoniona w odpowiednim terminie. Zgłoszenie kandydata lewicy na pięć minut przed zgłoszeniem innych kandydatów będzie spóźnione. I to bez różnicy, czy to będzie Jerzy Szmajdziński, czy ktoś inny. Obecny premier i prezydent prowadzą swoje kampanie od kilku lat i dlatego kandydat lewicy powinien być przedstawiony wyborcom jak najszybciej. Po to, by mógł odwiedzić jak najwięcej miejsc w kraju i porozmawiać z ludźmi. Przekonać ich o alternatywie dla dwóch kandydatów prawicy.
Nie spekulujmy
Katarzyna Piekarska, wiceprzewodnicząca SLD:
– Nie chciałabym spekulować na temat samych nazwisk, bo tak umówiliśmy się w kierownictwie partii. Choć niewątpliwie kiedy jeździmy po Polsce, takie nazwiska się pojawiają. Mam nadzieję, że na przełomie grudnia i stycznia Sojusz Lewicy Demokratycznej wskaże osobę, która będzie nas reprezentowała w wyborach na urząd prezydenta państwa. Mam też nadzieję, że będzie to osoba, która będzie reprezentantem całej lewicy, nie tylko SLD. Wtedy taki kandydat miałby w tych wyborach większe szanse. Równie istotne wydaje się, że towarzyszyć temu powinna dyskusja na temat samej prezydentury. Jak ma wyglądać, czym się różnić od prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Również o modelu prezydentury warto rozmawiać. Czy prezydent ma dziś wystarczającą liczbę uprawnień, czy nie. Myślę, że ten temat również zostanie poruszony na konwencji w grudniu. W Sojuszu jest kilka osób, które mogłyby o tę funkcję się ubiegać. Co więcej, gdyby wybory udało się wygrać, to byłyby na pewno znakomitymi prezydentami.
Ostatni dzwonek
Longin Pastusiak, wiceprzewodniczący SLD:
– Jestem w niezręcznej sytuacji jako wiceprzewodniczący SLD. Uważam jednak, że powinniśmy wystawić kandydata – to pierwsza zasada. Druga – powinien to być ktoś, kto się nie będzie odżegnywał od SLD. Trzecia – w kręgu potencjalnych kandydatów mamy kilka kompetentnych osób. Wymieniając je nie byłbym oryginalny. Czwarty warunek – powinniśmy zasięgnąć opinii naszych członków. Innymi słowy upodmiotowić członków SLD w tej sprawie w postaci sondaży na posiedzeniach kół, żeby każde koło przedstawiło trzech kandydatów. Mamy ok. 5 tys. kół w całym kraju. Jeśli każde dałoby trzy nazwiska, można by to było podsumować i byłby to znakomity sondaż ułatwiający statutowemu gremium podjęcie decyzji. Wreszcie ostatnia sprawa – czas nas przynagla. Wprawdzie wybory są dopiero w październiku 2010 r., ale powinniśmy najpóźniej na konwencji 19 grudnia podjąć definitywną decyzję i stworzyć szansę naszemu kandydatowi na popularyzację swojej osoby i swojego programu. To jest ostatni dzwonek.
Gierek – „czarny koń”
dr Rafa Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego:
– Myślę, że kandydatów spełniających formalne wymogi dotyczące wieku, ale również nieformalne dotyczące doświadczenia politycznego jest bardzo wielu. Podstawowy błąd polega na tym, że SLD nie może zdecydować się na jakąś strategię polityczną. Kandydat powinien być dobrany do tej strategii, a nie odwrotnie. Gdyby zamknąć się w kręgu nazwisk, które padły, które są realnie brane pod uwagę, to niewątpliwie prof. Jacek Majchrowski powinien być numerem jeden. Po pierwsze dlatego, że wybory prezydenckie są odwrotnością parlamentarnych pod jednym względem. W wyborach parlamentarnych partia powinna się zawężać i nie tworzyć egzotycznych koalicji, lecz w dobie takiego a nie innego finansowania partii, pewnej konsolidacji życia partyjnego powinna grać na siebie. Natomiast w wyborach prezydenckich jeśli chce się uzyskać wyższą akceptację niż w wyborach parlamentarnych, trzeba się otwierać na inne środowiska. Po drugie, Jacek Majchrowski jest profesorem, a myślę, że dla wizerunku każdej partii politycznej umiejętność wystawienia osoby z tytułem renomowanej uczelni jest bardzo wartościowe w dzisiejszych czasach. Wreszcie Majchrowski jest politykiem, który pokazał na gruncie lokalnym, iż jest zdolny do kompromisu nawet z bardzo odległymi od siebie ideowo środowiskami społecznymi. W tym sensie spośród kandydatów, których nazwiska padły na giełdzie, byłby najlepszy. Ze swojej strony powiedziałbym, że być może wobec zamieszania, które w Polsce mamy, „czarnym koniem” mógłby okazać się inny profesor Adam Gierek. Przy niewątpliwej mobilizacji żelaznego elektoratu SLD mógłby także przyciągnąć wiele osób starszego i średniego pokolenia, które mają inne od dominującej w głównym nurcie opinii publicznej oceny epoki Edwarda Gierka. I sam prof. Adam Gierek spełnia wszelkie formalne i nieformalne kryteria, które powinny cechować kandydata na prezydenta.
[link widoczny dla zalogowanych]
Mnie z nich wszystkich najbardziej podobałaby się kandydatura prof. Jacka Majchrowskiego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 21:01, 04 Paź 2010 Temat postu: |
|
|
Trudno przesądzać o przyszłości Ruchu Poparcia Palikota.
Nie mniej uważam , że to ruch dla samego ruchu i możliwość kłapania dziobem.
Parę skądinąd słusznych postulatów w obszarze stosunku obywatel-państwo, parę pobożnych życzeń niemozliwych do spełnienia w sferze zmian instytucjonalnych, parę nośnych haseł antyklerykalnych i zero propozycji działań w sferze gospodarczej.
Ciekawym, jak duża liczba publiczności to kupi ?????
Chciałoby się przypomnieć wzorem Clintona ... "przedewszystkim gospodarka .... durniu"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|