ŚWIATOWID

w51

Minął miesiąc i tydzień odkąd UEFA przyznała nam (i Ukraińcom) organizację finałów piłkarskich mistrzostw Europy 2012. I co? Na razie rządzący wykonali dwa gesty.

Premier Kaczyński powołał komitet organizacyjny. Nie ma w tym komitecie jednak ludzi, a są tylko funkcje – premier i użyteczni dla Euro 2012 ministrowie.

Są także prezydenci miast mających gościć mistrzowskie mecze oraz dla świętego spokoju prezes PZPN.

Gest drugi to powołanie szefa sztabu organizacyjnego, którym został Grześkowiak z Bydgoszczy, czyli anonim. Jednym z jego najważniejszych dotychczas osiągnięć jest opieka nad transmisjami telewizyjnymi z wizyty JP II w kujawsko-pomorskim.
Swój sztab stworzył też oczywiście PZPN. Tylko patrzeć, jak te sztaby zagryzą się dublując kompetencje.
Nie pytajmy, gdzie jest obiecany projekt koniecznej ustawy o organizacji ME, bo nie możemy się wyrażać.

Od 18 kwietnia nie doszło również do spotkania z Ukraińcami, choć to nasze wspólne mistrzostwa. Ukraińcy mają już za to radę koordynacyjną. Na czele jest prezydent Juszczenko, a obok niego biznesmeni i menedżerowie, których polska prasa nazywa na co dzień oligarchami. Ukraiński komitet ma uprawnienie do wymuszania, jeśli zajdzie potrzeba, wykonania odpowiednich decyzji.

W zakresie infrastuktury, czyli dróg, hoteli i stadionów, to robota idzie, owszem, ale krecia. W Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i Wrocławiu rządzą prezydenci z PO i bliscy PO, a wojewodowie są z PiS. Więc jest pomysł, aby niektóre mecze przenieść np. do Chorzowa lub Łodzi, na co oczywiście UEFA się nie zgodzi. Ukraińcy na to patrzą, a Rosjanie ponoć podszeptują, iż jeśli z Polakami nie wyjdzie, to oni są zawsze gotowi. Zamiast ponadpolitycznego porozumienia jest polityczna łomotanina jak między kibolami na stadionie. Zamiast konkretów będzie dziś debata telewizyjna. Tu nie debaty trzeba szykować, a jakiś sąd. Na przykład 24-godzinny.

Bumcykcyk

No jeżeli tak jest rzeczywiście to widze to czarno. Pewnie znów będzie narodowy zryw.
Najwazniejsze sa teraz eliminacje i najbliższe mecze. Jestem optymista

w51

Delta

Narodowo....dumna jestem, ze zostalismy organizatorami (współ) ....ale realnie patrząc.... oj, nie bedzie łatwo. Nasz hura optymizm polski nie zastapi dobrego, strategicznego planowania, dobrych podstaw, których nie ma, i.....kasy na rozbudowe obiektów i całej infrastruktury potrzebnej do sprawnego przeprowadzenia tak ogromnej imprezy...
Pewnie, ze to szansa dla kraju...ale czy ją damy radę wykorzystac? Mam watpliwości i raczej jestem sceptyczna.
Pozdrawiam (łapka).

Bumcykcyk

Ja jednak nie mogę ogladac transmisji z meczów druzyn ktorym sprzyjam.Po pierwszej polowie przy stanie 1:0 poszedlem w cholere.
Kiedy wlaczylem TV było 3 do jednego.
Nie wiem w koncu co myslec o tych naszych grajkach.
To samo było z siatkarzami na MS Think

xcezarionx

Bumcykcyk

Leo jest cool.To najlepszy trener od czasów Piechniczka. Wyniku nie komentuję bo masz racje. Zawsze 3 punkty to 3 punkty. Ogladałem tylko 1 połowę ale mnie wkurzyli ci nasi grajkowie. Moze im było za goraco. Oby tak dalej.

w51

Delta

07:19, 06.06.2007 /Express Ilustrowany
Kup pan Euro 2012
POSEŁ CHCE SPRZEDAĆ EURO 2012 Z MILIARD EURO
Piotr Misztal chce by Polska sprzedała Euro 2012
TVN24
Łódzki poseł Piotr Misztal znalazł własny złoty środek, jak poradzić sobie z organizacją Mistrzostw Europy w 2012 roku. Trzeba po prostu sprzedać prawa do organizacji, bo - jak twierdzi - logistycznie do tego przedsięwzięcia nie jesteśmy przygotowani.
- Na dzień dzisiejszy nie widzę możliwości organizacji w Polsce mistrzostw Europy. My już nie mamy materiałów budowlanych ani rąk do pracy. Dlatego należy umówić się z innym krajem na wymianę handlową prawa do organizacji mistrzostw. W ten sposób nie inwestując nic, możemy sporo zyskać - oświadczył poseł na konferencji prasowej.

Według Misztala, zainteresowane takim rozwiązaniem mogłyby być Chorwacja z Węgrami oraz Włochy - kraje które przegrały z Polską i Ukrainą w wyścigu do Euro 2012. Wysłał już w tej sprawie list do premiera Jarosława Kaczyńskiego. Według posła, cena wywoławcza praw do Euro 2012 powinna wynosić miliard euro.

Komentarz? Chyba zbędny. Brawo Panie Misztal!!! d'oh!

Bumcykcyk

Polska-Armenia do przerwy 0:0. Chyba trzeba przestać jak poprzednio ogladać . A wtedy może nasi coś strzelą. Na razie jest do bani.

w51

Niczego nie straciłeś. To była ... katastrofa Sad

Pozdrawiam Łapka

Muszę znaleźć emotikona ...cenzura

w51

CIĄGLE NIC

Dwa miesiące temu przyznano Polsce organizację finałów Euro 2012

Czasu nie oszukasz. 18 czerwca miną już dwa miesiące, od kiedy UEFA przyznała Polsce (wespół z Ukrainą) organizację finałów piłkarskich mistrzostw Europy 2012. Jak wynika z sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej, większość rodaków (67 proc.) deklaruje zadowolenie z tego faktu. Jednocześnie 65 proc. badanych przyznaje natychmiast, że „obawia się braku koordynacji poczynań związanych z przygotowaniami do Euro”. Nie bez podstaw, okazuje się.

UEFA z prezydentem Michaelem Platinim na czele bacznie przygląda się nadwiślańskiemu marazmowi i w najbliższy poniedziałek organizuje w trybie pilnym spotkanie dotyczące harmonogramu naszych działań. Chce poznać konkrety, a nie piękne wizje. Ponoć trzy dni później minister sportu Tomasz Lipiec zaprosi do siebie samorządowców z miast-gospodarzy, a pod koniec czerwca ma być ogłoszona – przez kogo? – „mapa drogowa” (to teraz bardzo modne określenie) przygotowań do mistrzostw. Problem w tym, że w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu, czy Poznaniu u samorządowego steru jest, mówiąc z grubsza, PO, a PiS nie bardzo lubi kierować finansowe transze w ręce opozycji.

Co zrobiono dotychczas? Mało. Jarosław Kaczyński powołał Komitet Organizacyjny Euro 2012, w którym jednak nie ma nazwisk, a są tylko funkcje. Mamy więc w komitecie, na którego czele stoi premier, cały rząd z przyległościami, prezydentów wymienionych powyżej miast i przedstawiciela PZPN, czyli prezesa Listkiewicza. Nie mamy jednak ani adresu, ani numeru konta bankowego – nic. Można więc pisać „na Berdyczów”, bo ów komitet funkcjonuje wyłącznie w wirtualnej rzeczywistości. PZPN też nie od macochy, więc i on zawiązał swój komitet, czyli własną euroagendę i wespół z niedawnym wrogiem śmiertelnym, ministrem Lipcem, rozpoczął kolędowanie po Niemczech (gospodarz Mundialu 2006), Portugalii (mieli Euro 2004) oraz Szwajcarii i Austrii (organizatorzy ME 2008).

Minął też miesiąc, od kiedy Lipiec powołał sztab organizacyjny, stawiając na czele telewizyjnego anonima z Bydgoszczy Macieja Grześkowiaka. 30 dni zleciało, jak z bicza strzelił, ale nie słychać, aby ktokolwiek został do sztabu powołany. Sam Grześkowiak nie ma mediom nic do powiedzenia. Nawet nie wiemy, gdzie będzie urzędował. Podobno Lipiec szuka mu w Warszawie jakiegoś reprezentacyjnego lokum w jednym z najdroższych biurowców.

Mijają też trzy tygodnie, od kiedy odbyło się spotkanie robocze w sprawie mistrzostw, na którym honory domu pełnił wicepremier Przemysław Gosiewski. – Plan zmian będzie obejmował ponad 20 ustaw, przede wszystkim o charakterze inwestycyjnym, np. prawo budowlane, zagospodarowanie przestrzenne, gospodarkę nieruchomościami. Ministerstwo Finansów przygotowuje ustawę o Euro 2012. Rozważaliśmy zmiany dotyczące ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym tak, aby można było włączyć prywatnych inwestorów do przygotowań. Chciałbym zadeklarować w imieniu rządu, że w roku 2007 chcemy przedłożyć wszystkie niezbędne projekty zmian legislacyjnych. Prace są prowadzone. Mam nadzieję, że część z tych ustaw zaprezentujemy Sejmowi już w czerwcu. Powstanie także specjalna lista inwestycji związanych z Euro 2012 – zapewniał pan Gosiewski. I co? I nic oczywiście. Nie wiadomo nawet, ile będą kosztować te mistrzostwa, kto (rząd, Unia Europejska, samorządy) da pieniądze i kto na co.

– Aby starania organizacyjne się powiodły, w 2008 roku muszą rozpocząć się (...) fizycznie prace tam, gdzie ma wyrosnąć stadion. Jeśli tak się nie stanie, zapali się czerwona lampka! – powiedział po spotkaniu z Gosiewskim prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Ta lampka już się zapala.

Ciągle na przykład nie znamy nazwiska jednej osoby – a to przecież konieczne – wyposażonej w stosowne uprawnienia, która będzie koordynować wszystko, co związane z ME i która wreszcie spotka się ze stroną ukraińską. Nie będą to oczywiście ani premier, ani Gosiewski, ani Lipiec, ani Grześkowiak. To ma być łatwo przyswajalna twarz Euro 2012. Rozważana jest więc kandydatura Elżbiety Jakubiak – dziś szefowej Gabinetu Prezydenta. Gdy Niemcy organizowali mistrzostwa świata, to wybrali twarz zdecydowanie mniej przyswajalną – Franza Beckenbauera. No, ale z panią Jakubiak też nic pewnego, gdyż z partyjnej „rezerwy taktycznej” wyłania się już twarz Kazimierza Marcinkiewicza – narciarza, tancerza, budowniczego wiaduktów, premiera, prezydenta, a teraz bankiera jeżdżącego metrem. Ale za to w Londynie.

w51

Temat z Hibernatora

Aczkolwiek nie powiem ...lubię panie krągłe Razz

ale niekoniecznie w sporcie a zwłaszcza w ..podnoszeniu ciężarów.

Nominacja ...puszystej Elżbiety Jakubiak na stanowisko ministra sportu i głównego koordynatora d.s. Euro 2012 wskazuje, że .... Kaczory, moim zdaniem, kompletnie tracą kontakt z ...rzeczywistością.

Chociaż może w tym szaleństwie jest jakaś metoda, bo zawodniczka jest przecież ... absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogiki Specjalnej