|
ŚWIATOWID czyli ... obserwator różnych stron życia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 7:15, 21 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
zielonomi napisał: | Ja lubię spierać się o słowa.
Natomiast o spustoszeniach w umysłach, które następują wskutek rozwoju techniki rozmawiać raczej nie będę, gdyż uważam, że jedno drugiemu niekoniecznie przeszkadza.
Osobiście wolę rozwój techniki od Konopnickiej i reszty panów.
|
Czyli co, mam rozumieć, że zabawa w gry komputerowe, smsowanie bzdetów przy użyciu nowomowy, znajomość literatury na podstawie bryków,wreszcie bezkrytyczne ściąganie cudzych prac z netu lepiej wpływa na rozwój osobowości współczesnej młodzieży, aniżeli przesłania wynikające z twórczości wspomnianych autorów?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zielonomi
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:07, 21 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Każdy ma jakiś pomysł na siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 10:11, 01 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
"Kiedy spojrzę hen za siebie, w tamte lata co minęły" ....
Ciekaw jestem jak Wam się ... do cholery żyje bez... 1-Majowych ... pochodów
Bez tych ... białoczerwonych szturmówek, sztucznych i prawdziwych kwiatów, kolorowych balonów, pieśni zaangażowanych rozbrzmiewających z przewoźnych megafonów, rowerków z kolorowymi bibułami wplecionymi ....pomiedzy szprychy, kiełbasy sprzedawanej ... z paki samochodów ciężarowyvh z budami, wieczornych potańcówek i pokazów ogni sztucznych
I komu to przeszkadzało ????
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Pią 10:13, 01 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zielonomi
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:22, 01 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Nie martw się, niedługo Boże Ciało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 21:48, 03 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Jak sie tu nie martwić Zielonomi...
Kiedy oni tak bedą ..... straaaśśśnieeeeeeeee fałszować
Ale przyznaję, będzie nie mniej ... kolorowo
Miłego wieczorku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zielonomi
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:03, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Będzie swojsko i przaśnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 21:32, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
zielonomi napisał: | Będzie swojsko i przaśnie |
A po komunii znów będzie można ... grzeszyć na potegę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 21:18, 25 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Jutro kolejny Dzień Mamy.
Wszyscy to słowo znają, może i tę piosenkę
http://www.youtube.com/watch?v=PkSLYx-UZBk&feature=related
ale czy znają jej tekst?
LA MAMMA / muz.: Ch. Aznavour sł.: R. Gall; (tekst polski: Andrzej Ozga)
Już wszyscy są
przybyli tu
gdy tylko usłyszeli szloch:
„Ona umiera!
La mamma! ”
Już wszyscy są
Przybyli tu
Są nawet ci z południa Włoch
Syn marnotrawny – Giorgio moc
podarków w swych ramionach wniósł
Przy łóżku dzieci bawią się
A jednak to nie szkodzi tu nic
bo śmiechem, co tę ciszę rwie
ostatni prezent dają Ci
O, la mamma!
Poduszki jej podnoszą wciąż
Pocałunkami grzeją ją
Ona umiera! La mamma!
O Mario Panno Pełna Łask!
Ty nigdy nie zawiodłaś nas
W ramiona przyjmij ją, już czas
Czy słyszysz śpiew „Ave Maria”?
Ave Maria!
Miłości wciąż tak wiele jest
wszędzie gdzie ty. O, la mamma!
Uśmiechy są, choć nie brak łez
Lecz jesteś ty.
O, la mamma!
Niemiłosierny upał niósł
przybyłym słońca złoty krąg
Ona umiera! La mamma!
Lecz wino jest dla spiekłych ust
Jest młode wino z młodych gron
więc wcale nie ubywa stąd
ni czarnych czapek, ani chust
Tu każdy ma żałobny strój,
lecz nikt nie dziwiłby się, snadź
gdyby dziś gitarzysta – wuj
dla Ciebie nagle zaczął grać
O, la mamma!
A kobiety nucą pieśń
W pamięci zawsze mają ją...
Ona umiera!
La mamma!
Ich oczy zapatrzone gdzieś
Jak zawsze gdy się kończy dzień
a one tulą dziecko swe
by uśmiechało się przez sen
Ave Maria!
Miłości wciąż tak wiele jest
wszędzie gdzie ty.
O, la mamma!
Uśmiechy są, choć nie brak łez
Lecz jesteś ty. O, la mamma!
Nigdy więc, ja wiem, to wiem
Nie opuścisz nas.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Pon 21:20, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 14:23, 19 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
W dzisiejsze lipcowe deszczowe przedpołudnie, odwiedzając gliwicki cmentarz odnalazłem wreszcie to miejsce gdzie spoczeła na zawsze wraz ze swą mamą Grażyna Świtała.
Za kilka dni obchodziłaby swoje .... urodziny
[link widoczny dla zalogowanych]
Grażyna Świtała pseudonim Grażyna Kettner (ur. 27 lutego 1954 w Słupsku, zm. 25 lipca 2003 w Warszawie) - polska piosenkarka i kompozytorka, założycielka i prezes fundacji Naprawdę czeka Ktoś, organizatorka pięciu edycji Festiwalu dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej. Za zasługi dla Ciechocinka została odznaczona Medalem Stanisława Staszica. Kawaler Orderu Uśmiechu.
Śpiewu uczyła się na Wydziale Wokalnym w Średniej Szkole Muzycznej w Gliwicach. Później studiowała na Wydziale Pedagogicznym Akademii Muzycznej w Katowicach. Uczyła się gry na skrzypcach, fortepianie i akordeonie. W czasie studiów współpracowała z Orkiestrą Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach.
Występowała na licznych krajowych i międzynarodowych festiwalach piosenki. Karierę solową rozpoczęła w 1970 roku na VIII Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Wykonywała głównie muzykę country i pop. Jej największa popularność przypadła na lata 70. i 80. XX wieku. Reprezentowała polska piosenkę na festiwalach w Lublanie, Budapeszcie i Ułan Bator. W roku 1983 wystąpiła na Pikniku Country w Mrągowie.
Najbardziej znane piosenki to Ale Magda mówi, Słońce tego lata, Dwa serca jak pociągi dwa, Kocha się za nic, Moja miłość bez imienia, Obejmij mnie, Tak jak przed laty, Wyjście z cienia i Zabierz kobietę.
http://www.youtube.com/watch?v=B52hCszUsoQ&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=j7r4FkMSbBc
http://www.youtube.com/watch?v=559b0HmaCAI
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 19:27, 11 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Hmmm ....
Ogladałem w TVP1 razem z większoscia jak sadzę narodu , przejazd konduktu Prezydenta ulicami Warszawy.
W tle toczyły sie wspomnienia Ziemkiewicza, Janeckiego i jeszcze jednego, którego nazwiska sobie nie mogę przypomnieć, o osobowości Lecha Kaczyńskiego.
Pomimo, że nie zgadzałem się z linią polityczną braci Kaczyńskich, ale ostatnimi czasy drażniło mnie co tu mówić, permanentne kreowanie ich negatywnego wizerunku przez media a w szczególności Prezydenta.
Dlaczego wspomniałem wyżej wymienionych redaktorów?
A dlatego, ze zawsze ich nie lubiłem za nieprzejednane oceny PRLu i współczesnej lewicy.
Ale tym razem wsłuchałem sie w ich argumenty.
I muszę przyznać ze wstydem, ze z ich opowieści /ale nie tylko/ poznałem innego Prezydenta Kaczyńskiego.
Takiego, którego tok myślenia o roli Polski w Europie i świecie, wspaniałe odruchy, reakcje i zdjęcia nigdy nie były prezentowane i publikowane.
Wskazywali również na opinie wybitnych polityków zachodnich o Nim, które nie mogły się przebić do mojej świadomości za sprawą "obiektywnych i niezależnych" polskich mediów a w szczególności "opiniotwórczego" .... TVN 24.
I ten dziennikarz, którego nazwiska nie pomnę, jako pierwszy wskazał, że dziwnym trafem na antenach, które nieomalże codziennie flekowały Prezydenta, znalazły się zdjęcia pokazujacego Go jako madrego, ciepłego człowieka, który nie dał się wypomadować, wypacykować i wtłoczyć w ramy PR, jak to w tej chwili nakazują podstawowe ... kanony polityki.
Polityki przez małe pe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 20:08, 13 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
No cóż, wszyscy jesteśmy smiertelni. Ale wypada tylko marzyć aby śmierć nastąpiła szybko, bezboleśnie, w określonym czasie, miejscu i okolicznościach.
W ten sposób zmarła Para Prezydencka.
Gdyby nie było tej tragedii, Prezydent Kaczyński odszedłby z urzędu z negatywną oceną wiekszości publiczności i głęboka zadrą w sercu w polityczny i publiczny niebyt.
Jak widać Opatrzność w którą wierzył oszczedziła mu tego, i bardzo dobrze, bo był na pewno wielkim patriotą.
I kiedyś dokonałby żywota, ale jak przypuszczam, nikomu by nie przyszło do głowy, chować Go na Wawelu.
Przy całym szacunku dla Zmarłego, ten pomysł, to kolejna klasyczna , polska .... paranoja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 21:20, 03 Maj 2010 Temat postu: |
|
|
Zacząć należy od tego:
http://www.youtube.com/watch?v=-g8JmVmEPjA
W 70 rocznicę rozstrzelania bądź co bądź .... oficerów Polskę reprezentowali ??????
Pan Premier Tusk, minister Klich, minister Zdrojewski, oraz pantoflowi premiera Graś, Halicki i Grupiński.
Tylko ci ostatni nie wiadomo po kiego ch...?
Gdzieś w tle miga Wałęsa.
Najwyższym rangą oficer w randze ... podpułkownika, robiący na dodatek za spikera.
Czyli delegacja nie ... narodowa, nie wojskowa lecz ... wybitnie partyjno - rządowa lub jak kto woli prywatno- Putinowsko - platformerska i tylko po to, aby wespół zespół, zagrać na nosie tragicznie zmarłemu Preziowi i zamieszać w polskim piekiełku.
I dlatego rzygać mi się chce jak czytam te "mądrości" czy posłowie innej maści i wysocy dowódcy powinni byli wogóle lecieć iloma samolatami i za czyją zgodą.
Razem czy osobno? A jakież to miało znaczenie?
Okazało się, że dla Państwa żadne.
W moim przekonaniu, tragiczna delegacja na zaproszenie Prezia była bardziej reprezentatywna niż .... jak wyżej. Polecieli ci co czuli potrzebę
A dowódcy wojskowi, no cóż, może w zaistniałej sytuacji ... zwyciężyło zwykłe poczucie przyzwoitości i obowiązku wobec zamordowanych... kolegów po fachu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 17:05, 03 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Dobra, wystarczy skojarzeń z polityką ...
Dzień wolny od roboty, pogoda nie normalnie ... ustabilizowana a więc pozostał telewizor.
Po kolei przeleciałem programy. Jedna chała.
Jednak w pewnym momencie słyszę znajomą melodię i tekst...
http://www.youtube.com/watch?v=2LNgGiI_glI
i co widzę.
Końcówka / niestety/ wersji filmowej "Sposobu na Alcybiadesa" na kanwie wspaniałałej książki z moich lat młodzieńczych.
Czy dzisiaj jeszcze ktoś pisze tak mądre książki dla młodzieży ??????
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Czw 17:06, 03 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 11:50, 11 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Przegladając dzisiejsze kalendarium z przykrością zauważyłem, ze dzisiaj przypada rocznica śmierci Andrzeja Tylczyńskiego
W tym całym szumie medialnym, który nas otacza ten fakt mi jakoś umknął.
A przecież napisał teksty do tylu pieknych piosenek ... mojej młodości
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 10:31, 18 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj przeczytałem, że
według zestawienia firmy
Expert Monitor dla serwisu Media2.pl, największe przychody
reklamowe w swoich grupach zanotowały: TVN (1,5 mld zł), "Gazeta Wyborcza" (406 mln zł), Grupa RMF (357 mln zł) oraz "Newsweek" (56 mln zł).
[link widoczny dla zalogowanych]
Maciej Nowak: Czym jest reklama?
Sławomir Sierakowski: Reklama jest częścią szeroko pojętej kultury, wytworem ludzkim, może być także częściej wąsko pojętej kultury, dlatego czasem patrzymy na reklamę jak na dzieło artystyczne.
Ale czym by nie była z pewnością nie jest niczym neutralnym. A tak przecież najczęściej myślimy. Potocznie bowiem reklamę kojarzymy z informacją, oraz zachętą do kupienia danego towaru. A gdy zastanowimy się, jak najlepiej zachęcać, to zaraz stanie się jasne, że trzeba najpierw jakoś usytuować się wobec przyjętych powszechnie obyczajów. I dlatego z kulturowego punktu widzenia podzielić można reklamy na te kwestionujące panujące normy, i na te opierające się na nich i tym samym reprodukujące je. Wydaje się więc, że reklama może poszerzać granice przyjętych zwyczajów, albo utwierdzać je. Dlatego nigdy nie jest neutralna politycznie. Reklamy, w których do konsumenta próbuje się trafić pokazując mu świat, do którego jest przyzwyczajony – kobietę w tradycyjnej roli gospodyni domowej czy mężczyznę czekającego na obiad – są konserwatywne. Opóźniają przemiany społeczne, utwierdzają nas w tradycyjnych przyzwyczajeniach. Spodziewasz się pewnie teraz, że powiem, że drugi typ reklam sprzyja postępowi i jest wrogiem konserwatyzmu. Niestety nie. A to dlatego, że ten typ kwestionowania przyjętych norm, prowokowania, wykorzystywania estetyki buntu, który stosuje reklama obliczony jest wyłącznie na doraźne przyciągnięcie uwagi i cel pozostaje ten sam: zarobić. Thomas Frank – którego właśnie wydaliśmy w „Krytyce Politycznej”, więc, żeby tradycji stało się zadość zareklamuję go teraz ;-) - w swojej błyskotliwej książce „Co z tym Kansas?” tak pisze o efektach przejęcia metod kontrkultury przez rynek: „To biznes przemawia do nas z odbiorników telewizyjnych, zawsze drżącym tonem kulturowej insurekcji, zawsze szokując prostaczków, poniżając pobożnych, dziwacząc tradycję i niszcząc patriarchat. To z powodów rynkowych nasz telewizor tak ostro atakuje „wartości rodzinne” i jest tak zapamiętałym promotorem każdego rodzaju społecznej dewiacji. To dzięki kapitalizmowi Nowej Ekonomii, dzięki jego kultowi nowości i kreatywności nasi bankierzy chodzą w chwale, mówiąc o sobie jako o „rewolucjonistach”, a nasi maklerzy przekonują nas, że posiadanie akcji zmiażdży konformizm i wprowadzi nas do milenium rockandrolla. Zachęca się nas do konsumpcji Dr Peppera, ponieważ sprawi on, że będziemy większymi indywidualistami; do konsumpcji w Starbucks, ponieważ w jakiś sposób jest to bardziej autentyczne; mamy przekłuć sobie pępek, jeździć na wypasionych jet-skis oraz jeść Jell-O, bo są to tak „ekstremalne” doświadczenia.” W rzeczywistości kontrkultura jest dziś tak komercyjna i tak przyjazna biznesowi, że podobno szkoła teoretyków urbanistyki zachęca władze miejskie do przyciągania artystów, hipsterów, gejów i zespołów rockowych do swoich miast, ponieważ w ślad za tymi grupami pójdą biura korporacji.
Jak procesy doprowadziły do takiej sytuacji?
Przejście od klasycznego kapitalizmu produkcji do – posługując się pojęciem Slavoja Żiżka - kapitalizmu kulturowego. W tej przemianie, reklama, która była jedynie dodatkiem do procesu wytwarzania produktów, stała się jego istotą.
Jej celem przestało być jedynie informowanie, a zaczęło być kreowanie potrzeb. W tym sensie reklama, która – logicznie rzecz biorąc - kiedyś stała „za” produktem, stoi dziś „przed” produktem i jest ważniejsza od niego samego, co widać choćby w budżetach firm. Na reklamę wydaje się dziś nieraz więcej niż na samą produkcję. Jeśli chcesz założyć pismo, to żaden punkt jego budżecie nie będzie większy niż reklama. Jeżeli chcesz założyć „Nowy Żwawy Tygodnik Powszechny” to musisz mieć z 10 mln na samo pismo i drugie 10 mln na reklamę.„Najpierw” trzeba za pomocą reklamy wykreować popyt, a dopiero „później” go zaspokoić. Stąd ogromna część obrotu gospodarczego polega na sprzedawaniu towarów w gruncie rzeczy niepotrzebnych, bo żeby handlować trzeba kreować coraz to nowe potrzeby. Żeby to robić reklama zaczęła odwoływać się do stylów życia, symboli, kodów kulturowych itd. Obiecuje ci się, że jak kupisz produktu X będziesz bardziej autentyczny, modny, odkryjesz siebie, będziesz prawdziwym mężczyzną, albo nowoczesną kobietą.
Postępuje dziś zjawisko, które wybitny niemiecki filozof Juergen Habermas nazwał „kolonizacją świata życia przez system”. Logika instrumentalna – obliczona na zysk – wypiera logikę komunikacyjną, czyli tę opartą na porozumieniu. Innymi słowy reguły wolnorynkowe wchodzą we wszystkie dziedziny naszego życia. A za nimi reklama. Popatrz na współczesną politykę, czym byłaby bez reklamy? Właściwie każde działanie polityka odbywa się dziś w logice reklamy: konferencje prasowe, wiece organizowane tylko po to, żeby pokazała je telewizja, dodaj do tego marketing polityczny, PR i znika granica między sprzedawaniem podpasek i programów politycznych.
Gdy mówiłeś o tym, że reklama kreuje potrzeby, to można sobie wyobrazić, że kreacja ma wektor pozytywny, kreuje potrzeby wolnościowe?
Niestety tylko pozornie. Wszystkie te odwołania do wolności, autentyczności, indywidualizmu, samorealizacji skutkują tym, że tworzy się społeczeństwo zuniformizowanych indywidualistów. Cała nasza wolność i różnorodność polega na wyborze dzwonka polifonicznego w komórce. Każdy ma inny, ale czy to naprawdę różnica? Reklama tworzy potrzeby i normy, a obecna w każdym społeczeństwie kontrola społeczna, presja innych, powoduje, że się tym normom poddajemy. I nawet, jak zdajemy sobie sprawę, że zostaliśmy brutalnie ostrzelani reklamami marki szamponu X, albo czegoś innego, to i tak używamy tego, bo w gruncie rzeczy, chcemy być tacy jak inni. Musimy być tacy jak inni, jeśli mamy być poważani, rozumiani, akceptowani itd.
Czy można powiedzieć, że ludzie reklamy są twórcami tego reżimu w którym żyjemy?
Są jego SS, są bez wątpienia jego służbami specjalnymi. Posługują się „przemocą symboliczną”, sztuka wpływu, czy to nie centralna umiejętność wszystkich służb specjalnych? Tak jak Beatę Sawicką trzeba było namówić, rozkochać w sobie tak samo nas klientów trzeba namówić i rozkochać. Siedzi czterech gości, 60-letnich podstarzałych impotentów i zastanawiają się jak stworzyć zespół muzyczny z 15-latek albo 18-latków, którzy podbiją serca młodzieży. I to jest coś co wcześniej było muzyką, tzn. reakcją na nasze potrzeby naturalne, a dziś jest od początku do końca stworzone, skalkulowane, zaplanowane,obliczone, zabudżetowane itd. To są rzeczy, które wcześniej były prawdziwe i naturalne, a dziś są to atrapy. I żyjemy w tym second life. To jest kolonizacja. Posłuchaj jeszcze raz Thomasa Franka: „Prawda jest taka, że otaczająca nas kultura jest w ogromnej mierze produktem racjonalności biznesowej. Tworzą ją pisarze i aktorzy, którzy odpowiadają na zapotrzebowanie reżyserów i producentów, którzy odpowiadają wiceprezesom i dyrektorom, którzy z kolei odpowiadają bankierom z Wall Street, którzy żądają przede wszystkim zysków.”
W którym miejscu jest to kłamstwo?
W tym, że podsuwa ci się przed twarz jedynie pewne spektrum. Tu są rozmaite rzeczy, niewiele się od siebie różniące, to są logotypy i to wypełnia całą twoją świadomość. To jest symulowany pluralizm, który dostajesz. To samo jest w polityce. To jest twój wybór, który oni kontrolują w ramach tego co wybierasz w ramach spektrum. Jesteś przedmiotem wpływu, wszechobecnego. Nie pamiętam, ale słynne są wyniki, ile podczas dnia obserwujemy reklam, są one liczone w milionach. To znaczy, że reklama się rozlewa wszędzie, nie jesteś w stanie od niej uciec.
Wyeliminowanie reklamy z naszego życia byłoby zakwestionowaniem systemu?
Tak. Albo przynajmniej jego ucywilizowaniem. Nie ma takiej drugiej stolicy w Europie jak Warszawa, z taką ilością reklam. Na pewno nie ma jej w nowoczesnych państwach, we Francji nie ma , w Szwecji nie ma, nigdzie nie ma. Tam się ludzie szanują.
Czy to znaczy, że my jesteśmy bardziej w tym systemie niż kraje starego Zachodu?
My jesteśmy jak żarliwi neofici. Chcemy udowodnić naszą wiarę w nową religię stukrotną przesadą. Zachowujemy się jak dziki kraj i to jest dziki kapitalizm, że jak pojedziesz w biedne osiedla to każdy ma Polsat Cyfrowy, ludzie mają portki dziurawe, dzieci w szkole nie mają podręczników, ale kablówkę musisz mieć.
I to są nowe nierówności, symboliczne, które polegają na tym, że są to nierówności w kompetencjach kulturowych, tzn. ci którzy ich nie mają są 100 razy bardziej podlegli wpływom reklamy i są 100 razy mniej suwerenni jako ludzie, niż ci którzy te kompetencje mają.
Budżet „Tańca z gwiazdami” jest większy niż budżet Ministerstwa Kultury,
na wszystkie książki, czasopisma, przedsięwzięcia kulturalne razem wzięte. A podatki, jak wiesz można tylko obniżać, bo twierdząc inaczej stajesz się z automatu populistą. Ludzie z własnych doczesnych problemów uciekają coraz częściej w religię, bo chcą sobie rekompensować na tamtym świecie swoje problemy z tego świata. Ten wzorzec odtwarza się w świecie telewizji, ludzie oglądają seriale, gdzie swój własny świat wcielają w te role.
Tak, ale to nie są reklamy.
Te wszystkie seriale to faktycznie już reklamy. One zresztą powstają przecież po to, żeby między nimi można było puścić reklamy. A same w sobie także są reklamami pewnego stylu życia, zachowania. Tak samo jest w pismach. Tu nie chodzi o prostą manipulację. Media przestały być i od dziesiątków lat już właściwie nie są mediami, w etymologicznym sensie tego słowa. Nie chodzi przede wszystkim o wymianę i dostarczenie informacji, ale o zysk. Działy krajowe naciskane są dziś ostentacyjnie przez wydawców na „pompowanie faktów”, ogłaszanie spodziewanych rozłamów, i potencjalnych kandydatur na jakieś stanowisko. Wszyscy szukamy pracy atrakcyjnemu Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, nieprawdaż? News ma gonić news!
Która gazeta będzie promowała dziś wartości socjaldemokratyczne? Licząc na co? Że związek zawodowy się u niej zareklamuje? Bez żartów.
Media to dziś krzywe zwierciadło. „Wprost” zrobił rok albo dwa lata temu badania poglądów dziennikarzy, 90 % z nich jest za podatkiem liniowym, 90 % z nich ma poglądy sprzyjające neoliberalizmowi, co ciekawe nawet ogromna większość jest też bardzo konserwatywna światopoglądowo. Bo tylko propagując takie poglądy możesz sprzedawać gazety, programy telewizyjne. Plus Kuba Wojewódzki i Szymon Majewski czyli komercyjny pseudobunt.
Ale gdyby pewnego dnia się tak zdarzyło, że wyparowałyby wszystkie agencje reklamowe, to stalibyśmy się bardziej suwerenni?
Z pewnością.
Nie mielibyśmy poczucia zagubienia w tym świecie?
Niekoniecznie. Dlatego, że jeśli zgodziliśmy się na podział, że normalnie w reklamie jest wartość informacyjna i wartość kreacyjna to stosunek jednego do drugiego jest dziś taki, że reklamy prawie wyłącznie służą dziś temu drugiemu. Zauważ, że najczęściej reklamują się te marki, które są najlepiej znane. Kto nie zna marki Coca-Coli? Jej produkty od ponad stu lat są niemal niezmienne, to po co – myślisz – się je reklamuje?
Wracając do twojego pytania, to stawianie sprawy w ten sposób, że albo zostawiamy taki świat reklamy jaki jest teraz, albo w ogóle, to raczej sprowadzanie sprawy do absurdu. To unieważnianie argumentacji o której mówię. Ja bym zastanowił się raczej nad cywilizowaniem reklamy. Czy na pewno reklama musi być zawsze i wszędzie?
Jeżeli ktoś usłyszy o ograniczaniu reklamy, łatwo to zbijać argumentem, że jest to naruszenie wolności.
To bardzo prymitywne rozumienie wolności, które lepiej zastąpić pojęciem swobody, a nie mamy przecież swobody robienia wszystkiego, prawda? Nie możesz gwałcić małych dziewczynek i podpalać Kościołów, choć może byś nawet i chciał. Czy to ogranicza twoją wolność? Tak i bardzo dobrze. Są pewne wartości i wolność jest jedną z nich, ale obok masz inne, z którymi czasem wolność wchodzi w konflikt, wówczas trzeba zastanowić się nad odpowiednim postawieniem granic. Historia pokazuje, że wolność której się nie stawia granic, prowadzi do ubezwłasnowolnienia. Reklama podlega trochę prawu Kopernika, które mówi, że gorszy pieniądz wypiera lepszy. Sprzyja raczej naszym niższym niż wyższym odruchom.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 21:48, 25 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Przeczytane .....
Inteligent ma w życiu krzywo i pod górę. Dziś odczuwam to nieporównanie silniej niż kilkanaście i kilkadziesiąt lat temu. Być może dlatego, że wraz z upływającym czasem moja pogoda ducha jest mniejsza i drażni mnie więcej spraw niż kiedyś. Ale także dlatego, że codziennie muszę zmierzyć się z zalewającą nas falą chamstwa - pisze w DZIENNIKU znany aktor, Marek Kondrat.
Chamstwo, tak jak ja je rozumiem, to brak pewnych ludzkich cech. Chamem jest więc ten, kto jakby nie dostrzega innych wokół siebie; widzi jedynie koniec swojego nosa i swoją doraźną potrzebę. I w dążeniu do jej zaspokojenia nie waha się krzywdzić innych, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Czy można mu czynić z tego zarzut? Wątpię, skoro jego kondycja wynika z niedostatku ludzkiego wychowania. Należy go raczej traktować jako poszkodowanego, któremu odebrano szansę nabycia ogłady i kindersztuby. Czy jednak trzeba go z tej przyczyny promować?Dopóki telewizja nie była tak agresywna jak teraz, ludzie chamscy mieli jakąś świadomość swojej ułomności. Z telewizji dowiadywali się, że są na świecie tacy, którzy zachowują się inaczej, mówią inaczej i o innych sprawach. To mogło budzić szacunek i chęć dorównania wyższym standardom.
Dziś jednak telewizja daje szansę zaistnienia ludziom bez wrażliwości, talentu i ogłady. To na nich i dla nich buduje się wszelkiej maści reality show, dając tym samym sygnał: jesteś świetny, taki jaki jesteś; bądź na luzie, nie zważaj na zasady. To się świetnie sprzedaje i utwierdza ludzi w przekonaniu, że wystarczy być byle kim i byle jak, by być sławnym.Oglądalność wzrasta. Chamstwo rośnie w siłę. Jest jak niekontrolowana torpeda, która z hukiem przecina ciche dotąd jezioro, tylko dlatego że jest potężna. Rzeczywistość dała jej prawo postawić własne zachcianki nad potrzebami wszystkich innych. Jest uwolniona. Całe nieszczęście człowieka wrażliwego, który wbrew zniechęceniu w kółko usiłuje dociec swego miejsca na ziemi, polega na bezradności wobec tej torpedy. Jego wrażliwość w konfrontacji z tamtą usłyszy tylko: a chcesz w ryj? Odpowiedzi brak. Brak narzędzi i broni. Z potyczki chamstwa z wrażliwością ta ostatnia wychodzi pokonana.Te potyczki, których nie da się uniknąć, bywają całkiem namacalne. Na co dzień przeżywam fizyczny kontakt z chamstwem, kiedy w miejscu publicznym ktoś mnie przesuwa, dotyka, popycha w dążeniu do swego celu. W „Dniu świra” mój bohater spotyka kobietę, która w sklepie popycha go koszykiem, bo chce coś zobaczyć na ladzie. Adaś Miauczyński jest na jej drodze jedynie przeszkodą, więc "spypopycha" go palcem.Tego chamstwa jest pełno wszędzie i bardzo mnie ono przygnębia. Mam poczucie, że przeważa wokół mnie. To przewaga siły, na którą ja nie mam siły. Sam czuję się człowiekiem, który dostrzega innych ludzi. Mam w sobie gen, który każe mi przebywać wśród bliźnich zgodnie z pewnymi zasadami. Jeśli jednak po drugiej stronie nie widzę wzajemności poszanowania tych zasad, mam dojmujące poczucie obcowania z chamem.
Państwa demokratyczne, do których aspirujemy, wykształciły rodzaj demokratycznej hierarchii. Schemat zasad, który powoduje, że każdy mniej więcej zna swoje miejsce. Dojrzałe demokracje potrafią bronić tego schematu, nawet jeśli muszą sięgnąć po przemoc. Od czasu do czasu napotykają kryzys: zdarzają się krwawe rozruchy, zwłaszcza w dzielnicach biedoty czy zamieszkałych przez ludność napływową. Dochodzi do gwałtu na prawach ustanowionych przez właścicieli tej ziemi. Ale są to chwilowe zmarszczki na powierzchni. Demokracja umie się obronić i w głębi pozostaje ta sama, z niezachwianą hierarchią.W Polsce wciąż nie mam poczucia, że jesteśmy demokracją uporządkowaną. Na razie jestem tu świadkiem zupełnie przerażającej siły chamstwa, wobec której czuję się bezbronny. Po raz pierwszy w życiu zupełnie zatraciłem poczucie idei i wspólnoty, do której niegdyś należałem: wspólnoty ludzkich spraw, obywatelskich, społecznych wartości. Po raz pierwszy poszedłem do wyborów z makiawelicznym planem głosowania na "nie", bez nadziei na "tak". Bardzo źle to znoszę. I u podłoża tego zjawiska leży chamstwo właśnie.
Jego eskalacją napawa się telewizja, która siedem dni w tygodniu przekazuje nam treści pozbawione treści; słowa pozbawione znaczeń; tym bardziej rozdmuchane, im głośniejsze; tym głośniejsze, im bardziej nadmuchane. Ja rozumiem państwo jako coś, co ma nam przynieść ulgę w istnieniu - tylko tyle. Spowodować, by łatwiej było przejść te 80 lat, które mamy do przeżycia. Jednak kolejni cyniczni gracze chcą nas przekonać, że oni wiedzą jak żyć i powiedzą nam, co robić; bo są dobrzy i uczciwi. A potem jadą na brydża rządową limuzyną i do czwartej rano każą w niej czekać rządowemu kierowcy, jakby nie stać ich było na taksówkę. To też jest chamstwo, okropne chamstwo.Nawet jeślibym chciał się stąd wyrwać i zamieszkać gdzieś, gdzie więcej jest słońca, łagodniejszy klimat i temperatura życia nieco przyjemniejsza, to wiem, że nie zdołam. Mam w sobie skazę tej ziemi. Dziwnej ziemi, w której wciąż jakiś duch skrzydlaty wkłada wszystkim w usta słowa pełne godności, honoru i patriotyzmu. Lecz kiedy ów duch zaśnie zapity pod płotem, do głosu dochodzi ciało: chropawe, niedomyte, z brudem za paznokciami. Nie przestaje powoływać się na ducha. Zaczyna rozprawiać o patriotyzmie i honorze. A ja bardzo nie lubię takich rozmów, poruszają sprawy intymne jak życie seksualne. To nie są tematy do wódki i zakąski. One są podskórne i dosercowe. Nie można ich wypluwać przez usta pełne kiełbasy, bo to jest chamstwo właśnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 22:09, 25 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Kowa1 napisał: | .... No to sobie przeczytajcie [link widoczny dla zalogowanych] chyba że się boicie. |
Tak, to rzeczywiście należy przeczytać i zobaczyć
ONA I ONI. WYZNAWCOM NIENAWIŚCI
2010-08-2 7:45 pm
Codziennie musi słuchać o tym, że jej Ojciec ma krew na rękach. Ba, powinna i ona przepraszać za to, co się stało. Za to, co podobno zrobił Im. Tym, którzy mówią.
Oni nie widzą jej. Ani nie czują jej bólu. Bliższa koszula ciału niż sukmana. A kim ona jest dla nich? Jakąś tam córką znienawidzonego Kartofla. Nienawiść ma to do siebie, że irracjonalnie przechodzi na wszystkich, którzy są obok znienawidzonego.
Ona widziała, jaką przykrość Ojcu sprawiali za życia. Nie darowali żadnego przejęzyczenia. Żadnego gestu, który wydawał się nie na miejscu. Każdy powód był dobry do kpin. Jak wtedy, gdy Mama zabrała ciepły sweter, o którym ojciec - jak zwykle - nie pamiętał. Dla Taty zawsze liczyły się sprawy i ludzie, nie rzeczy małe. Jak takie buty na przykład. Ale Mama się tylko ciepło uśmiechnęła, gdy przywędrował do niej w dwukolorowych: jeden był Jego a drugi stryja Jarka. Liczyła się tylko sprawa do załatwienia. Buty to blichtr. Ważni byli ludzie.
Dla Mamy też, ale to Ona była lustrem dla Taty, Pierwszym kamerdynerem i mistrzem ceremonii. Pilnowała także menu. Nie chciała, aby chorował Więc mówiła żartobliwie, Leszku, będziesz gruby jak świnia - a on mówił, że ma rację, po czy po dwóch minutach już miał pełna buzię ulubionego tortu.
Wyśmiewali jej Mamę, że taka pierwsza dama, a wyglądu nie ma. Chociaż Jej twarz zawsze emanowała pięknem prawdy i ciepła. Nie chcieli widzieć duszy. Widzieli karykaturalnie ciało. W przeciwieństwie do tego Holendra, który jej imieniem nazwał odmianę pięknego tulipana. Oni urok Jej Mamy zobaczyli za późno. Kiedy odeszła. Ze swoim ukochanym Leszkiem.
Kiedy traci się któregoś z rodziców, to trauma jest ogromna. Czy ktoś nich pomyślał, co można czuć tracąc nagle obydwoje? Byli jeszcze wczoraj. Jeszcze wczoraj Ewunia i Martynka mogły radośnie rozrabiać po czułym okiem dziadków. I nagle Bóg zabrał oboje.
Pustka. Chwytanie za telefon, żeby powiedzieć, jak bardzo jest źle Ale nie ma do kogo zadzwonić. Oni odeszli. I tak było ich mało. Każdą intymność rodzinną trzeba było wyrywać pazurami. Tak to jest, nikt się nie skarżył.
Gdy zostanie tylko fotografia to jest bardzo mało Normalnie ludzie są życzliwi dla tych, których trauma dotyka. Są jakby delikatniejsi, współczują. Widząc kogoś w czerni, automatycznie włączają filtr słów. Ale nie do niej. Ona jest poza współczuciem. Jej czerń jest nekrofilią, Jej żal jest na pokaz. Czy Oni wiedzą jak to boli Chyba tak, chyba właśnie po to robią
Pytają, dlaczego Jej rodzice się ubezpieczyli na wypadek śmierci. Nieważne, że inni na tym stanowisku ubezpieczali się także i ubezpieczają. Ważne, że ona ma dostać pieniądze. Które nie rekompensują nic, poza tym że zabezpieczają byt materialnyTam, gdzie poszli Rodzice i pójdziemy i my, nie zabiera się z sobą nic. Więc - jakie to ma znaczenie w końcu? Czy tragiczną śmierć obojga rodziców może cokolwiek zrekompensować? Może jedynie pozostaje spokój zabezpieczenia córeczek.
Pałac. Mieszkanie. Co zostało na Helu? Tyle miejsc do sprzątnięcia. Tyle pytań. Co jest prywatne, co jest państwowe? Co można wziąć, czego nie wolno, bo będzie poczytane, jako kradzież tajnych dokumentów. Trzeba prosić wielu ludzi o pomoc. A tak trudno znaleźć zaufanych życzliwych. Jak już znajdziesz to jest, to problem z wolnym czasem
Najgorzej jest pakować rzeczy. Te osobiste. Kosmetyki mamy, których już nigdy nie użyje ulubione ubrania Tak trudno. Ile przerw jest potrzebnych, ile łez wylanych. A tu mówią, że to musiało być szybko. Dziewczynki nie powinny widzieć łez matki. Trzeba załatwić dla nich opiekę na czas pakowania rzeczy. Szczególnie, że łzy płyną prawie na okrągło. A jeszcze trzeba zadbać o Babcię. On ciągle nie wie, co się wydarzyło, a stryj ma więcej zajęć, więc i czasu dla babci więcej znaleźć trzeba.
To i pakowanie ma przerwy. Trzy miesiące minęły jak koszmarny sen. Nie pamięta jednej, porządnie przespanej nocy. Musi być silna dla dzieci, a udawanie siły kosztuje więcej, niż komukolwiek się zdaje.
Miała sen. Piękny sen. Śnił się jej Tata. Uśmiechnięty Taki, jak był, na co dzień. Ciepły i kochający, życzliwy więc znowu płacz, że już nigdy więcej. Kiedy rodzice byli tutaj, miała nadzieję, że ludzie w końcu, mimo fatalnego przekazu medialnego, dojrzą, co dla niej było jasne od zawsze: jak prawymi i mądrymi ludźmi są Jej rodzice. Kiedy patrzyła na sceny spod Pałacu, na to morze kwiatów i łez - miała nadzieję, że choć późno, właśnie tak się stało. Wszystkie media, także te nieżyczliwe z założenia, miały nagle piękne zdjęcia, które pokazywały Jej rodziców, takimi, jakimi byli w rzeczywistości. A potem znowu wrócił koszmar pomówień.
Pamięta narrację o tamtym locie do Gruzji. A to było przecież takie naturalne, Prezydenci, którzy wiedzieli o tym, że wylądował francuski minister w Tbilisi. Mieli też wiedzę, o lądującym w Tbilisi w tym samym czasie, w którym mieli lądować potencjalnie oni w Azerbejdżanie, prezydencie Sarkozy. Wspólnie uznali, że w tej sytuacji nie ma zagrożenia i mogą lecieć do Tbilisi. Jej Tata chciał to zaaranżować via Maciej Łopiński, czyli drogą formalną.
Pilot jednak odmówił..miał do tego prawo. Tak jak i jej tata miał prawo powiedzieć, że nie wolno być tchórzem A miał na myśli nie lęk przed sytuacją na lotnisku, ale lęk przed rządem, który podejrzewał o maczanie palców w odmowie lądowania w Tbilisi. Bo przez to wizyta 4 prezydentów była późniejsza od przylotu Sarkoziego. I mniejsza chwała dla Taty. takie dwa w jednym bo przecież nie liczyło się to, co najważniejsze - Polska. Liczyły się ich własne ambicje. I chęć upokorzenia znienawidzonego Chama. Jak wtedy, gdy minister Arabski w imieniu rządu odmówił przydzielenia samolotu na lot do Brukseli, a potem zapłaty za inny, wydzierżawiony przez Kancelarię jej Taty. Bo jak powiedział: chcieliśmy udowodnić, że ten lot miał charakter prywatny. Tak jak próbowali upokorzyć tatę, twierdząc, że Rosjanie sobie wizyty nie życzą, że nie ma zgody na jego wizytę w Katyniu.
Chora ambicja zabija przyzwoitość. Tak jak wtedy, gdy stryj Jarek musiał czekać na drodze w Rosji, a potem, jeszcze pod bramą lotniska Siewiernoje na spotkanie z jej tatą. Ona wie, kim byli dla siebie. Kim była także Mama dla stryja
Teraz Oni mówią, że za późno oddała klucze. Dlatego ludzie wypisują o niej w necie straszne rzeczy. Może mogłaby się bardziej spiąć, ale przecież nikt nie powiedział, że ma być robiony jakiś remont. Gdyby jej Tata żył mieszkałby przecież aż do dnia zaprzysiężenia nowego Prezydenta. Tak jak to było za Kwaśniewskiego. Nikt nie mówił, że za późno rodzice się przeprowadzali z tego powodu, że oddał Pałac po zakończeniu kadencji. A teraz Oni wylewają na nią kubły pomyj
Do czego może zawieść ta nienawiść do jej rodziny do kompletnego odczłowieczenia? Do absurdalnych zarzutów, do braku empatii Do plucia na oślep. Pluli na jej rodziców za życia, potem pluli na ich grób. Przeszkadza Im teraz pamięć o Nich. Czy boli ich pamięć, bo jest jawnym dowodem krzywd, które wyrządzali? Czy wolą zapomnieć, że jest wersja życia, w której chce się coś zrobić dla swojej Ojczyzny.
Że prawda jest sama w sobie wartością, o która warto się bić, nawet kosztem wyszydzania. Bo na końcu, to prawda nas czyni prawdziwie wolnymi. A nie ten fałsz, dający pozorny spokój, a zmuszający do wyszydzania wszystkiego, co prawdy dotyka.
Może i oni kiedyś otrząsną się z tego brudu, które okleił ich myśli i sumienia. Oni są biedni Są niewolnikami nienawiści. Tak świadomie im zaszczepianej przez cynicznych graczy, dla których zwycięstwo prawdy oznacza sromotną klęskę. I odpowiedzialność. Także za upodlenie narodu.
[link widoczny dla zalogowanych]
Synteza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 22:41, 31 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Wtedy też był piękny poranek przed świtem.
Tara buszowała po ścierniskach okalających nasz dom.
Jak zwykle poszliśmy w kierunku lasu aż doszedłem do ambony na miedzy i zawróciłem w kierunku domu. Psica jeszcze trochę marudziła z tyłu, ale świstem została przywołana do porządku i biegiem puściła się w moim kierunku. Przybiegła pomerdała ogonem traciła mnie nosem w dłoń i truchtem, posłusznie pobiegła w kierunku domu.
W pewnym momencie w oddali zauważyłem czającego się w ściernisku czarnego kota.
Mówi się, że psy mają słaby wzrok. To nie jest prawda, bo w tym momencie Tara też zauważyła łobuza chociaż dzieliło ją od niego ponad 70 metrów.
Rzuciła się szaleńczym pędem w jego kierunku. W tym samym momencie w oddali na drodze usłyszałem odgłos nadjeżdżającego tira i przeczułem, że coś złego może się wydarzyć, choć do szosy było ponad 300m. Krzykiem próbowałem osadzić Tarę ale kierowana instynktem nie reagowała biegnąc ku swemu przeznaczeniu.
Pusta szosa, jeden jedyny samochód i kierowca, który z daleka musiał widzieć goniące się po odkrytym polu zwierzaki. Nie hamował.
Kot przebiegł ale Tara niestety, nie zdążyła.
Wyglądała jakby spała … ale to nie był sen.
Dołączyła do swojej poprzedniczki Tiny i królika Bugsa.
Teraz wspólnie leżąc pod syberyjskim świerkiem na podjeździe, pilnują domu, żegnają i witają domowników ….
To były kochane zwierzaki podobnie jak obecnie kolejna psica … Akuna.
I taki to był ostatni dzień wakacji przed pięcioma laty.
Dawno chciałem to napisać ale jakoś mi nie szło ….
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewa
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kaszuby
|
Wysłany: Sob 20:21, 03 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Historia podobna do mojej sprzed 8 lat, spacer w lipcowy wieczór, Kazan posłusznie szedł dopóki nie pojawił sie kot po drugiej stronie jezdni, było za późno żeby zareagować....
W moim ogrodzie jest też szczególne miejsce..... rośnie tam piękna biała hortensja....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 18:45, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Hmmmm i co tutaj odpowiedzieć Ewo ?
Chyba tylko zaproponować przeczytanie "Księgi o ludziach i zwierzętach" Axela Munthe, aczkolwiek może to być bardzo trudne, albowiem to baaaaaaardzo stara i niemodna książeczka. A wielka szkoda.
O tej ksiązce mówili mi w dzieciństwie moi rodzice i udało mi się ją kupić jako staremu koniowi w latach przebrzydłej komuny i do dzisiaj leży na półce podobnie jak "Ksiega z Saint Michelle" tego samego autora.
Ale jest pewien sposób aby wysłuchać jej w wersji dźwiękowej.
Trzeba wejść na:
[link widoczny dla zalogowanych]*c4*99ga+o+ludziach+i+zwierz*c4*99tach
dokonać prostej rejestracji i z zakładki sciągnąć wspomniany tytuł. To zajmuje ok 15 minut ale potem ....przywraca wiarę w ludzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ewa
Dołączył: 25 Maj 2011
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kaszuby
|
Wysłany: Nie 20:17, 18 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Wojtku, książkę czytam.... i dziekuję za wskazówki...
jednak wolę słuchać Księgi o ludziach i zwierzętach, którą polecam gorąco innym....naprawdę warto.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 22:19, 18 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 21:37, 29 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Mądrości Prentice Mulforda (1834-1891)
[link widoczny dla zalogowanych]
Powstawanie Ducha Wewnętrznego
Każdy człowiek wysyła w przestrzeń swoje myśli, emocje,uczucia, pożądania. Czynniki te tworzą substancję psychiczną zwaną umownie duchem, na którą składa się doświadczenie i wspomnienia bardzo wielu ciał. Ta substancja psychiczna posiada zdolność przyciągania myśli a jednocześnie promieniowania ich z siebie. Tak więc poza obrębem naszego ciała następuje łączenie się fluidów ludzi, którzy wysyłają w przestrzeń takie same fluidy jak i my, oraz zwrotne przyciąganie ich do nas.Jeśli promieniujemy nadzieją, radością, zdecydowaniem, siłą, sprawiedliwością, dokładnością i porządkiem, to z biegiem czasu będziemy coraz więcej takich czynników wchłaniali w siebie z otaczającej nas przestrzeni.Wytwarzamy wówczas wokół nas wir magnetyczny, który dzięki Najwyższej Sile, ściąga do nas tego samego rodzaju pierwiastki z ciał, których nawet nigdy nie widzieliśmy.Ludzie z którymi w przyszłości się spotkamy, którzy będą nas wspierać lub zwalczać, to są ci właśnie, z którymi już od dawna nasze myśli (fluidy) zmieszały się poza naszym ciałem.
Jeśli pozytywna, stanowcza myśl spotka na swej drodze również taką samą pozytywną i stanowczą myśl, to takie dwie myśli razem, osiągną dwa razy więcej powodzenia, niezależnie od tego, czy ciała przez które działają są blisko obok siebie, czy też dzielą je morza i oceany.
Analogicznie - jeśli ktoś hołduje w duszy gniew, zniechęcenie, lub jakąś inną formę złego nastroju, ten na tysiąc mil dookoła siebie rozsyła jako cząstki realne swej istoty, coś w rodzaju magnesów do przyciągania beznadziejności, małoduszności, zniecierpliwienia itp. Następnie te jego własności duchowe zlewają się z podobnymi do siebie własnościami innych ludzi i rosnąc oraz nabierając mocy, stykają ze sobą personalnie tych nieszczęśników, którzy muszą szkodzić sobie wzajemnie na zdrowiu i szczęściu. Zamierzasz osiągnąć swój cel podstępem i oszustwem ? Tak też można.Będziesz w takim razie przyciągał do siebie myśli oszukańcze i podstępne wysyłane przez innych ludzi. Ludzie ci będą twoimi towarzyszami i współwinnymi i zetkniesz się z nimi w tym lub przyszłym życiu.
Jeśli nie będziesz wierzył w osiągnięcie swego celu, przyciągniesz takie same myśli tchórzliwe, niewolnicze ( ja nie mogę ), i będziesz przez to zbliżał się do słabych, zniewolonych ciał o podobnych myślach. Będziesz niszczył sobie zdrowie, umniejszał swoje możliwości twórcze.Twoje stosunki osobiste ograniczą się wówczas do ludzi, którzy wzajemnie działają na siebie toksycznie.
Napisano na podstawie książek P.Murfolda.
Prentice Mulford
(ur. 5 kwietnia 1834 w Sag Harbour na Long Island koło Nowego Jorku, zm. 27 maja 1891), amerykański pisarz i filozof
Zajmował się również żeglarstwem, poszukiwaniem złota, dziennikarstwem, połowem wielorybów. Przez pewien czas wydawał własną gazetę. Dwa lata spędził w Anglii, po powrocie zamieszkał w zbudowanej przez siebie chacie i własnym sumptem wydawał eseje. Mniej znany, zaliczany do grona nowożytnych humanistów samouk. Zmarł z niewiadomych przyczyn podczas podróży łódką do miejsca urodzenia.
Ważniejsze dzieła Prentice Mulforda
Przeciw śmierci
Moc ducha, moc życia
Niewyzyskane siły życia
Źródło twojej siły
Szczerze polecam lekturę tych książek aczkolwiek trudno je dostać ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 18:51, 11 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Wczoraj odszedł Edmund Niziurski
"Książki Niziurskiego to całe moje dzieciństwo, najpiękniejsze, najcieplejsze wspomnienie jego wspaniałych książek. Każdą z nich czytałem wielokrotnie - nigdy się nie nudząc. Każda z nich jest inna, ale każda cudownie szalona, wciągająca, dowcipna. Moja wielka trójka to "Sposób na Alcybiadesa", "Klub Włóczykijów" i "Awantura w Niekłaju", ale tak naprawdę każdy odkryty na bibliotecznej półce jeszcze nie przeczytany "Niziur" budził dreszcz emocji i radość z nadchodzącej lektury. Panie Edmundzie - dziękuję !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 20:26, 01 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Dzień Zmarłych i Historia Świata
[link widoczny dla zalogowanych]
Dzisiaj jest ten jeden, jedyny dzień w roku, który prowokuje do głębszego zastanowienia się nad życiem i śmiercią. Dzień, który niezależnie od tego czy traktujemy go jako powinność religijną czy tylko dzień wolny od pracy, zmusza nas do pójścia na cmentarz i pozostania pozostanie dłużej niż parę chwil wśród tych, którzy odeszli.
Na cmentarze chodzimy na pewno z nie tylko pierwszego listopada i nie tylko z okazji świąt, ale nie wiem ilu z Was zastanawiało się dlaczego cały świat, ten czas, przełom października/listopada, zarezerwowało na spotkania ze zmarłymi?
Możemy powiedzieć, że oczywiście jest to efekt wspólnej religii. Ale zanim chrześcijaństwo stało się podstawą naszej cywilizacji, dni te celebrowane były także przez inne kultury.
Dzień Zmarłych jest obchodzony na całym świecie nie dlatego, że jest to święto chrześcijańskie, ale dlatego, że mniej więcej na ten czas przypada we wszystkich starożytnych przekazach, historyczny potop. Dzień ten ma upamiętniać ofiary tamtego kataklizmu i mimo tego, że z czasem jego przesłanie zostało zmodyfikowane dla potrzeb każdej kultury- data pozostała ta sama niezależnie od późniejszych interpretacji.
Czy obchodzone przez nas Święto Żmarłych czy też Święto Przodków jest echem tamtych wydarzeń?
Wprawdzie dzisiaj ich celebracja ma inne powody, jednak już wcześniej święta te były obchodzone wśród wielu starożytnych kultur, jak chociażby w Egipcie, Peru, Meksyku czy Australii. Meksykanie twierdzą, że właśnie w listopadzie świat został zniszczony przez wielki potop.
Pierwszą historię o potopie podawały źródła sumeryjskie. Zaś najdokładniej opisany jest w biblijnej Księdze Rodzaju. Zdarzył się on podobno siedemnastego dnia w drugim miesiącu roku, co odpowiada w naszym kalendarzu przełamaniu października i listopada.
„W drugim miesiącu roku, siedemnastego dnia miesiąca, w tym właśnie dniu trysnęły z hukiem wszystkie źródła Wielkiej Otchłani i otworzyły się upusty nieba; przez czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy padał deszcz na ziemię”.
Oczywiście potop kojarzy nam się z Noe i jego Arką, ale nie możemy zapominać, że starożytne kultury mają także swoje odpowiedniki Żydowskiego Noe, którzy są bohaterami tej samej historii..
Historii o świecie, który bezpowrotnie odszedł na skutek ogromnej tragedii.
Podobno noc z 31 października a 1 listopada jest najcieńszą granicą jaka dzieli świat żywych z umarłymi. Podobno najpierw do świata żywych przenikają dusze dzieci, potem dorosłych. Ich przyjęcie odbywa się z wielkim szacunkiem, ale też ogromną radością.
Być może to właśnie jest powodem, dlaczego tak różnie przeżywamy ten dzień?
Ale niezależnie od tego czy wolimy poprzedzić Dzień Zmarłych radosnym Halloween czy tylko celebrować smutek za najbliższymi, pamiętajmy, że tak naprawdę celebrujemy historię ludzkości, dramatyczna historię naszych przodków, o których niewiele wiemy, a to co wiemy zamyka się tylko w poetyckich przekazach religijnych ksiąg.
I możemy tylko wyobrażać sobie ogrom tragedii, która miała miejsce prawdopodobnie około dziesięć tysięcy lat temu, a o której do tej pory pamięta cały świat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 19:43, 28 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Największa atrakcja Europy
[link widoczny dla zalogowanych]
Największą atrakcją Polski w Europie staje się to, czego u nas brakuje a inni mają w nadmiarze.
Brakuje u nas multikulturowej różnorodności, brakuje kolorowych ludzi bezczynnie wylegujących się lub żebrzących w centrach miast. Brakuje zabiedzonych kobiet z małymi dziećmi, dźwigających zakupy. Tłoku i zaduchu w metrze brakuje.
Brakuje napięcia w centrach komunikacyjnych, lęku i samotnych świąt.
My mamy w soboty wesołe protesty kolorowych grupek manifestujących w swoich partykularnych sprawach albo pod egzotycznymi ideałami.
Mamy również żywą tradycję Drogi Krzyżowej idącej przez centrum miasta, Pochód Trzech Króli, procesje Bożego Ciała wokół katedry z sypanymi przez dzieci kwiatami, piękną tradycyjną oprawę Pierwszej Komunii Świętej.
Mamy schodzące się do świątyń strużki ludzi z kolorowymi koszyczkami wielkanocnych pisanek.
Mamy swoje własne. Mamy choinkę w każdym domu gdy zbliża się Bożonarodzeniowa zima. I wigilijny opłatek na stole obok barszczu i ryby. Mamy pięknie. Mamy cmentarze ożywione światłem i dywanami kwiatów u progu listopadowych Wszystkich Świętych, patronów naszych imion.
Europejczycy już tego nie mają, przyjeżdżają do nas i patrzą w co my się tutaj bawimy. Dla nich to przecież zwykłe wolne dni z niewiadomo już jakiego powodu. To jest chrześcijaństwo? Nie rozumieją już o co tutaj chodzi. Patrzą z zainteresowaniem.
Mają nowe tradycje: znicze i kwiaty na miejscach zamachów terrorystycznych i marsze bezsilności swoich rządów.
My mamy spokojne lotniska i tramwaje, wioski sielskie i miasteczka czyste, swoich własnych obrazoburców i swoich chuliganów, ale też świętych i pobożnych. Mamy zwykłych siebie niezwykłych dla zachodniego świata.
Dlatego Polska jest taka atrakcyjna. Taka inna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|