|
ŚWIATOWID czyli ... obserwator różnych stron życia
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 9:22, 12 Cze 2007 Temat postu: Luźne .... skojarzenia |
|
|
W latach 70 nakręcono w Polsce film pt. „Uciec jak najbliżej”
Fajna opowieść o historii młodego lekkoducha, który w toku podróży przez Polskę zyskuje doświadczenia skłaniające go do zastanowienia się nad własnym postępowaniem.
W filmie tym był taki epizod
Bohater jako pasażer, jedzie ciężarówką, którą prowadzi nieodżałowanej pamięci …Józef Nalberczak.
W pewnej chwili na pustej drodze widzą autostopowicza.
Mijają go poczym zatrzymują się w pewnej odległości.
Sprawdzimy go .... na setkę mówi z sardonicznym uśmiechem kierowca, i w momencie kiedy szczęśliwy autostopowicz dopada samochodu, kierowca rusza i znów się zatrzymuje po 100 m.
Zdezorientowany autostopowicz znów bierze manele, goni do samochodu i …samochód znów odjeżdża.
Po chwili sytuacja się powtarza. Wreszcie wpieprzony na maksa nieszczęśnik wyrywa … buraka cukrowego i rzuca w stronę ciężarówki.
O żesz ty, ja ci pokażę wrzeszczy lekko wq... kierowca, zatrzymuje się bierze ... korbę i pędzi do nieszczęśnika.
Ten ucieka w ... buraczane pole i zaczyna obrzucać kierowcę burakami. Następuje śmieszny kontredans.
W następnej scenie, kierowca objaśnia powody swego postępowania mówiąc:
Panie Mundku, kiedyś wiozłem, beczki z miodem i wziąłem …autostopów.
Wie pan, ja bym nic nie powiedział gdyby oni ten miód ... zjedli, ale oni do niego zwyczajnie … nasrali.
Miałem potem kłopoty bo nikt mi nie chciał tego odebrać
Podobnie ja mam ze szpakami na czereśni.
Gdyby zeżarły to może bym się z tym i pogodził.
Ale one tylko dziobią pojedyncze, one spadają i biorą się za nastepne. Mnie pozostaje tylko z przekleństwem na ustach…zbierać te spady.
I dlatego je gonię, czym …popadnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 12:39, 14 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Dawno, temu wydawano w Polsce bardzo ciekawy miesięcznik pt. „Magazyn Polski”.
Były w nim ciekawostki z różnych dziedzin z kraju i ze świata, ale wymiarze dosyć ambitnym jak na owe czasy.
Były w nim również dobre dowcipy
Na ogół nie pamiętam dowcipów, lecz ten z gatunku rysunkowych
utkwił mi w pamięci do dziś.
Przypomniałem sobie, jak gdzieś na z końcem lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, leżąc na brzuchu na plaży w Sopocie, nieopodal mola i Grand Hotelu, obserwowałem ludzi spacerujących brzegiem morza.
Ludzie ci byli różni, starzy i młodzi, brzydcy i piękni.
Od czasu do czasu, przeglądałem wspomniany Magazyn i w pewnym momencie ryknąłem śmiechem.
Gorzej ci zapytała Iza, moja siostra cioteczna.
Zarykując się od śmiechu pokazałem jej dowcip.
Składał się z trzech rysunków i przedstawiał scenki plażowe wypisz
wymaluj jakie obserwowałem w rzeczywistości..
Rysunek nr1
brzegiem morza, naprzeciw siebie, idą dwie osoby, jedna płci żeńskiej a druga męskiej.
Zbliżają się do siebie, mężczyzna wyprostowany, z wyprężoną piersią, z napiętymi muskułami, brzuch płaski słowem …. istny, Apollo Belwederski.
Kobieta prostuje się , wypina piersi do przodu po prostu ...Venus
Mijają się spoglądając na siebie, pożądliwym wzrokiem to rysunek nr 2
i wszystko jest nadal pięknie
Natomiast w scence nr 3 kiedy już się minęli, to obejrzeli się jedno za drugim.
I co?
Facet …. przygarbił się, wypuścił powietrze i okazało się, że z Appolina
przeistoczył się w ….starego piernika. A i kobieta stała się cokolwiek jakby …. mniej powabna.
Wtedy, kiedy byłem młody piękny, bardzo mnie to rozbawiło.
Dzisiaj spoglądając w lustro jakby cóś niecoś …mniej mnie to bawi wręcz wcale.
Dlaczego przytoczyłem tę opowieść?
Otóż dlatego, że świat na pozór realny również może być złudny.
Niekoniecznie to co widzimy przed sobą odzwierciedla rzeczywistość,
a w przypadku świata wirtualnego w którym tkwimy, tym bardziej, bo napisać …. można wszystko.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Sob 23:20, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Kiedy dzisiaj zastanawiałem się co wkleić na ...dobranoc do topiku Delty, przypomniało się pewne piękne czerwcowe wczesne popołudnie z końca lat sześćdziesiątych. Był to początek upragnionych wakacji
Po rozegranym meczu na boisku szkolnym rozgrywek z serii ...nasz plac na wasz plac, Piotrek zaproponował mi pójście do kina na film z gatunku ... muzycznego.
Ponieważ już wtedy trochę czytałem ... reżimową prasę i słuchałem głównie I programu PR / bo nie miałem UKF/, zaproponowany przez niego film kojarzył mi się głównie z ... bezeceństwami o czym go poinformowałem.
Jego odpowiedzią było wzruszenie ...ramion.
Wakacje tego lata spędzałem nad morzem, a ponieważ nad naszym pięknym polskim Bałtykiem pogoda na ogół ... zmienną jest, pewnego przedpołudnia w strugach deszczu snułem się po Gdańsku.
Przechodząc obok kina zobaczyłem plakat filmu, do obejrzenia, którego zachęcał mnie wspomniany już Piotrek.
Pomyślałem sobie a ... niech tam ... trzeba jakoś spędzić ten czas.
Pomimo, ze film był ... czarno biały wyszedłem kompletnie ... zauroczony. I tak zaczęła się moja niezłomna ....... miłość do The Beatles bo taki był tytuł filmu. To pozostało do dziś
[link widoczny dla zalogowanych]
Czyli jednak .... indoktrynacji w PRLu można było się .... oprzeć
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Edi 2
Dołączył: 14 Cze 2007
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ???
|
Wysłany: Nie 8:29, 17 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Dzień dobry.
W 51 jeśli liczba po W oznacza Twój rocznik to jesteśmy prawie rówieśnikami ( z niewielkim plusem dla mnie) znam ten zespół to moja młodość. Popatrz jest jednak coś co bywa nieśmiertelne obecne przeboje pamiętasz tydzień no może dwa i zapominasz ,tamte pamiętasz do dziś. Moje dorosłe już dzieci słuchają czegoś czego słuchać się nie da ,jak może to się spodobać ,zastanawiam się.
Miłej niedzieli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 10:12, 18 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Podobno … śmiech to zdrowie dlatego, dla podniesienia zdrowotności, zasiadłem w sobotnią, czerwcową noc przed TiVi, z nadzieją na stosowną terapię za pomocą …Kabaretonu.
Nie zniechęcił mnie na …dobry wieczór, zachęcający speatch …kuratora, czy też komisarza polityczny w osobie Marcina Wolskiego, no bo cóż, każdy musi zarabiać jakoś na chlebek, niezależnie od systemu.
Nie zniechęcili mnie pseudo humoryści, zapowiadacze bliźniacy …. nie jednojajowi czyli bracia Królikowscy, którzy pletli trzy po trzy i bez ładu i składu.
Nie wkurzył mnie również pan Janek …Pietrzak, który w podzięce za jakąś tam nagrodę Prezesa TVP pomimo, że go w tejże TiVi wcale nie widać, plótł coś od rzeczy, że aby ją odebrać musiał się biedaczek zerwać się z wesela syna.
Dalej, nie wkurzyło mnie to, że wykonawcy, praktycznie wszyscy bliscy sześćdziesiątki i po niej, prezentowali humor typu wodewilowego z podstawową zasadą … z dala wobec dzisiejszej rzeczywistości.
Nawet nie wkurzył mnie A. Rosiewicz ubrany jak w pamiętnym koncercie dla Gorbaczowa na Wawelu, z jego błaganiem o …cztery Ziobra.
Ogólnej oceny nie poprawił także występ Piaseckiego i Rewińskiego, którzy jako jedyni nawiązali do rzeczywistości i problemu …kartoflanego w niemieckim sosie.
Jedno co mnie wkurzyło to, że pomimo tego, że występowała tam jako jedna z dwóch najmłodszych wykonawczyń …po czterdziestce, prześliczna Renata Zarębska, nie dano jej zaśpiewać „Nocy z Renatą”
[link widoczny dla zalogowanych]
Dlatego …jako kompletnie zdołowany frajer poszedłem nad ranem spać.
Gros widowni opuściła ją znacznie wcześniej, pomimo, że realizator transmisji …dwoił się i troił aby nie pokazywać pustek na widowni
Jednym słowem był to Kabareton stricte … polityczny, bo …całkowicie apolityczny.
Miał rację Daukszewicz, że na czas ery IV RP ambitni satyrycy i wykonawcy, nie mają w Opolu czego szukać.
Oby ta era trwała jak najkrócej bo … śmiechu nam trzeba.
I pomyśleć, że kiedyś wystarczyło tylko zrobić gest i minę a już publika … kładła się ze śmiechu.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 19:39, 21 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
No i przyszło po południu ...lato, a wraz z nim burze i długo oczekiwany deszcz.
A rano ... polka „Dziadek” i po raz 36 ... „Lato z radiem”
Kawał czasu
Tadeusz Sznuk, Sławomir Szof,, Andrzej Zalewski Andrzej Matul to charakterystyczne głosy pierwszych prowadzących, które już rzadko niestety słychać, na falach eteru a niektórych już nigdy nie usłyszymy.
Kilkuzdaniowe informacje o aktualnych wydarzeniach i prognoza pogody w pięciu językach.
Aktualne hity polskie i zagraniczne, koncert spełnionych marzeń i dedykacje od tych, którzy mogli i mieli szczęście się dodzwonić, strofy liryczne w wykonaniu Romantowskiej i Kolbergera z cudowną oprawą muzyczną, sienkiewiczowska Trylogia.
Dużo ciekawych wiadomości o uroczych zakątkach kraju, dużo humoru.
Wszystko to wtedy umilało urlopy jednym a drugim naukę i pracę.
Podobnie jak dziś, ale to już chyba nie to samo „Lato z radiem”
Coś się zmieniło, czegoś brakuje.
A może po prostu, my się zmieniliśmy?
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Delta
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 9:05, 22 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Taaak, "Lato z radiem"....mnie sie kojarzy z zapachem wody i nagrzanym słońcem drewnianym pomostem.
Wtamtych czasach jeździłam z mamą nad akwen wodny, do osrodka "zakładowego"....domki campingowe, kajaki, rowerki wodne....ech, wspomnień czar!
a teraz tego osrodka juz nie ma, został "sprywatyzowany"....i juz sie nie da pojechac tam na wczasy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 12:35, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Bikini dzisiaj kończy ....61 lat ale nadal jest ... wiecznie młodą, przeuroczą, ekscytującą męskie ale i w pewnym sensie kobiece zmysły bedącą ....... częścią żelaznego letniego ekwipunku dziewczynek.
Wg Wikipedii
Bikini zostało pierwszy raz zaprezentowane 5 lipca 1946 roku w Paryżu przez projektanta Louisa Rearda. Kostium ten był jeszcze pomniejszoną wersją zaprezentowanego dwa miesiące wcześniej przez Jacquesa Heima kostiumu nazwanego "Atome", reklamowanego jako najmniejszy kostium kąpielowy świata. Poprzednio używane był jednoczęściowe kostiumy kąpielowe, okrywające ciało w znacznie większym stopniu. Nowy kostium nazwano od atolu Bikini, gdzie w owym czasie testowano amerykańską bombę atomową, co nawiązywało do wrażenia, jakie budziła śmiałość nowego kostiumu w odkrywaniu ciała kobiecego. Podczas pierwszej prezentacji Reard nie mógł też znaleźć odpowiednio śmiałej modelki, więc wynajął tancerkę z klubu nocnego, Micheline Bernardini.
Bikini zaczęło następnie zdobywać plaże Europy, poza plażami Hiszpanii rządzonej wówczas przez juntę generała Franco i niektórych innych części świata. Dopiero po kilkunastu latach bikini zostało zaakceptowane w purytańskich Stanach Zjednoczonych, do czego przyczynił się film "I Bóg stworzył kobietę" z 1957 z Brigitte Bardot w roli głównej. Moda na nie w USA pojawiła się na początku lat 60.
Dzisiaj bikini stanowi nieodzowny element mody plażowej, w wielu różnorodnych wariantach. Pomimo że bikini zaprezentowane w 1946 roku uważane było za niezykle śmiały obyczajowo kostium, części kostiumu bikini były później jeszcze zmniejszane. W latach 80. pojawiły się stringi, w których tylna część majtek kostiumu jest taka cienka, że kryje się między pośladkami. Od tego czasu wprowadzono dalsze, jeszcze mniejsze warianty bikini dla śmiałych pań.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wśród nieskończonej liczby super fotek z dziewczynami w bikini, wybrałem jednak fotografię tej, która miała ...odwagę
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 9:51, 25 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Tomek Wilmowski …skończył pięćdziesiąt lat.
To dzięki niemu, a właściwie Alfredowi Szklarskiemu, wielu z nas miało możliwość przeżywania wyimaginowanych przygód w realnym świecie.
To te książki w których bohaterowie przemierzali lądy, morza i oceany wzbogacały i dostarczały wiedzy innej niż ta sucha i zasadnicza , sprowadzająca się do tego, gdzie co leży, jaką ma powierzchnię czy długość. Razem z bohaterami kolejnych edycji Tomka…. poznawaliśmy krajobrazy, świat roślin i zwierząt oraz historię, kulturę i zwyczaje ludzi zamieszkujących odległe kraje i kontynenty. Uczyliśmy się historii i patriotyzmu. Cieszyliśmy się radościami i sukcesami, śmialiśmy się z perypetii bohaterów i martwiliśmy się ich niepowodzeniami. A wszystko to łączyła atmosfera autentycznych nici sympatii i więzów przyjaźni bohaterów.
Dorastaliśmy z Tomkiem, który inspirował i wyzwalał pozytywne wzorce i uczucia.
Przygody Harre’go Pottera znam tylko z opisów.
To też świat fantazji. Nie mniej dzisiaj, gdy widzę te tłumy młodzieży, szturmujące księgarnie aby kupić kolejną …kilkuset stronicową cegłę z jego przygodami w świecie fantazji, to zastanawiam się który świat fantazji jest piękniejszy a najważniejsze, który świat młodym ludziom jest ….bardziej potrzebny.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 18:58, 15 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj ... 15 sierpnia
Dziesięć lat temu, gdzieś na początku lipca, mój Tato powiedział :
... wiesz synku, chciałbym abyś pojechał ze mną w moje podbeskidzkie rodzinne strony, w górki, lasy i nad Sołę gdzie chodziłem z babcią....
Oczywiście odpowiedziałem.
A potem było jak zwykle, mnóstwo mniej i bardziej ważnych spraw do załatwienia, powódź tysiąclecia aż nastał ... właśnie 15 sierpnia
I ta niezrealizowana prośba często, a szczegółnie w tym dniu, i brzmi mi w uszach a ja czuję się jak .... ostatni łobuz.
Dlatego ważnych dla innych spraw nie wolno ...odkładać na później, bo nie załatwienie ich we właściwym czasie... będzie zawsze boleć !!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 20:55, 26 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
To też był sierpień ale trzydzieści lat temu.
Po całomiesięcznej włóczędze po campingach i słonecznych plażach Rumunii i Bułgarii wylądowaliśmy z moim przyjacielem w Złotych Piaskach.
Na campingu ...oczywiście.
Jako młodzi i piękni ....gołodupcy, postanowiliśmy ostatniego wieczora jak to się dzisiaj mówi .... podarować sobie odrobinę luksusu.
Ten luksus to była kolacja w „Wodenicacie” czyli ludowej oberży stylizowanej na młyn wodny, którego zasadniczym elementem było obracające się pod wpływem wody ogromne koło wodne, które rozsiewało wokół ożywczą mgiełkę.
Był wczesny ciepły wieczór, kiedy przechodząc obok wozu na którym były worki ze zbożem, weszliśmy przez bramę w białym niskim murze okalającym lokalik zwieńczonym dachówką .
Przywitała nas piskliwa ale sympatyczna dyskretna muzyczka ludowa
Wspaniale pachniało świeżym chlebkiem kukurydzianym.
Mieliśmy szczęście, bo udało nam się zająć jeden z ostatnich wolnych stolików, żeby nie powiedzieć olbrzymich okrągłych stołów z heblowanych bali.
Świat był piękny
Po chwili dosiadły się do nas dwie pary w dojrzałym wieku. Anglicy i Niemcy z eFu.
Po tradycyjnym ...czakaj małko czyli po jakieś godzinie, przyniesiono nam zamówione żarcie.
Zaatakowałem pieczonego kurczaka, zgodnie z dyspensą nieodżałowanej pamięci red. Kamyczka z Przekroju /Demokratyczny savoir vivr’e/ ... gołymi ręcami.
Był doskonały.
W pewnej chwili napotkałem .... przerażony wzrok Anglików.
Pomyślałem, że w ich oczach, potwierdziłem właśnie stereotyp ... dzikusa ze wschodu.
Obudził się we mnie patriota i sięgnąłem po ...nóż i widelec.
Ale kurczak smakował mi już jakby cóśkolwiek... mniej.
A kiedy wreszcie niemiaszkom przyniesiono żarło i były też kurczaki, to zaczęli je jeść ... gołymi ręcami.
Po raz pierwszy mając świadomość, że mam rację, uległem ... politycznej poprawności.
He, he, he ..drugiego razu już ... nie było
Bułgarka, wspaniała malutka czarnulka .... Lili Iwanowa
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 20:14, 11 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Panie inżynierze.... uprzejmie wal się pan..... ryknąłem, stosując współczesną poetykę pyskówek i rzuciłem słuchawkę telefonu.
Było już chyba po godz. 17 tej i po którejś tam z rzędu w tym dniu awanturze z głównym dyspozytorem. O wszystko, o sprzęt, prefabrykaty, beton, cement, żwir i te wszystkie inne jego zdaniem duperele. Kretyn jakby nie wiedział co się dzieje na rozbabranych równocześnie wszystkich etapach mojej budowy 16 tysięcznego osiedla mieszkaniowego gdzie równolegle szalało ze 35 przedsiębiorstw z całej Polski w ramach ramach programu budowy 300 tys. mieszkań, dla uczczenia bodajże VIII zjazdu PZPR.
Jednym słowem ten dzień był ... jak co dzień czyli nienormalnie normalny, którego jedynym jaśniejszym punktem, było uzgodnienie z moim przyjacielem Michałem godziny jego jutrzejszej imieninowej imprezki. Michał był majstrem na mojej budowie
Zapaliłem papierocha i popatrzyłem za okno. Kilkanaście żurawi montażowych kręciło się. Za wyjątkiem trzech ....... u Michała.
Q...rczę, co tam się dzieje pomyślałem i postanowiłem to sprawdzić a przy okazji przewietrzyć się.
Zajrzałem po drodze do mistrzówki, była zamknięta. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem przemykającego się chyłkiem za paletami montażystę z jednej brygad podlegających Michałowi.
Gdzie jest inżynier M zawołałem. Odpowiedział mi machnięciem ręki w stronę bud pracowników.
Poszedłem tam.
Jedna zamknięta, druga też. Otworzyłem drzwi trzeciej. Buchnął zapach potu, fajek i gorzoły. Przy słabym świetle zobaczyłem komplet rozbawionych montażystów.
Zapadła cisza, którą po chwili przerwał jeden z bardziej bystrych brygadzistów. Oooo pan kierownik, musi pan wypić z nami , zdrowie naszego pana inżyniera.
Pod oknem dostrzegłem Michała .
Pozwól, na moment powiedziałem. Wyszliśmy z budy.
Co tu się q... dzieje ryknąłem, jak ci nie wstyd. Zaczął się tłumaczyć niezbornie, ale przerwałem mu ... jutro pogadamy
a teraz ....wypierdalaj mi z budowy powiedziałem.
Popatrzył na mnie i powiedział ... nie ma sprawy. Pominąłem to milczeniem i poszedłem w cholerę
Następnego dnia Michał rano nie przyszedł do roboty. W porannym zamęcie nawet się nad tym nie zastanawiałem.
W południe zadzwonił dyrektor. Ty się przyjaźnisz z inżynierem M, zapytał . Potwierdziłem. Wsiadaj w samochód i jedź do szpitala. Wracając wczoraj z pracy, wpadł pod samochód.
Pojechałem i wpadłem na izbę przyjęć. Gdzie leży pacjent M? Po chwili dowiedziałem się , że na neurologii. Pobiegłem do ordynatora. A kim pan jest dla niego. Zwierzchnikiem i przyjacielem.
Popatrzył i powiedział : ten pan zmarł przed godziną
Zabolało, a jedyne co mi przyszło do głowy to nie to, że dzisiaj były jego imieniny lecz, ostatnie moje słowo ... wypie.... j.
Po latach trafiłem na taki aforyzm.
„ Ceńcie słowa. Każde bowiem może być ostatnim”
W tym przypadku rzeczywiście tak się stało.
Po raz niewiadomo który ... przepraszam Michał.
To skojarzenie i wcale nie luźne, miało być na 29 września, ale nie mogłem się do tego zabrać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
skrzydlata
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:38, 11 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
skrzydlata
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:03, 15 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Skojarzenia......... mam własnie takie jedno związane z czekoladą na gorąco.
Najlepszą na świecie czekoladę na gorąco serwowali w sklepie ze słodyczami w Katowicach przy ulicy Korfantego - wchodziło się do środka własnie od tej ulicy i następnie skręcało w sklepie w prawo i na końcu był taki mini-barek z oknami wychodzącymi na ulicę.... niech sobie przypomnę nazwę..... na Moniuszki!
Uwielbiałam tam wstępować i będąc w Katowicach, zwłaszcza z moją przyjaciółką, jeszcze w czasach szkolnych.
Jaka szkoda, że to tak.... zamierzchłe (!) haha czasy i że już od dawna nie ma tego barku i tej czekolady - gęstej i słodkiej, ale nie za bardzo.... po prostu - w sam raz!
Nigdzie więcej nie trafiłam na taką dobrą i wyśmienicie gęstą...... Czy ktoś zna teraz takie miejsce na Ślasku?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 8:32, 15 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
skrzydlata napisał: |
Jaka szkoda, że to tak.... zamierzchłe (!) haha czasy i że już od dawna nie ma tego barku i tej czekolady - gęstej i słodkiej, ale nie za bardzo.... po prostu - w sam raz!
Nigdzie więcej nie trafiłam na taką dobrą i wyśmienicie gęstą...... Czy ktoś zna teraz takie miejsce na Ślasku? |
Obawiam się, że takiej czekolady i ... takowego miejsca nie ma nigdzie
Powód jest prozaiczny. W czasach o których piszesz, mleko było ... bez konserwantów
A tak na poważnie, najlepsze smaki, to smaki .... młodości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 23:03, 28 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Nie mówmy o zmartwieniach to nie jest dobry temat, są z nami zawsze chcesz czy nie, pomyślmy o nas samych poczyńmy wielkie plany, na pewno kiedyś spełnią się...
Bo muszą !!!!!!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
skrzydlata
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:23, 28 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Przed półgodziną wróciłam z teatru. Przedstawienie "Sztuka kochania". Skojarzeń? bardzo dużo..........
Ale nie tylko te.... typowe. Spotkałam bowiem moją polonistkę z podstawówki. Wyściskałyśmy się i zamieniły w antrakcie kilka słów, powiedziała, że bywa w mojej okolicy więc zaprosiłam ją do siebie przy najbliższej okazji.
W drodze powrotnej przypominało mi się wiele osób i sytuacji ze szkolnych czasów. Ot, ruszyła lawina skojarzeń......
Obiecałam sobie, że napiszę do "mojej Pani" kartkę z moim adresem, bo do wiosny napewno zapomni, choć łatwy. Ja - jej znajdę bez kłopotu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 11:35, 23 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Wspomniałem już wcześniej, że będąc kiedyś … młodym inżynierem prowadziłem bardzo dużą budowę pod specjalnym nadzorem jak to się wtedy nazywało … czynników.
Czynniki to byli dyrektorzy departamentów, wojewodowie, sekretarze KW, KM, dyrektorzy zjednoczeń przedsiębiorstw budowlanych, inwestorzy zastępczy, bezpośredni wreszcie dyrektorzy firm wykonawczych różnych branż i mieli obowiązek kontrolownia przynajmniej 1, 2 x w tygodniu czy aby my się na tych budowach zanadto nie opie…przamy przy realizacji czynów dla uczczenia VI czy VIII Zjazdu ówczesnej przewodniej siły narodu.
Budowa była postawiona na głowie z racji tego, że kto wśród inwestorów miał większą siłę przebicia, ten forsował realizację swoich budynków, w oderwaniu od zasad zdrowego rozsądku nie mówiąc już o racjonalnym procesie realizacyjnym.
Skutkowało to tym, że na terenie ponad 350 ha wszystkie budynki były rozgrzebane, a zamieszkałe przylegały bezpośrednio do montowanych, wykańczanych itd.
O drogach i chodnikach już nie wspomnę.
Jednym słowem … bordello bum, bum, że przyznam samokrytycznie, bo ja z racji mojej funkcji, firmowałem ten bajzel.
No i kiedyś po tym moim bajzelku późnym popołudniem wędrowała wspomniana świta. Skromnie licząc jakieś 50 chłopa.
A wśród nich dyrektor mojej firmy … oczywiście, słynący z … bogactwa języka.
Brnąc w błocie dotarliśmy do zaułka gdzie obok 12 kondygnacyjnych budynków w trakcie wykończeniówki, stał sobie 5 kondygn. … zamieszkały.
Zmierzała do niego jakaś młoda matka z trudem przepychając niemowlęcy wózek poprzez zwały błota.
Świta w milczeniu obserwowała jej zmagania.
Pomóż jej … syknąłem do majstra stojącego obok mnie.
Świta w milczeniu jeszcze przez moment obserwowała odsiecz po czym …uspokojona ruszyła dalej.
Po chwili stanęliśmy bo zmierzał ku nam … tuman pyłu z balkonów na 12 kondygnacji, pochodzący z wysypywanego łopatami gruzu przez grupę ZMSowców odpracowujących wkład na swoje mieszkanie.
Pozwól pan, usłyszałem od mojego dyrektora, który stał obok … dygnitarzy.
Podszedłem.
Panie inżynierze … qrwa, co tu się dzieje na tej budowie, co za burdel.
Wy się weźcie qrwa za robotę … a co to nie można zastosować rękawów zsypowych do gruzu.?
Przecież tu ludzie mieszkają … błysnął.
Jakoś mnie nie zamurowało, bo już … uodporniony byłem na tego typu wstawki i dlatego odpowiedziałem :
Panie dyrektorze, wypraszam sobie styl i formę to po pierwsze, a po drugie, to pozwolę sobie jutro z rana poinformować pana o stanie magazynowym tychże rękawów o ile w ogóle kiedykolwiek w naszej firmie były.
Przyznaję, ze ta ostatnia uwaga to była …cienka aluzja do tego, że sam dyrektor opowiadał o nich, że widział je ale w … Berlinie Zach a w Polsce w tamtych czasach …szkoda było gadać.
Powiedziawszy to, poznałem na sobie wymowę słów - gdyby …wzrok mógł by zabijać …
Świta usłyszawszy naszą wymianę słów odwróciła się i dostojnie zaczęła się oddalać a my jeszcze chwilę staliśmy bez słowa spoglądając na siebie.
Po chwili odwrócił się i poszedł za nimi. Ja również
Na drugi dzień przelotem, do mojego biura wpadł kierowca dyrektora i powiedział … panie inżynierze q..a, pilnuj się pan bo stary chce pana za …łatwić. Gadał o tym z technicznym jak wracaliśmy do dyrekcji.
Piana mu z gęby leciała.
No … pięknie pomyślałem.
Ale minął dzień, nastepny, jedna dyspozytorka, druga, trzecia, tydzień następny i … nic.
Minęły tak … trzy lata nie powiem, że spokojnie, aż przyszedł moment kiedy postanowiłem przejść na inną … z góry upatrzoną pozycję.
Napisałem podanie o przeniesienie w ramach porozumienia zakładów pracy.
Nazajutrz z samego rana zostałem …wezwany do dyrektora.
Spokojny o wynik poszedłem i nie … zawiodłem się.
Przy kawie, wprawdzie usłyszałem, że jestem kawał …ch, że dezerteruję, że on miał w stosunku do mnie inne plany, ale tylko względy …doktrynalne mu w tym przeszkadzały, nie mniej nie będzie mi robił przeszkód.
Podziękowałem za … całokształt i wyraziłem szacunek, że po opisanym incydencie mógł był znaleźć tysiąc i jeden powodów czy pretekstów, aby mnie kopnąć w … d, ale tego nie zrobił.
Nie pieprz powiedział, nie miałem wtedy racji.
I skończę …skojarzeniem
W takich sytuacjach poznaje się …klasę i wielkość człowieka.
Aczkolwiek Dyrektor Z był … niskiego wzrostu, a na dodatek … rzucał mięsem.
Pozdrawiam ... zwyczajnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 10:57, 18 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
No i nadchodzi ten dzień i tradycji musi się stać ... zadość.
I będzie … sztuczna choinka, ksiądz dobrodziej, odświętne ubiory, obowiązkowe uśmiechy i wszystko to, w atmosferze przesyconej… zapachem perfum i wód po goleniu słowem … elegancja – Francja czy … targowisko próżności jak kto woli.
I będzie uroczysty speetch prezesa i będą … życzenia.
Zbiorowe i indywidualne.
Oczywiście … wszystkiego najlepszego, ale zawsze przy takich firmowych okazjach, dręczyło mnie pytanie:
a właściwie dla kogo najlepsze ?
Czy aby nie przypadkiem .... tylko dla składającego takie życzenia ?
Dlatego tradycyjnie … biorę urlop, a życzenia zachowam tylko dla osób, które darzę choćby minimum sympatii a one na co dzień mi ją odwzajemniają.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Wto 11:00, 18 Gru 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 9:28, 24 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Kiedy do ostatniej chwili będziemy z obłędem głowić się nad wyborem prezentów, tych samych wędlin, owoców i innych delikatesów różniących się jedynie…. etykietą firmową i cenami.
Kiedy będzie nam trudno oprzeć się pokusie kupna …gotowca z terminem przydatności do spożycia … trzech miesięcy.
Kiedy wreszcie z westchnieniem ulgi rozładujemy wypełnione po brzegi tymi potrzebnymi i zupełnie niepotrzebnymi przedświątecznymi zakupami bagażniki naszych samochodów
I kiedy już wymyjemy okna, podłogi i wszystkie inne domowe sprzęty tymi wszystkimi cudownie pachnącymi preparatami pod których wpływem … brud będzie znikał jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i kiedy już w reprezentacyjnym miejscu postawimy …sztuczną choinkę....
To może przyjdzie jednak ta chwila, kiedy zatęsknimy za terpentynowym zapachem pasty do podłóg, prawdziwego świeżego świerku zdobnego w kolorowe papierowe łańcuchy z opadającymi szpileczkami, prawdziwej gotowanej szynki, suchej kiełbasy , która łamana pękała z trzaskiem. Przypomnimy sobie smak jedynie pomarańcz i cytryn i wszystkiego tego innego co trzeba było zdobyć i wystać w kolejkach. Zatęsknimy za kolędami z trzeszczących radioodbiorników. Wreszcie za … prezentami opakowanych w szary papier, ale zawsze obowiązkowo obwiązanych kolorowymi wstążkami, a których wybór był nie lada … sztuką.
Tak, współczesne Święta są na pewno … bardziej kolorowe i bogatsze.
Ale czy lepsze ????
W każdym razie .... kolorowych i bogatych życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
skrzydlata
Dołączył: 29 Wrz 2007
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:47, 25 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Mam na strychu sztuczną choinkę. Na wszelki wypadek, po wcześniejszych blokowych latach spadek. Teraz, od paru lat, mogę się cieszyć - ja i moja rodzina - prawdziwą choinką, taką, co sypie igiełkami, ozdobioną zabawkowymi bombkami dzieci, opasaną papierowym łańcuchem. W tym roku zrobiliśmy z synkiem taki długaśny kolorowy łańcuch A co było przy tym śmiechu i zabawy, co przygotowań (na przyszły rok "technologia" opracowana ). Tylko karpia w wannie zabrakło. Bo nie byłoby komu go oprawić (brrr.....)
Wesołych Świąt
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 18:22, 12 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Przeglądając dzisiejsze kalendarium natrafiłem notkę biograficzną o rocznicy śmierci Edmunda De Amicis.
I przypomniały mi się długie jesienne i zimowe wieczory sprzed wielu, wielu lat kiedy moja Mama czytała mi „Serce” i „od Apeninów do Andów”.
Bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że ten zbiór opowiadań, w dużym stopniu wpłynął na rozwinięcie w moim charakterze pewnej wrażliwości na nędzę innych i wzbudzenia poczucia empatii cokolwiek by to nie znaczyło.
To naprawdę piękna i wzruszająca literatura. Jaka szkoda, że zapomniana a powinna należeć do lektur ... obowiązkowych dla młodzieży średnich klas podstawówki.
Takie dzieciaki jeszcze mają szansę na poznawania i pojmowania świata od tej lepszej strony, poprzez pryzmat literackich wzorców godnych naśladowania i upowszechniania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 11:54, 23 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Tak....
Od blisko półtora miesiąca codziennie wszędzie rozbłyskają wspaniale ozdobione choinki. Przepiękne ale ..... sztuczne.
Mam wrażenie, że ten długi czas przyczynia się do odzierania tych pięknych Świąt z ich swoistej magii i sprawia, że …powszednieją.
Dla mnie, prawdziwe Święta i jarząca się choinka zawsze zaczynały i zaczynać się będą od wczesnego Wigilijnego popołudnia.
I zawsze będę pamiętał piosenkę , którą śpiewała mi moja Mama:
W zielonym lesie rosła,
W zieleni traw i mchów.
Czy zima, czy też wiosna,
Słuchała leśnych słów.
Nocami wiatr ją lulał,
Kołysał ją do snu.
Mróz snieżkiem ją otulał,
Nie zmarznijże mi tu!
A teraz stoi strojna,
Aż bije od niej blask,
I świeci, świeci jasno,
I cieszy, cieszy nas.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Czw 10:39, 25 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 14:59, 03 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
I może wziąłbyś jakąś książkę na wakacje , warknął ojciec spoglądając na rzeczy kilkunastolatka sposobiącego się do wyjazdu na wakacje.
I kiedy ty wreszcie zaczniesz czytać?
Dałbyś chłopakowi spokój powiedział dziadek odkładając gazetę. Chodź Jacusiu do dziadka, porozmawiamy.
Ojciec spiorunował wzrokiem dziadka, ale się nie odezwał.
Po kilku dniach, na plaży na której żar się z nieba lał syn wyciągnął z plecaka jakiś napój i zapytał ojca, napijesz się?
Na razie nie, odpowiedział ojciec.
No to ja się napiję powiedział chłopiec i sięgnął ponownie do plecaka skąd wyciągnął ... grubą książkę.
Ojciec, od razu ją poznał. Ze względu na oprawę.
Ot, zwykła siermiężna i twarda biblioteczna oprawa introligatorska bez znaków identyfikacyjnych.
Przecież to była książka jego późnego dzieciństwa.
Przemienienie pańskie czy co – pomyślał, ale się nie odezwał.
A potem obserwował chłopaka, który z wypiekami na twarzy czytał tę książkę po południu, wieczorem aż do północy, rano i znów na plaży a nawet wieczorem w samochodzie przy latareczce, na tylnym siedzeniu samochodu kiedy wracali z wycieczki. I tak się działo przez kolejne dni . Ojciec cieszył się widząc, syna chlipiącego pod nosem, śmiejącego się do utraty tchu bądź zagryzającego palce z emocji. Książka topniła.
Aż przyszła chwila kiedy chłopiec późno wieczór przybiegł do ojca z wypiekami na twarzy krzycząc – tato, tato, tak nie może być, to się nie może tak skończyć, krzyczał.
Ojciec uśmiechnął się i powiedział, przeczytaj jeszcze tych ostatnich parę stron, syneczku.
Chłopak pobiegł do książki. Wrócił z uśmiechem na ustach. Super książka powiedział . Bo rzeczywiście była super. Była jedną z wielu, która ukształtowała jego stosunek do ludzi i życia.
Co się stało syneczku, że w ogóle zabrałeś książkę i akurat tę ?
Dziadek mi obiecał , ze jak ją przeczytam i opowiem, to dostanę od niego nowe firmowe rolki odpowiedział prostolinijnie chłopak i dodał, dziadek mówił, że jemu się ta książka podoba, tobie też a zresztą sam chciałeś kiedyś abym ja przeczytał. No rzeczywiście pomyślał ojciec i zapytał no to fajnie że będziesz miał nowe rolki co?
No nie wiem, odpowiedział chłopak, jakoś mi głupio będzie....
Jacek rolki dostał, ale niestety to był już ostatni prezent od mojego Ojca.
Ale jakże niezwykle cenny ...
Ot, takie to skojarzenie naszło mnie dzisiaj rano kiedy przeglądałem bibliotekę aby cosik poczytać. I znalazłem ... „Edukacja Józia Barącza” Józefa Bieniasza.
Zaraz poczytam ją po raz ... nie wiem który, bo ..... w końcu trza czymś zająć czas na chorobowym.
A co, skoro Prezes może ....
A tak na koniec. Myślę, że nie jest ważna sama literatura, ale i sposób... podejście do niej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez w51 dnia Wto 15:01, 03 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 21:06, 27 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Idę powoli w rytm marsza pogrzebowego..
Kolejny przyjaciel odszedł i znów nie miałem czasu go pożegnać i powiedzieć mu ile dla mnie znaczył.
Kroczę powoli i przypominam te liczne chwile z nim spędzone, biedne wiejskie podwórze, najprostsze zabawki, porwne porcięta i bose nogi a jednak w naszej wyobraźni wielki, wielki świat
z masą swoich tajemnic...
Potem pogoń za forsą, kobietą, sukcesem, lepszym samochodem, kafelkami w ładne wzorki i ......pustka.
Gdzie się podziała radość dziecka ? Gdzie życie chwil?, gdzie prawdziwi przyjaciele? Spotykam was tylko na ostatniej drodze, gdy już jest zbyt późno na słowa i śmiech tak szczery jak w dzieciństwie.
Jeszcze jeden przyjaciel idzie obok mnie, też pewnie myśli o tobie, wspomina wspólną zabawę i żałuje straconego czasu.
Niestety po pogrzebie powiemy sobie "cześć" i będziemy czekali na następnego. Zostało nas tylko dwóch, a nie umiemy uchwycić ostatnich chwil, otworzyć się przed sobą. Który teraz będzie szedł, a który będzie smutnym bohaterem tego przemarszu? Jak wychować dzieci by potrafiły znaleźć sedno sensu życia. Pewnie kiedyś też będą szły za czyjąś (może moją) trumną płacząc nad straconym czasem. Wycieram łzę.
Zrobię wszystko by wyrwać jak najwięcej z tego co zostało. Do zobaczenia przyjacielu, szykuj mi miejsce, przyjdę gdy nadejdzie mój czas, teraz mam jeszcze coś do zrobienia, może zdążę.
autor nieznany
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zielonomi
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:08, 18 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Jeżeli chodzi o lektury szkolne czułam się chyba nimi przytłoczona, Rozalka spalona w piecu, Janko skatowany, Łysek, nasza szkapa... najbardziej opłakiwałam Lessie - dosyć dziwnie przełożyło się to na rzeczywistość, ponieważ nie ufam psom, obcy pies bez smyczy, który się do mnie zbliża, wywołuje we mnie dosyć niechętne reakcje.
Amicisa oczywiście czytałam.
Po co obciążać tym dzieci?
Nie rozumiem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Nie 20:16, 19 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
zielonomi napisał: | Jeżeli chodzi o lektury szkolne czułam się chyba nimi przytłoczona, Rozalka spalona w piecu, Janko skatowany, Łysek, nasza szkapa...
Po co obciążać tym dzieci?
Nie rozumiem... |
Widzę, ze jesteś rzeczniczką bezstresowego wychowywania dzieci i do pewnego stopnia masz rację zadając powyższe pytania, ale nie do końca.
Pomijając podtekst ideologiczny podanych przykładów rodem z minionej epoki ? trzeba sobie zadać pytanie czemu mają służyć takie lektury.
Moim zdaniem temu, aby uświadomić młodzieży już we wczesnym wieku, złożoność, uwarunkowania a niekiedy wręcz ciemne strony życia, co może stanowić przestrogę, czasami nadać kierunek a na pewno rozwijać wrażliwość na los innych, który niekoniecznie musi być usłany różami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zielonomi
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:07, 20 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Jestem zwolenniczką wychowania - samo to słowo moim zdaniem zawiera w sobie informację, że jest pozbawione stresu. Albo wychowanie, albo stresowanie.
Wrażliwość na los innych nie powinna łączyć się z poczuciem bezradności, które wywołują te lektury.
Żadnego podtekstu ideologicznego nie miałam na myśli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
w51
Administrator
Dołączył: 23 Maj 2007
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 20:32, 20 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
zielonomi napisał: | Jestem zwolenniczką wychowania - samo to słowo moim zdaniem zawiera w sobie informację, że jest pozbawione stresu. Albo wychowanie, albo stresowanie.
Wrażliwość na los innych nie powinna łączyć się z poczuciem bezradności, które wywołują te lektury.
|
Nie zamierzam toczyć sporu o słowa, tym bardziej, że samo wychowanie może być również .... stresujące.
Nie mniej dalej twierdzę, że twórczość Prusa, Konopnickiej Sienkiewicza czy Morcinka , pomimo elementów rzeczywiście pewnej beznadziejności, nie dokonywałała takich spustoszeń w umysłach małolatów mojego pokolenia czy wręcz stawienia na głowie uniwersalnych wartości moralnych, takich jakie dokonują się na naszych oczach, za sprawą przyspieszonego rozwoju cywilizacji w zakresie techniki.
Niestety, moim zdaniem obserwujemy totalne dreptanie w miejscu lub jak kto woli cofanie się, jeśli chodzi o problemy rozwoju ... humanistycznych aspektów życia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zielonomi
Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:17, 20 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Ja lubię spierać się o słowa.
Natomiast o spustoszeniach w umysłach, które następują wskutek rozwoju techniki rozmawiać raczej nie będę, gdyż uważam, że jedno drugiemu niekoniecznie przeszkadza.
Osobiście wolę rozwój techniki od Konopnickiej i reszty panów.
W szkole podstawowej dzieci trapi wiele problemów, których te lektury nie dotyczą.
Są ciekawostką - nie dla dzieciaków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|