ŚWIATOWID

w51 · Wysłany: Wto 20:00, 04 Mar 2008 Temat postu:

Naj...[b]większych 7 mitów o wyglądzie penisa obalonych [/b] Very Happy

Z badań wynika, że nawet 60% mężczyzn ma kompleks małego członka. "Super Express" postanowił rozprawić się z mitami o wielkości penisa.

1. Im dłuższy w stanie spoczynku, tym dłuższy we wzwodzie.
Nie ma takiej prawidłowości. Ale często jest tak, że mały członek w stanie spoczynku podczas erekcji powiększa się ponad dwukrotnie.

2. Im dłuższy, tym sprawniejszy.
Jak pisze “SE”, właściciel małego członka musi się bardziej nagimnastykować, żeby dogodzić partnerce, a więc wykazać większą fantazją! Poza tym w wielu sytuacjach krótkie penisy po prostu dają kobiecie więcej przyjemności np. przy stymulacji punktu G, który znajduje się tuż za przedsionkiem pochwy. Za długi penis może sprawić jej ból - szczególnie przy pozycjach od tyłu.

3. Duże i grube członki muszą być najlepsze, skoro takie właśnie mają gwiazdy na filmach porno.
Gwiazdy filmów porno są filmowane w taki sposób, aby wyeksponować swoje narządy (czasami są też nadmuchiwane pompami próżniowymi). W rzeczywistości penis gwiazdy porno jest co najmniej o połowę krótszy i chudszy niż to się wydaje na ekranie – tłumaczy bulwarówka.

4. Penis, ze względu na swoją budowę, może nie pasować do pochwy, bo np. jest za duży.
Pochwa jest elastyczna i rozciągliwa, a poza tym zawsze można wybrać optymalną pozycję.

5. Murzyni to dopiero mają sprzęt!
Większość istotnie ma wymiary większe od innych ras (zwłaszcza Azjatów), ale to nie swojemu "sprzętowi" zawdzięczają taką opinię. Oni po prostu mają mniej zahamowań w sprawach seksu i chętniej akceptują swoją seksualność, a to ma wpływ na powiększanie się penisa podczas erekcji – ujawnia gazeta.

6. To, jakiego on ma penisa, można ocenić po wyglądzie, np. kciuka czy nosa (im bardziej okazałe, tym bardziej dorodny członek).
To nie ma żadnego związku. Tak samo znaczenia nie mają broda czy bujne owłosienie. A co do owłosienia... Jeśli masz bardzo bujne owłosienie łonowe, w przeciwieństwie do penisa, postrzyżyny mogą mu przydać (optycznie, rzecz jasna) paru centymetrów – radzi tabloid.

7. Im częściej się go używa, tym bardziej się on zużywa, a w związku z tym zmniejsza.
Jest dokładnie przeciwnie, w myśl zasady, że organ nieużywany zanika.

[link widoczny dla zalogowanych]

Ltd · Wysłany: Wto 22:05, 04 Mar 2008 Temat postu:

Ltd · Wysłany: Wto 22:12, 04 Mar 2008 Temat postu:

Ps.Przyznam Ci się,że nie mam ideału kobiety i nigdy go nie szukałam kupa smiechu

To Ty powinieneś wiedzieć,czego szukasz.Tu,jak i wszędzie indziej-każdy kieruje się swoimi potrzebami czy preferencjami.
Ps.2 Więcej chyba mogłabym powiedzieć o kandydacie na mojego idealnego faceta Laughing

Ltd · Wysłany: Wto 22:19, 04 Mar 2008 Temat postu:

A jeszcze tak a'propos Twojego dzisiejszego postu... Skąd oni te mity wytrzasnęli?? d'oh!

Przecież w to nikt przy zdrowych zmysłach (i dostępie do literatury oraz netu) nie wierzy Shocked

Więc po co obalać "oczywistą oczywistość"????????

w51 · Wysłany: Wto 23:48, 04 Mar 2008 Temat postu:

Ltd · Wysłany: Śro 13:25, 05 Mar 2008 Temat postu:

w51 · Wysłany: Śro 22:02, 05 Mar 2008 Temat postu:

Wiesz Ago, gdybym był Twoim rówieśnikiem na pewno pociągnąłbym ten jakże złożony temat, ale nie chcąc wyjść na starego ...satyra, nie pozostaje mi nic innego jak ... zgodzić się z tym co napisałaś

Ltd · Wysłany: Śro 22:22, 05 Mar 2008 Temat postu:

w51 · Wysłany: Pią 10:21, 07 Mar 2008 Temat postu:

Ltd · Wysłany: Sob 13:35, 08 Mar 2008 Temat postu:

w51 · Wysłany: Sob 18:58, 08 Mar 2008 Temat postu:

Ltd · Wysłany: Nie 21:21, 09 Mar 2008 Temat postu:

No cóż,to już wybór tych pań.Też im mogę tylko życzyć wszystkiego... najlepszego.
Na szczęście nie wszystkie kobiety kierują się ... ciekawością.

w51 · Wysłany: Pon 12:18, 10 Mar 2008 Temat postu:

Dla zachowania ... równowagi Cool

Naj .... czulsze punkty ..... chłopów Very Happy

Mężczyźni też mają punkt G. I to nie jeden, a kilka! Dancing

Na ciele mężczyzny są takie punkty, które przypominają punkt G u kobiety - tłumaczy "Super Express". Punkty te można masować lub uciskać - przed stosunkiem lub w trakcie.
dalej »

Jeżeli kobieta masuje te miejsca, może być to element gry miłosnej. Jeżeli masuje on sam siebie - profilaktyka - pisze tabloid. I wymienia te naważniejsze miejsca. 1. Punkt tuż nad pępkiem
Temu miejscu na ciele mężczyzny przypisuje się właściwości zwiększania potencji, Trzeba masować 3 minuty, uciskając nadgarstkiem raz w jedną, raz w drugą stronę.

2. Punkt 15 cm od pępka w górę
To miejsce odpowiada za prawidłowy wytrysk, lub jego opóźnienie. Przez 2 minuty masuj ten punkt delikatnie, najlepiej dwoma palcami naraz - wskazującym i środkowym. Staraj się to robić w jednym kierunku.

3. Punkt na wewnętrznej powierzchni lewego uda, położony ok. 15 cm poniżej pachwiny
Masowanie tego miejsca zapobiega impotencji. Trzeba uciskać go podczas gry wstępnej, nieco mocniej niż w przypadku innych punktów, najlepiej kciukiem, w dowolnym kierunku, przez ok. 2 min.

4. Punkt na wewnętrznej powierzchni lewego uda, ok. 5 cm powyżej kolana
Naprzemienny ucisk kciukiem z masażem nadgarstkiem, przez 2-3 min spowoduje, że łatwo będzie wprowadzić mężczyznę w erotyczny nastrój.

5. Punkt tuż powyżej kostki prawej stopy
Uciskany codziennie przez ok. 2-3 min, już po miesiącu odwdzięczy się zwiększonym apetytem seksualnym. W widoczny sposób powinien poprawić się też wygląd mężczyzny, który stanie się o wiele bardziej atrakcyjny.

6. Punkt ok. 3 cm powyżej "klejnotów"
Masaż tego miejsca poprawia erekcję, która staje się bardziej wydatna. Masuj okrężnymi ruchami, używając wszystkich palców po kolei.

7. Punkt pośrodku pięty
Masowanie tego punktu jest wskazane i dla przyspieszania, i dla opóźniania wytrysku. Masuj dość mocno przez ok. 3 min, palcem wskazującym i środkowym.

8. Punkt tuż nad linią, gdzie łączą się pośladki
Miejsce do masowania podczas stosunku. Efekt - znacznie większa przyjemność mężczyzny podczas wytrysku. Uciskaj dość mocno kciukiem.

Razz

[link widoczny dla zalogowanych]

Ltd · Wysłany: Pon 20:51, 10 Mar 2008 Temat postu:

To już jawna niesprawiedliwość losu

Kobiety mają jeden i faceci na ogół nie są w stanie go zlokalizować.
A mężczyźni mają osiem!?!? I co? ja mam się tego na pamięć nauczyć? Laughing

w51 · Wysłany: Pon 21:01, 10 Mar 2008 Temat postu:

Ltd · Wysłany: Pon 21:51, 10 Mar 2008 Temat postu:

w51 · Wysłany: Pon 22:22, 10 Mar 2008 Temat postu:

Ltd · Wysłany: Śro 13:03, 12 Mar 2008 Temat postu:

w51 · Wysłany: Śro 19:40, 12 Mar 2008 Temat postu:

Ltd · Wysłany: Czw 20:08, 13 Mar 2008 Temat postu:

No nie wiem Think

Ta "instrukcja obsługi" jest bardzo szczegółowa.Aż strach pomyśleć co będzie,jak się pomylę o 0,5 centymetra Laughing

A skutki uboczne? kupa smiechu

w51 · Wysłany: Pią 0:53, 14 Mar 2008 Temat postu:

Ltd · Wysłany: Sob 13:16, 15 Mar 2008 Temat postu:

w51 · Wysłany: Sob 20:39, 15 Mar 2008 Temat postu:

Ltd · Wysłany: Nie 19:35, 16 Mar 2008 Temat postu:

w51 · Wysłany: Pon 20:29, 17 Mar 2008 Temat postu:

Ltd · Wysłany: Pon 21:05, 17 Mar 2008 Temat postu:

w51 · Wysłany: Sob 17:24, 29 Mar 2008 Temat postu:

"Naj .... bardziej przygnebiająca praca naukowa... "

Ciemno wszędzie, pusto wszędzie

To najbardziej przygnębiająca praca naukowa, jaką kiedykolwiek miałem w rękach - komentował na łamach "New York Times" Dennis Overbye, biograf Einsteina i jeden z najlepszych popularyzatorów nauki. Chodzi o publikację Lawrence'a Krausa i Roberta Scherrera. Tych dwóch uczonych nie pozostawia najmniejszej nadziei: za 100 miliardów lat na niebie poza gwiazdami Drogi Mlecznej widoczne pozostaną tylko najbliższe galaktyki. Dalej będzie pustka i ciemność. Pochłonie ona na zawsze 100 miliardów galaktyk, które dziś są w zasięgu teleskopów.

Nie jest łatwo wyobrazić sobie ogrom Wszechświata dostępnego naszemu poznaniu. Słońce oddalone jest od nas o 150 milionów kilometrów - gdyby zgasło, dowiedzielibyśmy się o tym dopiero po ośmiu minutach i 18 sekundach, bo tyle potrzebuje jego światło, by dotrzeć na Ziemię. A to dopiero próg bezmiaru kosmicznych przestrzeni.

Gdyby wykonać model naszej galaktyki w takiej skali, by odległość Ziemi od Słońca wyniosła jeden milimetr, wówczas kolejna najbliższa nam gwiazda znalazłaby się w odległości aż 300 metrów. Nasza galaktyka - Droga Mleczna - jest w tej skali dyskiem o średnicy sześciu kilometrów. Na przebycie drogi od krańca do krańca galaktyki światło potrzebuje 100 tysięcy lat. A reszta Wszechświata jest dużo, dużo większa.

Gdyby ścisnąć naszą galaktykę do kuli o średnicy centymetra (odległość Ziemi od Słońca nie przekraczałaby teraz rozmiaru atomu), to cały widzialny kosmos miałby rozmiary kuli o średnicy trzech kilometrów. W tej kuli (zwanej objętością Hubble'a) mieści się dziś blisko 100 miliardów galaktyk - mniejszych i większych zespołów gwiazd. A każda z galaktyk składa się z miliardów, a nawet bilionów gwiazd.

I to wszystko zniknie nam z oczu.

Ucieczka poza horyzont

Przestrzeń się rozszerza. Galaktyki oddalają się od nas i od siebie wzajemnie, tak jak rodzynki w puchnącym cieście drożdżowym. Prędkość ich ucieczki jest proporcjonalna do odległości - te skupiska gwiazd, które są dalej od nas, uciekają szybciej. Galaktyki oddalone o milion lat świetlnych uciekają z prędkością 20 kilometrów na sekundę. Galaktyki oddalone o miliard lat - z prędkością 20 tysięcy kilometrów na sekundę. Te najdalsze, najbardziej skrajne osiągają prędkość ucieczki zbliżoną do prędkości światła.

Jeśli przyspieszą jeszcze bardziej, to nie będziemy mieli szans, by je zobaczyć. Światło emitowane przez odległe gwiazdy "nie nadąży" za puchnącym Wszechświatem i po prostu nie zdoła do nas dolecieć. Wszak światło nie może poruszać się szybciej od światła.

Tak, może to brzmi niedorzecznie, ale im szybciej Wszechświat się będzie rozszerzał, im będzie go "więcej", tym mniej go zobaczymy.

To już się rozpoczęło. Niech nie zwodzi nas to, że teleskop Hubble'a wciąż rejestruje światło galaktyk położonych w odległości ponad 6-7 mld lat świetlnych. To oznacza bowiem, że widzimy te galaktyki takimi, jakie były 6-7 mld lat temu. Widzimy wspomnienia. Rejestrujemy przeszłość.

A jak jest tam dziś? Nie dowiemy się, bo ich światło wyemitowane teraz już nigdy do nas nie dotrze. Jeśli rozwiną się tam inne cywilizacje, to nigdy się o nich nie dowiemy. Również one pozostaną nieświadome naszego istnienia.

Nicość generalna

To dopiero początek. Lawrence Kraus i Robert Scherrer kreślą czarny scenariusz, w którym pierwsze zaczynają znikać galaktyki najdalej położone. Ich światło zacznie czerwienieć i gasnąć, promieniowanie najpierw zżółknie, potem przejdzie w pomarańczowe, czerwone, podczerwone, a więc niewidzialne dla ludzkiego oka, a wkrótce też dla naszych przyrządów. Fale świetlne ulegną nieskończonemu wydłużeniu. Staną się niewykrywalne.

Umykające gwiazdy znikną z oczu nam i naszym przyrządom tak, jakby przeleciały przez krawędź wielkiego wodospadu. A ta krawędź będzie się do nas coraz bardziej przybliżać i pochłaniać coraz bliższe galaktyki.

Jeszcze dziesięć lat temu wydawało się, że taki scenariusz nie ma sensu. Wiadomo było wprawdzie, że Wszechświat się rozszerza, a galaktyki uciekają od siebie, ale mieliśmy pewność, że nie wymkną się spod kontroli. Były bowiem trzymane jak na postronku przez siłę grawitacji - która jest siłą przyciągającą. Powszechne ciążenie miało sprawiać, że prędkość rozszerzania przestrzeni stopniowo maleje, a kosmos zwalnia swoją ekspansję spowodowaną Wielkim Wybuchem 13,7 mld lat temu. Horyzont dostępny naszemu poznaniu miał się stale powiększać, bo do Ziemi z czasem miało docierać światło z coraz dalej położonych obszarów.

Tymczasem okazało się, że kosmos jakieś 6 mld lat temu nacisnął na pedał gazu. Galaktyki urwały się z uwięzi grawitacji i uciekają coraz szybciej. Tak wynika z porównania jasności supernowych, które dla astronomów są jak latarnie wyznaczające odległości w kosmosie.

Jakaś nowa siła - odpychająca - pojawiła się w grze. Nikt nie ma pojęcia, co to za siła. Jedna z hipotez mówi o tajemniczej substancji, która ma wypełniać kosmos niczym stary, XIX-wieczny eter. Nazwano ją kwintesencją, która dla Greków była piątym, boskim elementem obok czterech żywiołów: wody, ziemi, ognia i powietrza. Kwintesencja miałaby mieć niespotykane na Ziemi własności - m.in. ujemne ciśnienie, które powoduje puchnięcie kosmosu.

Inna hipoteza mówi o tym, że odpycha sama próżnia. To bardzo mała siła, jeśli weźmiemy małą objętość próżni, czyli niczego. Ale kiedy świat się powiększył w wyniku Wielkiego Wybuchu, to nicości między galaktykami było coraz więcej, aż w końcu jej siła odpychająca pokonała grawitację i odtąd dyktuje warunki. Kłopot w tym, że znane prawa fizyki nic nie mówią o takiej odpychającej własności próżni.

Naukowcy nadają tej niezrozumiałej dla nich sile wiele imion - kwintesencji, stałej kosmologicznej czy ciemnej energii. Pytanie brzmi: czy zdążą ją zrozumieć, nim sprzed oczu zniknie im przedmiot badań?

i dalej

[link widoczny dla zalogowanych]

w51

Wybrano naj .....seksowniejsze kobiety świata kupa smiechu

[link widoczny dla zalogowanych]

Dobrze, że w materiale zaprezentowano tylko dwie pierwsze, bo aż strach myśleć co było dalej.
Chociaż jak to mówią Razz

... każda potwora ma swojego amatora Think