|
ŚWIATOWID czyli ... obserwator różnych stron życia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 9:15, 10 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Trybuna
Kaczyński – Mr Przypadek
,,Oczywiste zbiegi okoliczności''
Kampania wyborcza przypomina Wigilię. Politycy PiS zaczynają mówić ludzkim głosem i obrzucać społeczeństwo prezentami. Raz jest to obniżka podatków dla tych, którzy mają dzieci, innym razem głowa jakiegoś biznesmena lub lekarza, a jeszcze kiedy indziej ocalenie tysięcy pacjentów szpitali przed niebezpieczną dla ich zdrowia ewakuacją.
PiS zapewnia, że wszystko to są „oczywiście oczywiste” zbiegi okoliczności. I oczywiście żaden z nich nie ma nic wspólnego z wyborami, a wszelkie podejrzenia w tej sprawie są brudną kampanią wyborczą prowadzoną przez łże-elity i rozpaczliwie broniący się układ. Sporządziliśmy więc listę takich „oczywistych przypadków”.
* Raport bankowej komisji śledczej stawiającej zarzuty m.in. szefowi SdPl Markowi Borowskiemu i b. wicepremierowi w rządzie SLD Grzegorzowi Kołodce.
* Nowe zarzuty dla dr. Mirosława G. – o mobbing i molestowanie seksualne.
* Ujawnienie przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę w TVN taśm mających dowodzić, że dr Mirosław G. brał od pacjentów łapówki.
* Zapowiedź prokuratora krajowego Dariusza Barskiego kolejnych zatrzymań w sprawie afery korupcyjnej w placówkach służby zdrowia.
* Wyciągnięcie w TVN 24 przez Zbigniewa Wassermanna dokumentów z teczki b. szefa WSI gen. Marka Dukaczewskiego.
* Publikacja przez IPN w internecie katalogów, w których znajdują się m.in. informacje na temat zawartości teczek osób publicznych.
* Zaplanowana na 18 października rozprawa przed sądem grodzkim pielęgniarki Ewy Obuchowskiej oskarżonej o zorganizowanie nielegalnego zgromadzenia przed Kancelarią Premiera, czyli białego miasteczka.
* Wystąpienie przez CBA do władz Gdańska, Gdyni i Sopotu o udostępnienie informacji na temat sprzedaży wszystkich nieruchomości w ciągu ostatnich 17 lat.
* Zatrzymanie przez CBA posłanki PO Beaty Sawickiej i burmistrza Helu Mirosława W. podejrzanych o łapówkarstwo.
* Przesłuchiwanie przez policję na zlecenie prokuratury kilkuset młodych wolontariuszy i osób pracujących na rzecz kampanii PO i LPR.
* Seria przesłuchań współpracującego z Samoobroną specjalisty od wizerunku Piotra Tymochowicza. Za pierwszym razem chodziło o rzekomą pedofilię, potem – o mafię paliwową i o przeciek o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa.
* Wznowienie przez prokuraturę śledztwa w sprawie tzw. listy Nizieńskiego, na której znajdują się nazwiska znanych osób podejrzewanych przez b. rzecznika interesu publicznego o współpracę ze służbami specjalnymi Polski Ludowej.
* Nagłe odnalezienie w warszawskiej Cytadeli materiałów PRL-owskich wojskowych służb specjalnych uderzających w kilku najbogatszych Polaków.
* Polowanie prokuratury na szefa Prokomu Ryszarda Krauzego.
* Przygotowanie przez Antoniego Macierewicza aneksu do raportu z likwidacji WSI. Poprzedni wywołał polityczną burzę oskarżając rzeszę osób publicznych o współpracę z wojskowymi specsłużbami.
* Obietnica ministra Jana Szyszki dotowania uczelni Rydzyka z państwowych środków przeznaczonych na kształcenie z zakresu ochrony środowiska.
* Otwieranie kolejnych dróg i obwodnic. Nawet tych najmniejszych. Nawet gdy były one gotowe do oddania już dawno temu.
* Pomysł z obchodami rocznicy zbrodni katyńskiej na krótko przed wyborami, z którego władza pod naciskiem się wycofała.
* Niespodziewane zainteresowanie ministra obrony Aleksandra Szczygły weteranami 1. Dywizji im. Tadeusza Kościuszki walczącymi w bitwie pod Lenino.
* Uchwalenie przez Sejm wysokich ulg podatkowych na dzieci. W ten sposób 10 mln obywateli w ogóle nie będzie musiało płacić podatków.
* Wygaszenie strajku lekarzy tuż przed zarządzeniem ewakuacji kilku szpitali, m.in. w Radomiu. Wcześniej rząd miesiącami nic w tej sprawie nie robił.
* Obniżenie przez Ziobrę taks notarialnych.
* I tak dalej, i tak dalej...
.......
Ciekawe co i przeciwko komu, wyciągną na ostatniej prostej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Sob 6:35, 13 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Mataczenia ciąg dalszy czyli debata .... Kaczyński Tusk
Używając terminologii bokserskiej, pojedynek dwóch doświadczonych, aczkolwiek ... marnych zawodników.
Żadnej nowatorskiej koncepcji walki o ... puchar niezdecydowanej części publiczności. Technika żałosna. Jeden w nieustannym parciu do przodu walący ... zamachowymi na oślep, drugi zapędzony do narożnika, schowany za podwójną gardą. W tej przepychance z celne ciosy z obu stron ... przypadkowe. Nienaganna praca nóg u obu, potwierdzona umiejętnością schodzenia z linii ciosów wyznaczonych przez ... pytania wzajemne i prowadzących. Kondycja i wytrzymałość ... dostateczna, bo żaden z nich do końca nie wykazał oznak zmęczenia tym ... pieprzeniem na okrągło. W sumie marne widowisko i remis, ze wskazaniem na tego wyższego ... wzrostem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 13:57, 14 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
TRYBUNA
Minister skarbu Wojciech Jasiński obudził się pod koniec urzędowania i postanowił powiadomić Centralne Biuro Antykorupcyjne, że przy prywatyzacji Stoczni Gdańsk mogło dojść do nadużyć. Najpierw jednak sam stworzył sytuację, która to ułatwiała. Akcje stoczni przekazano do Agencji Rozwoju Przemysłu, Cenzinu i Stoczni Gdynia. Cichcem 5 proc. pakietu przejął Związek Przemysłowy Donbasu. Decyzję w sprawie prywatyzacji miał podjąć zarząd stoczni, który sprzyjał Donbasowi. Alarmowaliśmy wówczas, że ominięto ustawę o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Gdyby minister przejmował się tym, co piszemy, już dawno mógł zapobiec szkodom, na jakie narażony został Skarb Państwa.
A teraz krzyczy „łapać złodzieja!”. Łap się pan sam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 21:45, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
TRYBUNA
PANIE POLACZEK, CO PAN NA TO?
Czy szef śląskiego PiS mieszał się w sprawę Blidy
Szef śląskich struktur Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Polaczek uczestniczył w tajnej naradzie w sprawie zatrzymania Barbary Blidy – takie niepotwierdzone informacje dotarły do naszej redakcji. Jeśli to prawda, to byłby to kolejny bardzo mocny dowód, że tragiczne w skutkach zatrzymanie byłej SLD-owskiej minister było akcją polityczną, a nie elementem walki z tzw. mafią węglową.
Słynna narada, na której wedle naszych informacji Polaczek miał być obecny, odbyła się tydzień przed zatrzymaniem Barbary Blidy. O jej przebiegu poinformował w sierpniu na zamkniętym posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych b. minister spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek. To podczas tej narady miała zapaść decyzja o porannej akcji ABW w domu Blidy. Po spotkaniu szef agencji Bogdan Święczkowski miał wypowiedzieć słynną kwestię: „jak Blida posiedzi trzy miesiące, to zmięknie”, a na uwagę, że o aresztowaniu decyduje sąd, miał wypalić: „nie po to przejmowaliśmy władzę, żeby sądy robiły coś wbrew nam”.
Wśród obecnych na spotkaniu ludzi miał być też jakiś tajemniczy prawnik. Owym prawnikiem może być właśnie Polaczek – b. minister transportu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego. Taka informacja dotarła nie tylko do nas, ale i do pełnomocnika rodziny Blidów mec. Leszka Piotrowskiego. – Wedle moich informacji, on odegrał rolę w tej sprawie – powiedział nam Piotrowski.
Mec. Piotrowski chciałby teraz, aby tym wątkiem zajęła się badająca okoliczności tragicznej śmierci Blidy łódzka prokuratura. Złożył już wniosek o przesłuchanie ludzi, którzy mieli być uczestnikami feralnej narady, z b. premierem Jarosławem Kaczyńskim na czele. Jednak prokuratura udaje, że wniosku nie ma.
– To skandal, on nie został nawet rozpoznany. Ja składam wniosek, a oni nic – ani me, ani be. Udają, że go nie ma – irytuje się.
Potwierdza, że jeśli Polaczek rzeczywiście byłby obecny na spotkaniu, to oznaczałoby to, że sprawa była polityczna. Bo Polaczek to wpływowy w regionie szef śląskich struktur PiS-u, członek stowarzyszenia Opus Dei. Wtedy najważniejszy w regionie polityk partii braci Kaczyńskich. Jeśli ktoś taki przyjechał na naradę w sprawie zatrzymania Blidy, to tylko po to, żeby ustalać, jak to zatrzymanie wykorzystać politycznie. – I to chcę pokazać. Oni mieli w nosie korupcję, przestępstwa. Chcieli dać w tyłek przeciwnikowi politycznemu – mówi mec. Piotrowski.
Próbowaliśmy wczoraj skontaktować się z Polaczkiem, nie odbierał on jednak naszych telefonów.
* * *
Śledztwo stoi w miejscu
Mec. Leszek Piotrowski podejmuje bezskuteczne próby wyjaśnienia doniesień o udziale Jerzego Polaczka w tajnej naradzie. Badająca sprawę Blidy łódzka prokuratura nie chce jednak się tym zająć. Czym w takim razie zajmują się śledczy? Niczym. – Nie ma żadnych postępów w śledztwie. W łódzkiej prokuraturze trwa praca pozorowana – uważa Piotrowski.
Ostatnie przesłuchanie miało mieć miejsce dwa tygodnie temu. Przesłuchiwano nie byle kogo, bo samą Barbarę Kmiecik, „śląską Aleksis”, na której zeznaniach zbudowane jest całe śledztwo w sprawie tzw. mafii węglowej. – Jak się dowiedziałem, że ma być przesłuchiwana, zaraz pognałem do Łodzi – mówi Piotrowski. Na miejscu okazało się, że Kmiecik była pytana o sprawy – delikatnie mówiąc – mało istotne. – Pytali ją o to, jak wyglądała jej znajomość z Blidową, jak Blidowa się czuła, kiedy ostatni raz rozmawiały, czy miała stany depresyjne itd. – relacjonuje mec. Piotrowski. Od tego czasu w sprawie Blidy nie wydarzyło się nic.
Nie tylko sprawą Polaczka śledczy jakoś nie chcą się zająć. Według Piotrowskiego, na podstawie już zgromadzonego przez prokuraturę materiału co najmniej ośmiu funkcjonariuszy ABW powinno mieć postawione zarzuty. – Ich rola w tym nieszczęściu była ewidentna. Tymczasem prokuratura na początku nie chciała nawet wezwać ich na świadków. Jeden z prokuratorów mi konfidencjonalnie powiedział: „po co ja mam ich wzywać jako świadków, skoro ewidentnie będą podejrzanymi, a tych, co zrobimy podejrzanymi, nie należy przesłuchiwać w charakterze świadków”. Zupełnie inaczej się to potem potoczyło, bo kilka razy byli już przesłuchiwani jako świadkowie, a zarzutów nie mają postawionych do dzisiaj – mówi mec. Piotrowski.
* * *
Sprawa dla komisji
Wątpliwości w sprawie udziału Jerzego Polaczka w tajnej naradzie przed zatrzymaniem Blidy to sprawa, jak znalazł, do wyjaśnienia przed sejmową komisją śledczą. Projekt uchwały o powołanie takiej komisji jest już w lasce marszałkowskiej, złożył go klub Lewicy i Demokratów. LiD chce, aby komisja wyjaśniła kulisy akcji ABW, w której wyniku była SLD-owska minister poniosła tragiczną śmierć. Centrolewicowi posłowie uważają, że do śmierci Blidy mogli się przyczynić politycy PiS: Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro. „To właśnie oni podczas nieformalnych spotkań z udziałem szefa ABW (...) zaplanowali przeprowadzenie zatrzymania w taki sposób, aby następnie z premedytacją wykorzystywać ten fakt do rozprawienia się z oponentami politycznymi” – czytamy w uzasadnieniu pod projektem uchwały o powołaniu komisji śledczej. Warto zbadać, czy obok tej dwójki można postawić też Polaczka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 23:57, 03 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
TRYBUNA
Prezydent spotka się z Radosławem Sikorskim i Donaldem Tuskiem – uściśnie im dłonie, ustawi do wspólnego zdjęcia, a może nawet na jego ustach pojawi się coś przypominającego uśmiech. Żadnej jednak „odwilży”, „ocieplenia”, „normalizacji” nie będzie. Do czynienia bowiem mamy nie z normalną w każdej demokracji rywalizacją ośrodków władzy, ale z bezwzględną prawicową wojną domową. Jedni mają rząd i parlament, drudzy – prezydenta. Jeśli akurat się spotkają, wymienią zdawkowe uprzejmości, czy też nawet przeproszą, niczego to nie zmieni. Widocznie tak im podpowiedzieli specjaliści od marketingu politycznego dostrzegający wkurzenie społeczeństwa zirytowanego burzą wokół tego, co jest gorsze – trzy minuty „po”, czy „przed”. Dlatego też przed lewicą pojawiła się kolejna szansa na udowodnienie wyborcom, że jedynie ona jest autentyczną alternatywą.
Co do ostatniego zdania mam ... niejakie wątpliwości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
skrzydlata
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:43, 04 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Nawet jeśli ktoś z "góry" ją zauważy, to jak zwykle będzie zaprzepaszczona...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 21:06, 07 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
TRYBUNA
WOLIŃSKA NASZYCH CZASÓW
LiD chce komisji w sprawie B. Blidy
PiS miało wczoraj twarz posłanki Beaty Kempy.
Do wczoraj wydawało się, że gorszej twarzy niż dotychczas znane PiS już mieć nie może. Beata Kempa sięgnęła szczytów podłości. Jej sejmowej mowy oskarżającej lewicę o śmierć Barbary Blidy nie powstydziłaby się stalinowska prokurator Wolińska w swej najlepszej formie. Po kolei jednak. W sprawie tragicznej śmierci Barbary Blidy, po siedmiu miesiącach od tego zdarzenia, nadal pozostały tylko pytania – tak wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński uzasadniał wczoraj konieczność powołania sejmowej komisji śledczej do wyjaśnienia wszystkich jej okoliczności. – Przez te miesiące byliśmy świadkami politycznej obłudy i matactwa – argumentował. Jego ocenę podzielili przedstawiciele PO i PSL.
Powołanie komisji wydaje się przesądzone. Wszystkie kluby opowiedziały się za. Ze względu na opinię publiczną PiS nie może być przeciw, ale za wszelką cenę chce całą sprawę rozmyć. Popierając wniosek o powołanie komisji partia Kaczyńskich wniosła o rozszerzenie zakresu jej prac o wszystkie śledztwa, jakie były w prokuraturze w Katowicach w sprawie „afery węglowej”. Zamysł jest czytelny: doprowadzić do złożenia skargi do Trybunału Konstytucyjnego na niezgodność uchwały z ustawą zasadniczą. Orzeczenie TK – o czym Szmajdziński przypomniał Kempie – wskazuje, że komisja śledcza może być powołana do wyjaśnienia konkretnej sprawy. Poinformował ją jednocześnie, że wszystkie aspekty śledztw węglowych, które odnoszą się do Barbary Blidy, będą mogły być wyjaśnione w ramach zakresu prac komisji określonej przez LiD i nie ma potrzeby poszerzania zakresu jej prac.
Metody stosowane przez poprzednią ekipę m.in. w sprawie Barbary Blidy Tomasz Tomczykiewicz (PO) nazwał „stalinizmem XXI wieku”. Wiesław Woda (PSL) pytał: czy ta akcja nie była akcją propagandową Ministerstwa Sprawiedliwości?
– Ci, którzy jawili się jako obrońcy prawa i sprawiedliwości, chcieli obedrzeć Barbarę Blidę z godności. I robili to także po jej śmierci rzucając nieuprawnione oskarżenia, wydając wyroki na podstawie ustaleń aresztu wydobywczego – niemal przez łzy mówiła Krystyna Łybacka (LiD).
Kempa nie pierwszy raz zaprezentowała się jako osoba nieprzyjmująca innych argumentów poza własnymi. Jej wystąpienie było próbą ratowania swoich partyjnych ulubieńców i zaciekłym atakiem na lewicę. – Przez lata rządów SLD na Śląsku rozkradano majątek państwowy, w tym w sektorze węglowym – mówiła. Jej zdaniem, było to możliwe dzięki relacjom biznes – polityka. Dlatego – według Kempy – za śmierć Barbary Blidy moralnie odpowiedzialny jest SLD.
– Pani poseł, dziś mieliśmy w pani wykonaniu pokaz nawet nie podłości. Pokaz nikczemności i politycznego cynizmu – zwróciła się do Kempy Krystyna Łybacka (LiD). – Z jednym się zgadzam: Polacy mają prawo poznać prawdę.
Projekt uchwały trafił do sejmowej Komisji Ustawodawczej. Wydawało się, że będą problemy, bo tej komisji szefuje poseł PiS Wojciech Szarama. A ten już podczas wczorajszej debaty stwierdził, że sprawa budzi zbyt dużo emocji i jest przeciwnikiem takiej komisji. Sprawę powinny wyjaśnić prokuratura i sąd. Pytał, czy LiD nie ma zaufania do nowego kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości i prokuratury. Do tego stwierdził, że komisja jest niepotrzebna, bo sądy i tak nie będą miały co osądzić. Wyrok wobec polityków PiS, których nazwiska pojawiały się w kontekście sprawy śmierci Blidy – w jego ocenie – zapadł już na sali sejmowej. Szmajdziński odpowiedział mu, że politycy, tak jak prokuratorzy, nie mogą być sędziami we własnej sprawie, co przez ostatnie siedem miesięcy próbowali robić.
Jednak posłowie PO, PSL i LiD uznali, że Sejm komisję w sprawie Blidy powinien powołać. Jednocześnie posłowie odrzucili wszystkie poprawki, jakie w tej sprawie złożyło PiS. Teraz już tylko czekać, że Sejm komisję powoła. Najpewniej w siedmiosobowym składzie, bo tak proponuje PO, ale pod przewodnictwem polityka LiD-u. Na wczorajszym posiedzeniu Sejm już ostatecznym powołanie komisji nie zajmował się. Powstanie ona najpewniej na następnym posiedzeniu Sejmu.
*********
Przyznam się, że miałem wątpliwości czy bedzie wola nowej koalicji aby tę komsję powołać.
Mam nadzieję, ze ta komisja powstanie. Bo powinna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 10:52, 28 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Biuro nietykalnych
Strach zajrzał w oczy Tuska
Choć jeszcze kilka tygodni temu Platforma Obywatelska zapowiadała szybkie i definitywne rozprawienie się z szefem CBA Mariuszem Kamińskim i całym jego biurem, teraz zachowuje się, jakby zapomniała o przedwyborczych obietnicach. Wygląda na to, że CBA – jeden z najważniejszych symboli IV RP – przetrwa. I to na czele z byłym posłem PiS-u. Donald Tusk się boi – uważają przedstawiciele Lewicy i Demokratów.
Co będzie z CBA? – spytaliśmy jeszcze w październiku polityka PO Stefana Niesiołowskiego. – Kamiński oczywiście zostanie wyrzucony, bo używał tej instytucji do walki politycznej. Sama służba zostanie zmieniona. Może być zachowana, ale przestanie być policją polityczną. Będzie rzeczywiście walczyła z korupcją – usłyszeliśmy w odpowiedzi.
Tak się jednak nie stanie. PO bowiem nagle i niespodziewanie zmieniła opinię na temat CBA i Kamińskiego. Premier Donald Tusk oświadczył kilka dni temu, że szef Biura może pozostać na stanowisku do czasu zakończenia prac sejmowej komisji śledczej badającej naciski na służby specjalne. – Niewykluczone, że skorzystam z tych sugestii, ale to będzie wymagało mojej poważnej rozmowy z ministrem Kamińskim. Bo jeśli miałby jeszcze być jakiś czas szefem, to musi zacząć pracować trochę inaczej niż do tej pory – stwierdził szef rządu w wywiadzie dla TVP 1. Faktycznie więc Kamiński dostał gwarancję zatrudnienia. I to na czas nieokreślony, ponieważ komisja nie dość, że nie wiadomo, kiedy skończy pracę, to jeszcze nawet nie powstała! Tusk przyznał, że Kamiński prawdopodobnie „mieszał zadania i obowiązki szefa CBA z obowiązkami czy zadaniami polityka partii rządzącej”. Nie chciał jednak potwierdzić, czy stracił kwalifikacje do pełnienia funkcji. Według Tuska, jedynie „bardzo nadwerężył moje zaufanie”.
Trudno zrozumieć woltę Platformy. Przed wyborami PO nie ukrywała, że pierwsze decyzje nowego rządu dotyczyć będą właśnie CBA. Przede wszystkim w sprawie audytu tej instytucji. – Wtedy podejmiemy stosowne decyzje dotyczące spraw personalnych. Na końcu, co nie znaczy późno, doprowadzimy do takich zmian w prawie, by praca służb odpowiedzialnych m.in. za walkę z korupcją nie budziła już wątpliwości – przekonywał Tusk jeszcze w październiku br., dwa dni po wyborach parlamentarnych. Dał też wyraźnie do zrozumienia, że Mariusz Kamiński może czuć się odwołany. – Ocena pracy Mariusza Kamińskiego jest zdecydowanie negatywna, jeśli chodzi o finał. Nie ulega wątpliwości, że zaangażował się bezpośrednio w kampanię wyborczą i politykę, co w takim miejscu jest niedopuszczalne – powiedział. A w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” na początku listopada Tusk oznajmił: – Nie jestem jeszcze premierem, tylko kandydatem, i to domniemanym. Ale Mariusz Kamiński zdyskwalifikował się jako szef CBA. Ufam, że niebawem będę miał wgląd w dokumenty CBA. Audyt działalności Biura będzie bardzo dokładny, a jego efekty dostępne. Chcemy walczyć z korupcją, ale nie mogą powtórzyć się sytuacje z ostatnich miesięcy. CBA potrzebuje dobrego szefa, a nie człowieka przekształcającego je w zbrojne ramię partii rządzącej.
Tusk powołał nawet do rządu Julię Piterę, jedną z najbardziej zaciekłych przeciwniczek Kamińskiego, jednoznacznie dając do zrozumienia, że to ona, a nie szef CBA odpowiadać będą za zwalczanie korupcji. Los Kamińskiego przypieczętować miał przygotowany przez Piterę raport na temat łamania prawa przez Biuro. Posłanka PO miała zresztą tu spore pole do popisu, ponieważ „lista krzywd” Platformy ze strony CBA jest długa, na czele z prowokacją wobec byłej posłanki Beaty Sawickiej, której Biuro podstawiło agenta. Raport powstał. I co? Nic.
Kamiński prawdopodobnie jest nie do ruszenia. Tusk stwierdził nawet, że nie zamierza „naciskać na to”, aby Pitera zastąpiła Kamińskiego na stanowisku szefa CBA. Jej rolę w swoim gabinecie premier określił w sposób bardzo enigmatyczny: – Pitera jest takim okiem i uchem, ale na fałszywe dźwięki, na coś, co złego się może dziać. I być może w tej roli spełni się najlepiej.
Z czego może wynikać wolta Platformy? – spytaliśmy prof. JANA WIDACKIEGO, posła LiD.
– Prawdopodobnie z dwóch spraw. Przede wszystkim mamy problem prawny. Ustawę o CBA tak skonstruowano, że Kamińskiego trudno odwołać. Zresztą kiedy ustawa powstawała, Platforma dobrze wiedziała, że Kamiński ma być szefem Biura. Sama więc sobie tak zagłosowała. Otrzymała dziś pasztet, w którego upichceniu ma duży udział. Jest też problem braku zdecydowania Tuska, który się wszystkiego boi. Bał się podpisać Kartę Praw Podstawowych, bał się przedłożenia własnego budżetu z powodu groźby rozwiązania Sejmu przez prezydenta. Co było niepoważne, ponieważ prezydent musiałby się okazać szaleńcem, gdyby rozwiązał w styczniu Sejm. Tuskowi po prostu brakuje zdecydowania. Nie da się robić reform, jeśli nie jest się człowiekiem odważnym.
Być może Tusk liczy na sejmową komisję śledczą.
– To jego zachowanie jest tym bardziej niepoważne. Przecież komisja ma badać działalność CBA i dokumenty Biura, które będzie dostarczał Mariusz Kamiński. Jak można pogodzić badanie jakiejś instytucji i działalności jej szefa, jeśli on urzęduje? Przecież Kamiński powinien być co najmniej zawieszony.
Czy LiD poparłby zmianę ustawy o CBA, pozwalającą wywalić Kamińskiego?
– Tak, tylko że jest problem weta prezydenckiego. Ale to wszystko jedno – jak chce się rządzić i brać odpowiedzialność, to trzeba mieć odrobinę odwagi.
Dziękuję za rozmowę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 21:21, 08 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
TRYBUNA
ROZMAWIAJ, ALBO USTĄP
Premierze Tusk:
Górnicy, lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, kolejarze, stoczniowcy... W tych branżach wciąż wrze. I nawet gdy uda się ugasić jeden pożar, jak groźbę strajku w Kompanii Węglowej, to i tak buzuje w Budryku. Kiedy próbują jakoś ugłaskać lekarzy, to buntują się pielęgniarki. I będzie coraz gorzej. Wszystko przez to, że rząd Donalda Tuska nie potrafi rozmawiać ze środowiskami pracowniczymi. Ze zwykłymi ludźmi pracy, którzy byli potrzebni 21 października, żeby oddać głos na Platformę Obywatelską, a teraz niech ze swoimi problemami spadają na drzewo.
A ludzie nie chcą, aby ich rola w tym państwie ograniczyła się do wrzucenia kartki do głosowania. Przynajmniej niektórzy na serio, a nie dla jaj, odebrali kilka punktów słynnych „10 zobowiązań PO”. Nie te o podatku liniowym, bo to dobre wyłącznie dla wielkiego biznesu, ale np. to, że „radykalnie podniesiemy płace dla budżetówki” (zobowiązanie nr 2). Albo: „zagwarantujemy bezpłatny dostęp do opieki medycznej” (nr 4), co przy dzisiejszej agonii służby zdrowia brzmi jak bardzo kiepski kawał. Albo jeszcze: „podniesiemy poziom edukacji” (nr 9), co przy obecnych zarobkach nauczycielskich budzi tylko pusty śmiech.
Trudno oczywiście się spodziewać, że nowy rząd natychmiast wywiąże się ze swoich obietnic. Ale przynajmniej ekipa Tuska mogła usiąść do stołu z przedstawicielami środowisk pracowniczych i rozmawiać o tym, co jest realne już teraz, co za jakiś czas, a co w ogóle nierealne. „By żyło się lepiej. Wszystkim”. Zamiast tego sponiewieranym przez rządy PiS ludziom pokazuje się drzwi, nic więc dziwnego, że nastroje są coraz bardziej wybuchowe.
Dialog między przedstawicielami pracowników, pracodawców i rządem Donalda Tuska powinien się toczyć w Komisji Trójstronnej ds. Społeczno-Gospodarczych. To tam mają być negocjowane wskaźniki podwyżek, czy pomysły, jak rozwiązać problem w danej branży. Nie da się bowiem nic załatwić, jeśli rząd będzie jeździć z sikawką od pożaru do pożaru – ekipa Tuska zresztą nie robi nawet tego. Potrzebne są, mówiąc nieładnie, „rozwiązania systemowe”, wynegocjowanie nowej polityki społeczno-gospodarczej, która będzie rzeczywiście solidarna.
Tymczasem Komisja Trójstronna, uśmiercona w czasach PiS, wciąż leży w głębokim grobie. Od 23 listopada, kiedy Donald Tusk wygłosił exposé w Sejmie, minęło wystarczająco czasu, aby odrodzić komisję. Nic z tego, dotychczas, choć mamy styczeń, nie odbyło się żadne jej posiedzenie. Jedynie w grudniu związkowcy i pracodawcy spotkali się z premierem i jego zastępcą Waldemarem Pawlakiem (PSL), który otrzymał nominację na przewodniczącego Komisji Trójstronnej. Dopiero na 21 stycznia wyznaczono pierwsze spotkanie prezydium komisji.
Sama komisja zbierze się pewnie najwcześniej w lutym. Jan Guz z OPZZ i Wiesław Siewierski z Forum Związków Zawodowych mówią „TRYBUNIE”, że to najwyższy czas, żeby nawiązać zerwany dialog społeczny. Niestety, nie widać w Platformie woli, aby ten dialog prowadzić. W najlepszym razie partia Tuska będzie go traktować jako zło konieczne. Nie bez przyczyny premier w swoim exposé nie powiedział ani słowa o dialogu społecznym w tym sensie, o jakim tu piszemy. A o takim np. zaufaniu, jak to wtedy wyliczono, mówił kilkadziesiąt razy. Po prostu dialog społeczny dla neoliberalnej Platformy jest pustobrzmiącym słowem. Wczoraj, o dziwo, szef Klubu Parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski obiecał na konferencji prasowej, że dialog społeczny będzie wznowiony, ale za chwilę dodał, że jest on potrzeby po to, aby dyskutować np. o... obniżeniu kosztów pracy.
Gdyby działała Komisja Trójstronna, rząd mógłby skonsultować z partnerami np. swoje pomysły na służbę zdrowia. A tak cztery ważne projekty ustaw, które będą przedstawione na dzisiejszym posiedzeniu rządu, minister zdrowia Ewa Kopacz mogła skonsultować co najwyżej sama z sobą. Związkowcy ich nie widzieli, zobaczą je pewnie dopiero, jak rząd je „klepnie”. O co dokładnie chodzi, to jeszcze tajemnica. Ale z przecieków wiadomo, że o kwestie kluczowe, np. o „negatywny koszyk świadczeń”, czyli te świadczenia medyczne, które nie będą finansowane z NFZ, czy o przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego, czyli ich prywatyzację.
Jeszcze w kampanii wyborczej Tusk opowiadał o „drugiej Irlandii” nad Wisłą. Tyle że w pierwszej Irlandii dialog społeczny jest fundamentem i jednym z filarów tamtejszego „cudu gospodarczego”. A w Polsce my zawsze musimy być oryginalni..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 19:29, 09 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
TRYBUNA
Skopany pakiet pani Kopacz
Burza wokół pomysłów minister zdrowia
Miała być dyskusja o projektach reformujących służbę zdrowia. Skończyło się na kompromitacji i gigantycznym zamieszaniu. Minister zdrowia Ewa Kopacz nie przedstawiła wczoraj rządowi swoich pomysłów na reformy. Odbyło się tylko nieformalne spotkanie w gronie zaufanych ministrów Donalda Tuska. A jeszcze w poniedziałek wydawało się, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik.
Pacjenci i lekarze chcieli usłyszeć, co dokładnie proponuje pani minister i co na to rząd. Nieoczekiwanie rano CIR podało, że posiedzenie gabinetu Tuska zostało odwołane. Przyczyn nie podano. Napływały sprzeczne sygnały o tym, że spotkanie rządu będzie, ale później. W końcu okazało się, że Tusk spotkał się z kilkoma ministrami na nieformalnej naradzie. Podobno w Platformie wybuchła wielka kłótnia wokół pomysłów Kopacz. Jak słyszymy, przeciwko nim jest część posłów Platformy, na czele z przewodniczącym klubu parlamentarnego i szefem sejmowej Komisji Finansów Zbigniewem Chlebowskim. Jak podało Radio Zet, jednemu z pomysłów Kopacz był przeciwny sam premier. Tusk zaprzeczył konfliktowi z minister.
Projekty Kopacz znane są na razie tylko z przecieków. Wynika z nich, że Ministerstwo Zdrowia opracowało nowy „negatywny koszyk świadczeń medycznych” – tych, za które będziemy musieli dopłacać z własnej kieszeni. Kolejne propozycje to nowy kodeks praw pacjenta, zmiana ustawy o ZOZ-ach, umożliwiająca przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego, czyli ich komercjalizację oraz ustawa o dodatkowym ubezpieczeniu zdrowotnym. Wiadomo, że te zmiany byłyby korzystne dla bogatych pacjentów, których będzie stać na wykupienie dodatkowego, komercyjnego ubezpieczenia. Projektów Kopacz nie znają pozostali ministrowie i opinia publiczna. Wiceminister zdrowia Marek Twardowski pokazywał jedynie stertę zadrukowanego papieru, twierdząc, że to konkrety. Wbrew zapowiedziom nie poznaliśmy ich.
O co więc chodzi? Jeśli nie wiadomo o co, to chodzi o pieniądze. Bo trudno uwierzyć w tłumaczenia, że spotkanie rządu nie odbyło się z powodu niewydrukowania na czas wszystkich dokumentów z propozycjami Kopacz. Gdyby to była prawda, to by znaczyło, że w kancelarii Tuska panuje nieopisany bałagan.
Z naszych informacji wynika, że powodem zamieszania jest spór w Platformie oraz pomiędzy koalicjantami o kształt ustaw zdrowotnych oraz o sposób ich przeprowadzenia w parlamencie. Jak się dowiedzieliśmy, do ostrej kłótni doszło na spotkaniu polityków Platformy w poniedziałek wieczorem. W efekcie Chlebowski zapowiedział, że w przyszłym tygodniu cztery z pięciu propozycji ustaw zdrowotnych koalicja PO-PSL przedstawi w Sejmie jako inicjatywę poselską. Oficjalnie chodzi o to, żeby uchwalić te ustawy szybciej. Nieoficjalnie, żeby utrącić niektóre pomysły Kopacz. No i żeby zapobiec sytuacji, że niepopularne rozwiązania wychodzą z rządu – na to Tusk nie może sobie pozwolić, żeby nie tracić głosów przed wyborami prezydenckimi w 2010 r.
Chlebowskiemu najbardziej nie podobał się pomysł współpłacenia przez pacjentów za część świadczeń. Zapewnił, że nie będzie takiego współpłacenia, mówił, że nie ma mowy o tym, żeby z pakietu świadczeń gwarantowanych były wyłączane niektóre zabiegi „ze względów logistycznych”. Przeciwko ograniczeniu dostępu do świadczeń płatnych wyłącznie przez NFZ jest także Tusk. Pomysł z koszykiem świadczeń poszedł do poprawki. Kopacz domaga się stworzenia koszyka negatywnego, czyli spisu świadczeń, za które trzeba będzie dopłacić. Liczy, że pozwoli to jej na „zaoszczędzenie” w systemie kilkunastu miliardów złotych. W praktyce oznaczałoby to, że np. pacjent ma zagwarantowaną operację wycięcia woreczka żółciowego tradycyjną metodą, ale musi dodatkowo zapłacić za nie wymagającą „krojenia” metodę laparoskopową.
Chlebowski chce też większych pieniędzy na zdrowie. – Polska nie ucieknie w przyszłości od potrzeby zwiększania nakładów na ochronę zdrowia. Na pewno potrzebne jest pilne rozwiązanie, które sprawi, że w najbliższym czasie pojawią się dodatkowe fundusze w ochronie zdrowia – mówił w poniedziałek. To ważna deklaracja w ustach szefa sejmowej Komisji Finansów. Dodatkową kasę można by uzyskać np. poprzez wzrost składki na ubezpieczenie zdrowotne. Przeciwna temu jest Kopacz.
W szeregach PO coś wyraźnie trzeszczy. Charakterystyczne jest to, że o przyczynach odwołania posiedzenia rządu nic nie wiedzieli czołowi przedstawiciele klubu parlamentarnego (np. jego wiceszef Grzegorz Dolniak) ani wiceministrowie resortu zdrowia. Andrzej Włodarczyk, zastępca Kopacz, mówił, że nie ma pojęcia, dlaczego rząd się nie zebrał. Zapewniał, że pakiet ustaw jest gotowy. Także OZZL poinformował, że minister Kopacz nie przedstawiła im do konsultacji swoich propozycji. Odwołanie wczorajszego posiedzenia rządu to według lekarzy wotum nieufności dla pustych propozycji Kopacz. – To oznacza, że te projekty nie zostaną przedstawione w ogóle – twierdzą lekarze. Według nich, minister powinna się podać do dymisji.
Reformy zdrowia na razie jak nie było, tak nie ma. Brakuje nawet wizji reformy. Do protestów szykują się kolejne środowiska medyczne. Szpitalom grozi chaos. Rząd ucieka od pytań i decyzji. Wszystko w ramach tuskowego „cudu”.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 18:06, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Łże-Platforma TRYBUNA
Politycy Platformy Obywatelskiej wiedzą, że w mętnej wodzie najłatwiej łowić ryby, a kłamstwo bywa przy tym niezwykle pomocne. Myślę tu o pakiecie ustaw reformujących służbę zdrowia, a konkretnie o ustawie wprowadzającej dodatkowe prywatne ubezpieczenia zdrowotne. Na tę ustawę nie czekają pacjenci, ale prywatne spółki ubezpieczeniowe.
Politycy PO wiedzą dobrze, że to „gorący kartofel”, który opinia publiczna, zwłaszcza ludzie starsi, przyjmie źle, albo bardzo źle. Przy okazji PiS nie odmówi sobie wystąpień pod hasłem: ,,Oto jak Platforma realizuje plan posłanki Sawickiej’’. I większość przyzna im rację. Owa świadomość doprowadziła do tego, iż w ubiegłym tygodniu rzecznik Ministerstwa Zdrowia Ewa Gwiazdowicz oszukała ,,TRYBUNĘ’’!
Odpowiadając na nasze pytanie: „Kto jest autorem wprowadzenia mocą ustawy otwartych funduszy równoległego ubezpieczenia zdrowotnego?”, naczelnik Biura Prasy i Promocji Ministerstwa Zdrowia Danuta Jastrzębska odpisała – powołując się na panią rzecznik – iż „posłowie koalicji otrzymają poprawioną wersję ustaw, w której zrezygnowano z wprowadzenia kosztochłonnej instytucji otwartych funduszy równoległego ubezpieczenia zdrowotnego”. Dziś dowiadujemy się, że taki projekt trafił jednak do Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej! Potwierdziła nam to posłanka Beata Małecka-Libera, która w imieniu klubu pracuje nad ustawami reformującymi służbę zdrowia.
W rozmowie z nami przyznała, że ów dokument został przygotowany przez stronę rządową! Dlaczego urzędnicy resortu zdrowia chcieli ukryć prawdę? Powód jest prosty. Michał Boni (szef zespołu doradców strategicznych premiera) i jego współpracownicy już w 2003 r. opracowali dla wicepremiera Jerzego Hausnera projekt reformy służby zdrowia zawierający projekt dodatkowych prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. Pięć lat temu został on odłożony do lamusa, a dziś wrócił w wielkim stylu. Owe dodatkowe ubezpieczenia (o których politycy PO nie chcą mówić) to powtórka z otwartych funduszy emerytalnych, które miały zapewnić nam wygodną starość, a zapewnią jedynie kłopoty. I jak mawiają bankowcy – ,,nowy produkt finansowy’’! Dziennik ,,Rzeczpospolita’’ szacuje, że owe prywatne ubezpieczenia przyniosą prywatnym spółkom ok. miliarda zł rocznie.
Dziennik ,,Parkiet’’ pisał w ubiegłym tygodniu, że może to być nawet 6 mld! Panie i panowie posłowie, jest się po co schylić.Ale czy Platformie uda się przepchnąć w Sejmie tak oczekiwane przez sektor prywatny rozwiązania? Otóż twierdzę, że nie. Prawo i Sprawiedliwość bez wątpienia skorzysta z okazji, by ostro zaatakować ten plan. Polskie Stronnictwo Ludowe, gdy zorientuje się, jak bardzo jest niepopularny, zażąda dodatkowych wyliczeń z Ministerstwa Finansów i dowie się, iż nowe ubezpieczenia będą sporo kosztowały budżet państwa. Nie obejdzie się przecież bez zachęt w postaci ulg podatkowych. I zacznie spowalniać prace. Prezydent Lech Kaczyński oczywiście zawetuje ustawę...
Chyba że prywatne firmy ubezpieczeniowe zrzucą się na „niezależnych ekspertów” i zorganizują odpowiedni lobbing. Łatwo obliczyć, że 10 proc. od miliarda zł to 100 mln. Operacja będzie prowadzona pod hasłem „dobra pacjentów”. Jest kwestią czasu ustalenie, które z firm lobbingowych i public relations podjęły się owego lukratywnego zadania. I czy ktoś się na to nabierze? Osobiście wątpię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ahron
Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 22:23, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Mataczą -wydaje mi sie że nie należy rozpatrywać tego jako rozgrywka PiS-PO ,uważam że to rozgrywka rząd -poddani(czyli my wszyscy obojetny kolor parti).Widzę w telewizji coraz wiecej ekspertów i autorytetów którzy przekonują że ta prywatyzacja to własciwie nic złego.
Mój znajomy z USA opowiadał mi jak za sześciogodzinny(z prostym zabiegiem operacyjnym) pobyt w szpitalu USA rachunek wyniósł 40tyś 50% płaciło ubespieczenie drugą połowę ON.
Obejrzyj bardzo piekny film Najazd (albo zjazd) barbarzyńców.
Pokazuje tą ponoć doskonałą służbę zdrowia na zachodzie ,ale film jest o życiu ,miłości ,umieraniu ,godności ,eutanazji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ahron
Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 22:32, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ciekawi mnie jak oni wytłumaczą emerytom z 800zł że maja dopłacać hmmm ,ale może to proste nazwą ich mocherowymi beretami od rydzyka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 23:47, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
PO po prostu wykorzystuje ... głupotę naszych rodaków, a szczególnie tych, którzy na tę chwilę są zadowoleni z życia a nie posługują się rozumem.
I dlatego boję się, że jeżeli rzeczywiście nie znajdzie się jakaś siła z dostępem do mediów, która pokaże jaka będzie stawka ubezpieczeniowa i na co wystarczy suma ubezpieczenia i jakie trzeba bedzie brać ewentualnie kredyty na ratowanie zdrowia i życia przy uwzglednieniu kosztów rzeczywistych, to to będzie bardzo udana ... końska kuracja dla przeważającej części publiczności.
I dlatego Ahronie ... obysmy zdrowi byli i umierali późno ale ... zdrowi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ahron
Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 0:10, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ale myśle że to ważne byśmy nie rozpatrywali tego jako spór miedzy partiami -gdyż sympatycy PO będą walczyć jak LWY za swoich i przeciw PiSowi.
W róznych sprawach rozgrywano to politycznie ,a służba zdrowia dotyczy tak samo zwolenników SLD,PiSu ,PO czy PSL.........
Obyśmy żyli długo ,zdrowo ,bogato ,szczęśliwie i zawsze mieli z Kim i mieli wybór i...........
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 9:57, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ahron napisał: | Obyśmy żyli długo ,zdrowo ,bogato ,szczęśliwie i zawsze mieli z Kim i mieli wybór i........... |
Trafiłeś ... w sedno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 11:28, 06 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
(Nie)szczęśliwy numerek ministra Grada TRYBUNA
Czy w „skarbie” ktoś jeszcze panuje nad sytuacją?
25 stycznia br. na stronie internetowej Ministerstwa Skarbu Państwa ukazało się ogłoszenie z listą ośmiu kandydatów na członków rady nadzorczej Totalizatora Sportowego, wyłonionych przez działającą w resorcie Komisję, i „zaakceptowaną przez Sekretarza lub Podsekretarza Stanu MSP i przedstawioną Ministrowi Skarbu Państwa, spośród których Minister wybierze członków Rady Nadzorczej”.
Niektóre z nazwisk były dziwnie znajome uważnym czytelnikom raportów Najwyższej Izby Kontroli oraz tzw. reportaży śledczych, publikowanych w przeszłości na łamach poczytnych tygodników i gazet. Pomyślałem, że to prawdziwy szczęśliwy numerek ministra Grada.
Trzy dni później – 28 stycznia br. – nie chcąc narazić niewinnych osób na niegodne supozycje i pomówienia, wysłałem do Wydziału Komunikacji Społecznej Ministerstwa Skarbu Państwa siedem pytań dotyczących tożsamości osób aspirujących do foteli członków rady nadzorczej narodowego operatora hazardu.
Brzmiały one mniej więcej tak:
1. Czy pan (tu nazwisko) to były dyrektor w Ministerstwie Finansów, którego działalność została swego czasu krytycznie oceniona przez inspektorów NIK w raporcie o nadzorze nad spółkami realizującymi monopol państwa w grach losowych?
2. „Czy pan (tu nazwisko kandydata) to osoba tożsama z:
a) Radcą prawnym zatrudnionym swego czasu w biurze prezydenta Warszawy?
b) Współpracownikiem prezesa Totalizatora Sportowego Władysława Jamrożego w okresie, gdy Totalizator Sportowy nabył (ze stratą) obligacje krakowskiej spółki Code?
c) Osobą, która swego czasu odpowiadała w Totalizatorze Sportowym za spółki zależne Totalizatora Sportowego i związane z nimi wielomilionowe straty? I czy prawdą jest, że obecnie sprawa ta jest przedmiotem dociekań prokuratury i ABW z doniesienia obecnego zarządu Totalizatora Sportowego?
3. Czy prawdą jest, że jedną z przesłanek zwolnienia z pracy (tu kolejne nazwisko) było ujawnienie przez obecny zarząd TS faktu, iż jako główny księgowy TS błędnie przekazał znaczną kwotę pieniędzy z konta Totalizatora Sportowego na konto klubu sportowego Śląsk Wrocław?
Wystarczyły odpowiedzi „tak” lub „nie”, bym miał pełną jasność co do meritum. 31 stycznia br. przyszła odpowiedź resortu. Wynikało z niej, iż „weryfikacja kandydatów na członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa następuje na podstawie przesłanych zgłoszeń i złożonych oświadczeń”. A poza tym, „w ciągu 7 dni od dnia ogłoszenia listy kandydatów Minister Skarbu Państwa lub inna upoważniona osoba rozpatruje ewentualne zastrzeżenia wnoszone w formie pisemnej w odniesieniu do ogłoszonej listy kandydatów”.
Resort skarbu nie wiedział nic na temat sprawy związanej z ewentualnym błędnym przekazaniem środków finansowych na konto klubu sportowego Śląsk Wrocław (który w mediach „kojarzony był” w przeszłości z osobą obecnego ministra spraw wewnętrznych Grzegorza Schetyny).
Następnego dnia, około godziny 9.00 rano, zatelefonowałem do Wydziału Komunikacji Społecznej MSP, licząc na bardziej szczegółowe wyjaśnienia. Poproszono, bym poczekał. Około południa tego samego dnia na stronie internetowej MSP pojawił się komunikat następującej treści: „W związku ze zgłaszanymi licznymi zastrzeżeniami dotyczącymi kandydatów na członków Rady Nadzorczej Totalizatora Sportowego sp. z o.o. opublikowanych na stronie internetowej MSP oraz złożoną rezygnacją przez jednego z wyłonionych kandydatów, Podsekretarz Stanu w MSP – Pan Michał Chyczewski wystąpił do Przewodniczącej Komisji do przeprowadzenia postępowania kwalifikacyjnego na kandydatów na członków Rady Nadzorczej spółki Totalizator Sportowy sp. z o.o. z prośbą o weryfikację i ponowne przedstawienie listy kandydatów, którzy zostali wyłonieni w I etapie postępowania kwalifikacyjnego”.
Byłby to szczęśliwy koniec historii, gdyby nie fakt, iż na tej samej stronie internetowej znalazłem ogłoszenia zawierające, kto wie, czy nie jeszcze bardziej ekscytujące nazwiska kandydatów. I znów cisną się pytania o ich tożsamość! Czy np. pewien pan aspirujący do rady nadzorczej PKN Orlen to syn znanego polityka Unii Wolności? Albo – czy inny pan jest tożsamy z opisanym niegdyś na łamach prasy bulwarowej dżentelmenem schwytanym przez policję w centrum stolicy, gdy na „podwójnym gazie” pędził swoją bryką? Lub też, czy kandydatem na członka rady nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego jest dżentelmen odwołany swego czasu z wysokiej funkcji państwowej z powodu skandalu wokół założonej przez siebie fundacji?
A teraz najważniejsze z pytań – czy minister Grad panuje nad tym, co dzieje się w „skarbie”?
******
Kiedyś przed przebraniem o PO mówiło się Partia ... Aferałów i jak widać jest coś jest na rzeczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 11:38, 19 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
[b]Zgryz Platformy [/b] TRYBUNA
Afera mieszkaniowa po szczecińsku
Platforma ma kłopot w związku z aferą mieszkaniową w Szczecinie. Chodzi o mieszkania komunalne kupowane za ceny poniżej wartości m.in. przez miejscowych polityków. Wśród ludzi, którzy na tym skorzystali jest obecny prezydent miasta Piotr Krzystek z PO. W Szczecinie huczy o tym od dawna, skandal wylał się jednak poza opłotki miasta i trafił do raportu Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W sobotę prezydent Krzystek tłumaczył się z całej sprawy przed dziennikarzami.
Według CBA, doszło do niegospodarności – mieszkania komunalne zostały sprzedane po zaniżonych cenach i Szczecin stracił na tym co najmniej 2,9 mln zł. Chodziło o kwatery, które miasto przyznawało np. urzędnikom jako tzw. osobom niezbędnym. Później umożliwiono im wykupienie lokali, np. prezydent Krzystek nabył 150-metrowe mieszkanie po roku korzystania – osiem lat temu zapłacił za nie ok. 30 tys. zł, czyli jak się szacuje, 17,5 proc. wartości lokalu.
O sprawie zrobiło się głośno w 2006 r., kiedy w czasie wyborów samorządowych nagłośnił ją kandydat LiD na prezydenta miasta Jacek Piechota. Kilka miesięcy później kontrolę w ratuszu rozpoczęli ludzie Mariusza Kamińskiego.
Według Krzystka kontrola CBA była przeprowadzona nieprofesjonalnie i nierzetelnie. Poinformował, że będzie się bronił i udowodni, że „nie jest złodziejem”.
W sobotniej konferencji prezydenta miasta uczestniczyła Julia Pitera, pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją. Już wcześniej była bombardowana przez szczecińskiech PiS-owców wezwaniami do zajęcia się tą aferą. Pitera stanęła w rozkroku – nie potępiła jednoznacznie Krzystka, zwalając winę na obowiązujące prawo, które pozwala na przyznanie mieszkania komunalnego osobie uznanej za niezbędną dla miasta. Minister podkreślała, że wszystko odbyło się legalnie, a w sytuacji podobnej do Krzystka jest obecnie kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Polsce.
Pitera zaatakowała też radnych PiS-u, domagających się wyjaśnienia sprawy, mówiąc, że zasiadali w radzie miasta, kiedy doszło do afery mieszkaniowej i nic nie zrobili, żeby jej zapobiec. Była radna, a obecnie posłanka PiS Mirosława Masłowska oraz radny Leszek Duklanowski w rozmowie z PAP nie poczuwali się do winy. Jak mówią, w radzie zasiadali wtedy także obecni politycy Platformy.
Demonstrację przeciwko przywilejom mieszkanowym politycznych notabli zorganizowali wczoraj w Szczecinie członkowie Stowarzyszenia Młoda Socjaldemokracja. Działacze tej organizacji, związanej z Socjaldemokracją Polską Marka Borowskiego, przyjechali z kilku miast. Zebrani przed szczecińskim magistratem demonstracyjnie podpisali wnioski o przydział mieszkań komunalnych. W specjalnym oświadczeniu zaprotestowali przeciwko temu, że prezydent Krzystek, „bogacz ze Szczecina”, otrzymał mieszkanie, o którym mogą pomarzyć zwykli Polacy. „Julia Pitera nie widzi w tym nic złego, a przecież miała walczyć z korupcją. To hipokryzja Platformy Obywatelskiej. Rozdaje swoim” – oburzają się młodzi socjaldemokraci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 9:52, 02 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Władza kocha bogatych
Neoliberalizm – na to nas nie stać
Co najmniej 50 miliardów złotych! Tyle będą kosztować sprzyjające bogaczom pomysły ostatnich rządów. Te już przepchnięte i te dopiero planowane.
Ta gigantyczna forsa mogłaby trafić do pielęgniarek, nauczycieli, głodnych dzieci, emerytów, rodzin żyjących w ubóstwie. Mogłaby zasilić państwowe szkoły i szpitale. Zamiast tego wypełni grube portfele bankowców, inwestorów giełdowych, menedżerów wielkich spółek, rekinów przemysłu i handlu.
Wszystko przez to, że władza od lat troszczy się przede wszystkim o interesy biznesu, a nie ludzi żyjących z własnej pracy.
To populizm!”, „Nas na to nie stać!”, „Skąd wziąć pieniądze?” – takie pełne oburzenia reakcje słychać z gabinetów władzy i z newsroomów neoliberalnych mediów, gdy pojawiają się jakieś żądania płacowe, np. pielęgniarek czy nauczycieli. Oczywiście nie stać nas również na dofinansowanie bezpłatnych szpitali czy szkół. Na szklankę mleka i bułkę w każdej szkole, na darmowe przedszkola, na zasiłki dla najgorzej zarabiających i zagrożonych eksmisją z mieszkań, na podwyżki emerytur i rent. Pracodawców nie stać w żadnym razie na podniesienie płacy minimalnej. Ale za to stać nas na:
Obniżenie tzw. składki rentowej
Obniżanie zaczął już w lipcu ubiegłego roku rząd PiS-u, w styczniu br. dokończył rząd Donalda Tuska, chociaż mógł zablokowć drugi etap tej operacji. Na tym pomyśle najbardziej skorzystali pracodawcy i ludzie o najwyższych zarobkach. Przeciętny Polak zyskał raptem kilkadziesiąt złotych miesięcznie, pracownik otrzymujący najniższą pensję – zaledwie 20 zł. Niższe składki oznaczają dziurę w kasie ZUS, którą budżet państwa musi załatać. Szacuje się, że co roku (!) trzeba będzie łatać tę dziurę kwotą ponad 20 mld zł. Z tych pieniędzy można by ufundować drugą Irlandię, a może nawet i drugą Szwecję tysiącom ludzi, którzy wegetują „pod krechą”.
Likwidację tzw. podatku Belki
Chodzi o podatek od inwestycji giełdowych i lokat bankowych. Jest on dotkliwy dla potentatów giełdy i posiadaczy wielkich fortun, mniej dokuczliwy dla drobnych ciułaczy, bo ich zyski i tak są groszowe i zupełnie nieszkodliwy dla ludzi, którzy zamiast oszczędności mają długi. Podatek ten dostarcza za to do kasy państwa co roku średnio 1,5 mld zł, a ostatnio, rekordowo, aż 4 mld zł. Z tej kasy można finansować np. wydatki socjalne. Jego likwidacji chcą jednak najbogatsi, którym Platforma obiecała uwolnienie od tej daniny. Donald Tusk nadal przebąkuje o wycofaniu się z tego podatku, Platforma się waha – jak będzie, zobaczymy.
Podatek liniowy
To już klasyka neoliberalnego programu i przebój Platformy Obywatelskiej. Ostatnio premier Tusk znowu przypomniał sobie o tym postulacie, a minister finansów, pan Rostowski ujawnił, że trwają prace nad takim podatkiem. Szef Klubu Parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski wyjaśnił, że rozważa się wprowadzenie jednej stawki podatku PIT dla wszystkich, która wynosiłaby 16 lub 18 proc. Obecnie najlepiej zarabiający płacą 40-proc. stawkę PIT, średniacy 32 proc., a pozostali – 19 proc. Na liniowym większość ludzi zyskałaby grosze, a najbogatsi – fortunę. Przedsiębiorcy, zwłaszcza ci zrzeszeni w Business Centre Club, chcieliby jeszcze bardziej radykalnego obniżenia podatków, czyli stawki liniowej niższej niż 15 proc. Jeśli Platformie nie uda się operacja „liniowy”, to bogaci i tak będą do przodu dzięki rządom PiS-u i wicepremier Zycie Gilowskiej. Partia „Polski solidarnej” uchwaliła bowiem ustawę, zgodnie z którą od przyszłego roku będą obowiązywały tylko dwie stawki podatkowe, 18 proc. i 32 proc. To już bardzo blisko „liniowego ideału”.
Zbigniew Chlebowski ujawnił, ile będzie kosztować budżet państwa obniżenie podatków najbogatszym, najpierw według pomysłu Gilowskiej, a potem do stawki liniowej 16 proc. To koszt 14 – 15 mld zł. Pewnie lekko licząc...
Obniżkę CIT
Pomyślałby kto, że wielki biznes musi być gnębiony podatkami, skoro tak domaga się ich obniżki. Ale przecież biznes już sporo zyskał na obcięciu stawki podatku dla firm, czyli podatku CIT. Za rządu Leszka Millera CIT zjechał z 27 do 19 proc. Wprowadzono też dla biznesmenów możliwość opodatkowania dochodów osobistych z działalności gospodarczej według 19-proc. stawki PIT. Teraz Plafforma zapowiada dalszą obniżkę CIT-u. Zbigniew Chlebowski mówi o ścięciu tego podatku nawet do 10 proc., wiceminister finansów Stanisław Gomułka mówi „Gazecie Prawnej” o 15-proc. stawce. Biznes już się cieszy.
Ulgi dla najbogatszych
Sejm w końcówce rządów PiS-u uchwalił niezwykle populistyczne ulgi podatkowe – 1145 zł na każde dziecko. Pomysł ten, sprzedawany jako prorodzinny, jest korzystny tylko dla bogatych i zamożnych rodzin wielodzietnych. Nie korzystają z niego rodziny z niskim dochodem, bo płacą podatki zbyt małe, aby odliczyć od nich 1145 zł ulgi. A przecież to te rodziny potrzebują największej pomocy państwa. Z ulg nie mogą też skorzystać rolnicy, bo oni w ogóle nie rozliczają podatku PIT. Źle pomyślane ulgi są w dodatku niezwykle kosztowne – ogołocą kasę państwa i samorządów z ok. 7 mld zł, które można by przeznaczyć np. na stypendia dla dzieci żyjących w nędzy.
Cięcia socjalne
Nieodłączną cechą neoliberalnej polityki jest szukanie oszczędności w budżecie poprzez cięcia wydatków socjalnych. Można się tego spodziewać po rządzie Tuska. Wiceminister finansów Stanisław Gomułka zapowiedział w „Gazecie Prawnej”, że obniży w ciągu czterech lat poziom tzw. sztywnych wydatków w budżecie z obecnych 70 do 50 proc. Wydatki sztywne to m.in. obsługa zadłużenia, dotacje na wypłatę emerytur, subwencje dla samorządów na prowadzenie szkół i wynoszące ok. 30 mld zł nakłady na pomoc społeczną. Tych pierwszych wydatków raczej nie można będzie ruszyć, pod gilotynę mogą więc pójść te ostatnie.
Pomysły, o których piszemy, tworzą logiczną całość i są zgodne z polityką likwidacji w Polsce resztek państwa opiekuńczego. Są też zaprzeczeniem solidarnej polityki, która polega na tym, że bogaci muszą się podzielić swoimi zyskami z resztą społeczeństwa. Miejscem redystrybucji dochodu powinien być właśnie budżet. W obecnej RP, bez względu na jej numer, jest na odwrót. To garstka Polaków (najwyżej kilkanaście proc. społeczeństwa) zbija fortuny na boomie gospodarczym i w dodatku nie chce się dzielić z nikim. Najlepiej widać to po tym, jak puchną lokaty bankowe firm. Związkowcy z OPZZ podawali, że w ub. roku, do czerwca, urosły one o 24 mld zł! Krótko mówiąc, w neoliberalnym systemie biednemu wiatr wieje w oczy. Pogoda jest tylko dla bogaczy, tak forsiastych, że mogliby wykupić całą Polskę... Nie muszą, ten kraj i to państwo i tak jest ich własnością.
***
Dlaczego liniowy nie ma sensu?
Zupełna głupota
Prof. Zdzisław Sadowski, ekonomista
– Wprowadzenie podatku liniowego w Polsce jest zupełną głupotą pod każdym względem. Nie będzie to wcale służyć wzrostowi gospodarczemu, a tylko transferowi dochodów do grup wyżej zarabiających i tylko w ich interesie. Jedynym prawdziwym, wydaje się, argumentem za tym podatkiem jest to, że będzie go łatwiej naliczać. To, że likwiduje on szarą strefę w gospodarce to mit, wystarczy porównać Polskę i Litwę. My mamy jeszcze podatek progresywny, Litwa liniowy, ale to jednak LItwa ma większą szarą strefę w gospodarce.
Zrzuta na milionerów
Jarosław Urbański, socjolog, działacz związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza:
– Pomysł wprowadzenia podatku liniowego powraca zawsze wtedy, gdy prawica czuje się na tyle silna, by zaproponować społeczeństwu, by zrzuciło się i radykalnie wspomogło tych, którzy i tak najlepiej zarabiają. Jesteśmy widać na tyle bogaci i hojni, by wreszcie zatroszczyć się o naszych milionerów. Wprowadzenie podatku liniowego oznaczć będzie jasno, jakie państwo polskie ma rzeczywiste priorytety. Nie jest ważna ani służba zdrowia, ani oświata, ani pomoc społeczna, ani nawet tak podobno ważne projekty rozwojowe. Ważne są dochody najwyżej zarabiających. Dochody, które spożytkowane będą, bo nie może być inaczej, na kolejne inwestycje kapitałowe albo na luksusową konsumpcję. Jak twierdzą liberałowie, podatek liniowy jest coraz powszechniejszy w zglobalizowanym świecie. Z naszych sąsiadów nie mają go jeszcze tylko Niemcy i Białorusini. To prawda, ale już z tego wyliczenia widać, że podatek liniowy popularny jest raczej w krajach peryferyjnych, o mniejszej sile pracowniczego oporu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 19:44, 04 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
CHIŃSKI CUD TUSKA TRYBUNA
Początek stopniowej likwidacji prawa pracy
Brak obowiązku prowadzenia ewidencji pracy, bezkarne wyrzucanie z pracy ciężarnych kobiet i osób w wieku przedemerytalnym, brak konsekwencji za bezprawne pozbawienie zatrudnienia, a nawet przerzucenie na pracowników kosztów prowadzenia firmy – to tylko część pomysłów rządu Donalda Tuska na zmiany pozwalające przerobić pracowników małych przedsiębiorstw w niewolników.
Gabinet Tuska zaczął pracować nad nowym kodeksem pracy. Jeśli uda mu się przeprowadzić w Sejmie choćby część pomysłów, to Polska pod względem ochrony pracowników zacznie przypominać nie kraje Europy Zach., ale „azjatyckie tygrysy” – Chiny, Wietnam i Koreę Południową – gdzie ludzi pozbawiono jakichkolwiek praw i zmuszono do harówki po kilkanaście godzin na dobę płacąc za to parę dolarów. Tusk planując zmiany w relacjach pracodawca-pracownik patrzy bowiem nie w stronę Dublina i Londynu, ale Pekinu i Hanoi.
Platformerska ekipa chce na początek podzielić Polaków na tych, którzy pracują w firmach zatrudniających ponad 10 osób i pozostałych. Pierwsi będą na razie pracować według dotychczasowego kodeksu, a drudzy – nowego, „oskalpowanego” z wszelkich zobowiązań stawianych pracodawcom. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej potwierdziło wczoraj, że zamierza przeprowadzić rewolucję w prawie pracy. 3,5 mln pracujących w małych firmach ludzi już może zacząć bać się zwolnienia, ponieważ wkrótce pracodawca będzie mógł się ich pozbyć w każdej chwili nie ponosząc z tego powodu praktycznie żadnych konsekwencji i kosztów.
Małych przedsiębiorców nie będą nawet dotyczyć zakazy zwalniania kobiet w ciąży i osób w wieku przedemerytalnym! Jeśli delikwent pracował w firmie krócej niż rok, to nawet nie dostanie odprawy. A to wszystko planuje rząd, który za swój główny cel stawia oficjalnie politykę prorodzinną i aktywizowanie ludzi po 50. roku życia.
Jeśli nawet wyrzucając kogoś pracodawca złamie prawo, to praktycznie nie poniesie większych konsekwencji – nie będzie już miał obowiązku przywrócić go do pracy, lub uznać wypowiedzenia za bezskuteczne. Zapłaci niskie odszkodowanie i po sprawie. Ludzie Tuska poszli nawet na to, by pracodawca nie był karany za samowolne i niezgodne z kodeksem skrócenie okresu wypowiedzenia. Nie będzie też musiał prosić związku zawodowego o opinię na temat zwalnianego pracownika.
Ale nawet ci, którzy zostaną w małej firmie, nie powinni liczyć na lepsze traktowanie. Czekają ich bowiem przez nikogo niekontrolowana harówka i eksploatacja do granic możliwości. Pracodawca zwolniony zostanie z konieczności prowadzenia ewidencji pracy. Ten punkt oznacza praktycznie likwidację jednego z największych osiągnięć zachodniej cywilizacji, o który przez dziesiątki lat walczył ruch robotniczy – ośmiogodzinnego tygodnia pracy. Zatrudniony straci przecież jakiekolwiek szanse na udowodnienie np. przed sądem pracy swoich roszczeń. To nie wszystko – uchylone zostaną wprowadzone przez rząd SLD przepisy pozwalające karać pracodawców zmuszających swoich pracowników do przejścia na tzw. samozatrudnienie. Teraz Państwowa Inspekcja Pracy może np. podczas kontroli stwierdzić, że mimo oficjalnego samozatrudnienia delikwent faktycznie pracuje jak na etacie. I wystąpić do sądu o potwierdzenie tego faktu. Według nowych zasad PIP zrobi tak wyłącznie, jeśli otrzyma zgodę zainteresowanego pracownika. Oczywiście nietrudno przewidzieć, że żadna zmuszana do samozatrudnienia osoba tego nie uczyni, ponieważ za chwilę i tak wyleci z roboty.
Co więcej – na pracownika przerzucone zostaną koszty prowadzenia interesu przez jego szefa, ponieważ to pracownik będzie pokrywał koszty swoich podróży służbowych. Jeśli zaś się rozchoruje, to firma zapłaci mu 80 proc. wynagrodzenia tylko przez 14 dni, a nie 33 jak obecnie. Potem pracownik stanie się zdany na ZUS-owski zasiłek chorobowy. Takie rozwiązanie dotyczyć będzie zresztą wszystkich – także tych zatrudnionych w średnich i dużych przedsiębiorstwach.
I tak przestanie to mieć jakiekolwiek znacznie, ponieważ rząd chce spełnić najbardziej reakcyjny postulat neoliberałów – skasować obowiązek zatrudniania pracowników według umowy o pracę i dać możliwość zawierania umów cywilnych. Wówczas ponad 3,5 mln osób zatrudnionych w małych firmach praktycznie w ogóle zostanie wyjętych spod prawa pracy. Pracodawca – szczególnie w małych miejscowościach, gdzie o robotę trudno, a rynkiem pracy rządzą drobni przedsiębiorcy – narzuci drugiej stronie wszystko, co zechce.
**********
Aaaaaaaaaaaa do dupy z taką miłością ......... Tuska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 12:14, 10 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Donaldzie! Ty trenuj te cuda... TRYBUNA
Jak Platforma pisze ustawy
Od dwóch miesięcy premier powtarza w kółko: „Mamy projekty ustaw reformujących służbę zdrowia”. Może mają, a może nie. Na pewno premier kręci i robi wszystko, by nikt nie patrzył mu na ręce.
23 lutego 2008 r. w wywiadzie udzielonym „Dziennikowi” Donald Tusk zapewniał: „W dużo drażliwszej sprawie służby zdrowia złożyliśmy już siedem projektów ustaw. W tym tę kluczową pozwalającą na uszczelnienie systemu zdrowotnego, zanim jeszcze zaczniemy rozmawiać o podwyżce składki zdrowotnej”.
Nadzieja matką głupich
Trzy dni później prosiłem rzeczniczkę prasową rządu Agnieszkę Liszkę o przekazanie mi listy owych siedmiu projektów, wskazanie dat, w których zostały one „złożone”, a także miejsca, w którym dokonano owego „złożenia”. Przytoczyłem też wypowiedź minister zdrowia Ewy Kopacz z posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia 9 stycznia 2008 r., że projekty „są do wglądu dla tych, którzy bardzo by chcieli, żeby to były ich projekty”.
A ponieważ bardzo chciałem, by były to też moje projekty, uprzejmie prosiłem o udostępnienie mi ich oraz o umożliwienie dostępu do wszystkich materiałów źródłowych związanych z pracami resortu nad tymi ustawami. Włącznie z dostępem do metryk projektów ustaw, metryk projektów rozporządzeń oraz metryk projektów zarządzeń*).
Przyznaję – nietaktownie – prosiłem też rzeczniczkę rządu o odpowiedź na pytanie: „Kto w rządzie Donalda Tuska odpowiada za stan prac legislacyjnych reformujących służbę zdrowia?”.
Tego samego dnia zadzwonił do mnie kierujący pracami Centrum Informacyjnego Rządu Jacek Filipowicz i poinformował, że moje prośby i pytania przekazał rzeczniczce prasowej resortu zdrowia Ewie Gwiazdowicz. Powiedziałem panu Filipowiczowi, że nie spodziewam się szybkiej odpowiedzi, a jeśli będzie, to mocno niekonkretna. O dostępie do metryk projektów ustaw nie mam co marzyć, bo ich po prostu w resorcie nie ma. Pan Filipowicz zapewnił, że odpowiedź otrzymam.
Wszystko idzie zgodnie z planem...
4 marca br. pani Gwiazdowicz odpowiedziała: szef Klubu Parlamentarnego PO (czyli poseł Chlebowski) przekazał marszałkowi Sejmu następujące projekty ustaw: o zakładach opieki zdrowotnej, o ochronie indywidualnych i zbiorowych praw pacjenta oraz o rzeczniku praw pacjenta, o dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych, o konsultantach krajowych i wojewódzkich w ochronie zdrowia, o akredytacji w ochronie zdrowia, o szczególnych uprawnieniach pracowników zakładów opieki zdrowotnej, przepisy wprowadzające ustawy z zakresu ochrony zdrowia.
A ponieważ projekty te nie są projektami rządowymi – podkreślała z naciskiem rzecznik – „Ministerstwo Zdrowia jedynie uczestniczyło w pracach nad nimi. Jest to inicjatywa poselska”. Zarządzenie ministra zdrowia, na które się powoływałem chcąc zapoznać się z przebiegiem prac nad ustawami w resorcie – w jej ocenie – „nie miało zastosowania do ww. projektów ustaw”. Czyli było dokładnie tak, jak przewidywałem.
Sprawdzam karty, którymi grali ludzie Tuska.
Na stronie internetowej Sejmu publikowane są projekty ustaw, którym marszałek Komorowski nadał bieg legislacyjny. 29 lutego br. pod numerami 287, 286, 284, 283 marszałek skierował do pierwszego czytania cztery poselskie projekty ustaw:
– „o konsultantach krajowych i wojewódzkich w ochronie zdrowia”,
– „o szczególnych uprawnieniach pracowników zakładów opieki zdrowotnej”,
– „o zakładach opieki zdrowotnej”,
– „o ochronie indywidualnych i zbiorowych praw pacjenta oraz o rzeczniku praw pacjenta”.
Wszystkie podpisane przez grupę posłów Platformy Obywatelskiej.
Marszałek skierował też do dalszych prac dwa projekty mające identyczny nagłówek: „o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw” (numery druków sejmowych: 285 i 282) autorstwa posłów Lewicy i Demokratów oraz Prawa i Sprawiedliwości.
Najważniejszych ustaw: „o dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych” i „o akredytacji w ochronie zdrowia” na razie nie ma. Nic też nie słychać o koszyku świadczeń gwarantowanych. A to te akty prawne zadecydują o kształcie i kierunku „fundamentalnych” zmian.
Projekt ustawy „o konsultantach krajowych i wojewódzkich w ochronie zdrowia” to czysta kosmetyka – z podpisami, opiniami i uzasadnieniem liczy 17 stron. Podobnie projekt ustawy „o szczególnych uprawnieniach pracowników zakładów opieki zdrowotnej” – 24 strony formatu A4. Choć może się czepiam, bo nie ilość się liczy, a jakość stanowionego prawa. A z tym nie jest najlepiej.
Skończy się kompromitacją
Oficjalnie wszystkie projekty Platformy Obywatelskiej dotyczące służby zdrowia to inicjatywa poselska, choć wiadomo, że powstały w resorcie zdrowia (stosowany jest tu eufemizm – ministerstwo „jedynie uczestniczyło w pracach nad nimi”). Nie wiemy jednak, kto je pisał i nad nimi pracował. Metryk projektów ustaw, metryk projektów rozporządzeń oraz metryk projektów zarządzeń – przynajmniej oficjalnie – w ogóle nie ma! Co uważam za skandal.
Ewa Gwiazdowicz może odmawiać mi wglądu w dokumentację, choć – moim zdaniem – łamie prawo, bo nie są to dokumenty tajne. Ale czy odmówi posłom i inspektorom Najwyższej Izby Kontroli sprawdzającym, na co wydano publiczne pieniądze? Nie sądzę. Wystarczy cierpliwie poczekać, a wszystkie delikty resortu zdrowia z czasów minister Kopacz ujrzą światło dzienne.
Rząd wybierając w styczniu br. tryb poselski wprowadzania pod obrady Sejmu tych ustaw tłumaczył to chęcią zaoszczędzenia co najmniej dwóch miesięcy. Te dwa miesiące właśnie minęły, choć nie wydaje się, by tempo prac było nadzwyczajne. Z informacji, które docierają do mnie z resortu i sejmowych kuluarów, wynika, że projekty te pisane były „na kolanie”, że zlecenia na ich redagowanie otrzymywały zewnętrzne kancelarie prawne, co wiązało się z wysokimi honorariami, a prace przebiegały w atmosferze bałaganu. Pozwala to podejrzewać, że gra szła o dużą stawkę.
Platforma Obywatelska nie ukrywa, iż celem reformy służby zdrowia jest sprywatyzowanie szpitali i tych placówek, które dziś są w gestii rządu bądź samorządu. Jej liderzy nie ukrywają, że chcą wprowadzenia prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych, co w praktyce będzie oznaczało olbrzymie, miliardowe zyski dla ich właścicieli.
Do czego to doprowadzi, możemy przekonać się czytając gazety: „Dawidek umarł, bo lekarz go nie przyjął”, „Niemowlę zmarło, bo szpital odmówił pomocy” – krzyczą tytuły. Jeśli Platforma przeforsuje swoje pomysły, dramat, który rozegrał się w Szpitalu Powiatowym w Kartuzach, będzie powielany w setkach innych palcówek. Tym razem już zgodnie z prawem. Nie masz pieniędzy, nie jesteś dodatkowo ubezpieczony – zdychaj!
Dlatego jestem pewien, że to, co w planach premiera Tuska miało być zapowiadanym „cudem”, skończy się kompromitacją. Na szczęście!
*****
Mataczenie Platformersów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
janusz
Dołączył: 10 Sty 2008
Posty: 278
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:17, 27 Kwi 2008 PRZENIESIONY Nie 18:06, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Coś takiego !!! Mignęło mi w telewizji , że Pan Kalisz kogoś przeprasza za to , że źle potraktował rodzinę Olewników interwniującą w sprawie porwania ich syna. Tego sie nie spodziewałem , że Pan Kalisz jest zdolny do przypisania sobie jakichś win odnośnie prowadzenia tego śledztwa.
I co dalej ? Tylko tyle ? A konsekwencje ?
Bananowa Republiko co można się spodziewać po twoich politykach.
Janusz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez janusz dnia Śro 10:16, 30 Kwi 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 21:22, 04 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Biedne to nasze ... Premierzysko
Podczas gdy nieomalże cała Polska leżała przez parę dni przysłowiowym bykiem, on ... cięzko harował w poszukiwaniu forsy, którą uprzednio .... roztrwonił.
A najtragiczniejsze jest to, że nie szuka sposobów jak tę forsę zarobić, ale jak ją... zaoszczędzić.
Zatem ... medycy, policjanci, nauczyciele, urzędnicy wymiaru sprawiedliwości i wszyscy ludzie pracy, którzy korzystacie z ich usług ... porzućcie wszelką nadzieję .
Wprawdzie Pan Premier wszystkich Was kocha ale ma w d...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 19:41, 06 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Przepraszam Janusz
ale pozwoliłem sobie Twój post odnośnie tegorocznej matury, przenieść do działu ... Jak się to dzieje ..... do adekwatnego tematu o maturach
w51 admin
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Wto 19:41, 06 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rumcajs
Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:53, 13 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
rzeczony temat znam od podszewski- mam sedziego w domu.
sedzia nie pracuje 8 ani 12 godzin a pracuje zadaniowo. jesty to praca nie wynagrodzona. dodatkowo medializm ostatnich lat uczynił z immunitetu sedziowskiego coś na kształt immunitetu poselskiego. do tego dodać należy,że od dłuzszego czasu ministrowie sprawiedliwosci nie dbaja o to środowisko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 20:38, 15 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
PR pani minister TRYBUNA
Co nam zrefunduje NFZ?
Minister Ewa Kopacz poinformowała o korekcie listy leków refundowanych. Choć nie przedstawiła nic przełomowego, zwołała specjalną konferencję prasową po to, aby ponownie poinformować, że szczególną troską zamierza otoczyć dzieci.
Krokiem w tym kierunku jest wprowadzenie na listę leków finansowanych przez państwo preparatów do leczenia dwóch dziecięcych chorób sierocych.
W dbałości o kieszenie pacjentów stworzyła także nowy wzór recepty, która ma być – jak twierdzi wiceminister Marek Twardowski – zabezpieczona przed fałszerstwami najlepiej w Europie.
Minister zdrowia co kwartał ma obowiązek korekty listy leków refundowanych. Tym razem nieco się spóźniła. Początkowo mieliśmy poznać listę w poniedziałek, wczoraj przekładano jej konferencję z godziny na godzinę. Resort budował napięcie, aby poinformować, że korekta się opóźniła, gdyż urzędnicy pani minister zastali bałagan, nierozpatrzone były 374 wnioski cenowe nawet sprzed sześciu lat, które teraz uwzględniono. (...)
********
Nowe wzory recept wg pani minister mają obowiązywać od 1 lipca br i drukować je ma Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych, która jak się okazuje nie ma o tym ...zielonego pojęcia.
Przynajmniej tak oswiadczył rzecznik prasowy PWPW w wywiadzie dla TOK FM.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 10:24, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
TRYBUNA
Nikt ci nie da tyle, ile Tusk ci obieca – napisaliśmy kilka dni temu w „TRYBUNIE”.
Obietnic bowiem ze strony szefa rządu i jego partii mieliśmy przez ostatni rok – z kampanią wyborczą licząc – bez liku. Tylko w realu niewiele z tego wynika. Co i rusz okazuje się bowiem, że władza gdy znajdzie się w kłopocie, to sięga po pieniądze, które w zamyśle przeznaczone są dla obywateli.
Dowiadujemy się więc, że składkę zdrowotną, owszem, można podnieść, ale bez możliwości odpisywania tej kwoty od podatku; emerytury pomostowe będą (zresztą dla nielicznych) pod warunkiem, że zapłacą za nie pracodawcy. Teraz pojawił się nowy pomysł – ratowania budżetu państwa kosztem Funduszu Pracy. Funduszu, przypomnijmy, który ma pomagać osobom bezrobotnym w poszukiwaniu pracy i podnoszeniu, bądź zmianie kwalifikacji zawodowych.
Niestety, min. Jan Vincent Rostowski wyciąga po te środki ręce, bo... Platforma wcześniej robiła nam dobrze obniżając składkę rentową i podatki. A teraz musi szukać brakującego grosza. Tak kręci się karuzela, na której przekłada się pieniążki z kieszeni do kieszeni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 12:42, 23 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Pitera: Bondaryk nie ukrył dochodu
[link widoczny dla zalogowanych]
Według źródeł "Gazety", kancelaria premiera traktuje ten konflikt jako potyczkę w wojnie między CBA powstałym pod rządami PiS a ekipą, która objęła ABW po wyborach. - Po wyborach ABW robiła kontrolę w CBA i złożyła na Kamińskiego kilka doniesień o przestępstwie. Teraz Kamiński wykorzystuje swoje uprawnienia, by wziąć odwet - mówi "Gazecie" osoba z otoczenia premiera.
Świetny pomysł na zapewnienie sobie ... "boków" do ...... "urzędniczej pensyjki" , która oscyluje w granicach 10 tysięcy, że o mozliwości ... "układów nie wspomnę"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 19:02, 27 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Niemcy płacili fundacji Klicha.
Za to wyleci z rządu?
Coraz więcej faktów wskazuje na to, iż minister obrony narodowej Bogdan Klich powinien być odwołany ze stanowiska. Ale dymisja mu nie grozi – bo zaszkodziłaby wizerunkowi rządu.
Ponoć premier planował odwołać Klicha już w zeszłym tygodniu – za dziurę w budżecie MON oraz obsadzanie znajomymi powiązanych z wojskiem instytucjiFundacje charytatywneFundacje charytatywne w Polsce Sprawdź adresy i kontakt na mapie!FundacjeCharytatywne.Pf.pl. Ministra ocaliła jednak afera związana z tajemniczym samobójstwem osoby skazanej za porwanie Krzysztofa Olewnika. Zamiast głowy szefa MON poleciała głowa ministra sprawiedliwości.
Jak informuje "Rzeczpospolita", Donald Tusk uznał, iż na razie dosyć politycznych dekapitacji:
Nieoficjalnie politycy PO twierdzą, że premierowi nie opłaca się teraz dymisjonować Klicha. – Zostałoby to odebrane jako porażka kolejnego ministra. Lepiej poczekać – ocenia polityk z władz partii.
Tymczasem "Rz" donosi o nowych kontrowersjach związanych z szefem resortuEgipt 2009Wczasy w najlepszych światowych hotelach.. Żona Bogdana Klicha przejęła po mężu kierowanie fundacją Instytut Studiów Strategicznych. Jak się okazuje, ISS wspierały i nadal wspierają różne firmy – w tym i producenci broni:
Jastrzębska Spółka Węglowa, Katowicki Holding Węglowy oraz koncern paliwowy PKN Orlen, dofinansowywały działalność instytutu. Sponsorowane przez te spółki imprezy i konferencjeOrganizacja ImprezKonferencje, bankiety, przyjęcia Sprawdź firmy na mapie w okolicy !OrganizacjaImprez.Pf.pl odbyły się już po objęciu przez Klicha stanowiska szefa resortu.
Jak napisaliśmy, jedną z konferencji instytutu (w październiku 2007 r.), gdy kierował nim Klich, sponsorowały koncerny z branży zbrojeniowej, m.in. amerykański Lockheed Martin i włoski Finmeccanica, w którego skład wchodzi Agusta Westland produkująca śmigłowce.
Widoczny jest ewidentny konflikt interesów – i dostrzegają go również polityczni koledzy ministra. Także premier:
Klich ostatnio musiał się gęsto tłumaczyćProfesjonalni TłumaczeProfejsonalni tłumacze w okolicy Sprawdź oferty, adresy na mapie !Tlumacze.Pf.pl, dlaczego w tak trudnej sytuacji budżetowej MON nie oszczędza, tylko podpisuje nowe kontrakty.
Bloger TrzyBezAtu zwraca uwagę, że ISS sponsorują nie tylko firmy zbrojeniowe, ale tez kilka niemieckich fundacji:
Na liście darczyńców ISS znajdują się cztery niemieckie fundacje: Konrada Adenauera, Friedricha Naumanna, Friedricha Eberta i amerykańsko-niemiecki German Marshall Fund.
Jak to możliwe, że budżet domowy [tu bloger przesadził - red.] ministra obrony narodowej RP jest współfinansowany przez obce fundacje, w tym co najmniej DWIE (im. Konrada Adenauera i Friedricha Eberta) w ponad 90% finansowane ze środków publicznych obcego państwa?
Oczywiście, nikt nie twierdzi, że Klich chowa pieniądze fundacji do kieszeni. Jednakże działalność ISS finansowana przez wyżej wymienione firmy i instytucje pomogła mu w rozwoju kariery i zdobyciu prestiżu potrzebnego m.in. do zdobycia posady szefa MON.
Zapewne Klich zostanie kiedyś odwołany, lecz stanie się to dopiero w dogodnym dla rządu momencie. Teraz musi zostać – bo tego wymaga taktyka. Parafrazując stare powiedzenie: czy się stoi, czy się leży, być ministrem się należy.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 20:42, 28 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Mataczą jak jasna cholera w sprawie Prezydenta Sopotu
Wałesa, który ma kłopoty z prawdomównością, krakowski dyżurny przykuriewny hipokryta idący zawsze po lini i po bazie ...Gowin oraz abp Gocławski pod którego bokiem kręcono lody pod firmą Stella Maris.
Oto ludzie, którzy wierzą niezłomnie w uczciwość Karnowskiego i gotowi są do jej poręczenia.
To nic innego jak presja na Sąd przed rozpatrzeniem wniosku Prokuratury o areszt.
Szkoda gadać bo jak to mówią, q... q ... łba nie urwie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|